Z pamiętnika bulla - część 15

ZPamietnikabulla tytul AmelkaInga

 

 

O tym jak starość i młodość pomogły sobie nawzajem.

 


Nasza historia zaczęła się nieco trzy lata temu. Ja, wtedy szesnastoletnia dziewczyna, z miłości do psów, trafiłam do schroniska. Szybko rzuciła mi się w oczy Inga. Zrównoważona, starsza amstaffka. Miała wtedy dziesięć lat, zawsze leżała na swojej budzie i po prostu patrzyła. Cichutko, spokojnie obserwowała cały ten zgiełk. Szybko między nami zaiskrzyło. Inga okazała się być psiakiem bardzo wdzięcznym, mądrym, kochającym patyki, piłeczki, wodę. Po pewnym czasie zorientowałam się, że jest to „mój" pies. Po roku zaczęły się problemy zdrowotne. Dały o sobie znać marskość wątroby i zwyrodnienie stawów. A ja już wtedy wiedziałam, że nie ma innej opcji, że chcę dać Indze ciepły kąt na jesień życia. Droga była długa i ciężka. Pełna rozczarowań, chwil zwątpienia, a nawet momentów, w których już nie wierzyłam, że kiedykolwiek mi się to uda. Myślałam, że nie wygram tego i nie uda mi się podarować mojemu psu takiego życia, na jakie zasługuje. Ale marzenia się spełniają, potrzeba tylko na to odpowiednio wiele czasu, wysiłku oraz odrobiny szczęścia i pomocy innych, dobrych ludzi. Po trzech latach udało się.

W tej chwili wiem, że nie ma na świecie nic cenniejszego niż bezgraniczna i bezwarunkowa miłość, a to można otrzymać od Złotego Bulla. Ludzie pukają się w czoło, kiedy słyszą, że zaadoptowałam trzynastoletniego, chorego psa. Po co? Ojej, nie lepiej uśpić? Nie... Nie lepiej. Złote Bulle mają to coś w sobie, o co trzeba walczyć. Siła walki, hart ducha, wola życia, miłość w oczach, szczęście w rozmerdanym ogonie. Inga odmieniła moje życie, pokazała mi, że na świecie istnieje coś więcej niż tylko czubek własnego nosa. To dzięki niej znajduję się w swoim życiu w tym miejscu, w którym jestem, a tego aktualnego życia nie zamieniłabym na żadne inne. Pies, szczególnie starszy, potrafi pokazać człowiekowi co jest ważne i nauczyć się cieszyć chwilą. Dzięki temu byłam w stanie przewartościować pewne rzeczy. Nie wiem tak naprawdę, czy to ja bardziej pomogłam Indze czy ona mi. Gdybym nie spotkała tego psiaka na swojej drodze nie byłabym takim człowiekiem, jakim jestem.

A teraz? Teraz patrzę na ten szczęśliwy, spokojny pysk i widzę oraz wiem, że to jest to, że było warto, że to była odpowiednia droga. Złote Bulle potrafią w szczególny sposób okazać wdzięczność. Po prostu patrzy się i wie. Oczywiście, jest to niełatwe psychicznie, ponieważ ma się świadomość, że czasu przed nami jest mniej niż więcej, ale pomimo tego wiem, że te psy są tego warte. Więc pomagajmy Złotym Bullom, adoptujmy je, cieszmy się wspólnym czasem, który los nam daje, nie wahajmy się, nie bójmy się spełniać marzeń, żyjmy pełnią życia i dajmy z siebie tyle, ile możemy, a te psy odwdzięczą nam się po stokroć, zmieniając nasze życie na bardziej wartościowe!

Amelka i Inga

Amelka Inga

 

 

 
Polish (Poland)Norsk bokmål (Norway)English (United Kingdom)