Ona w ogóle nie jest typem "killowania" czegokolwiek i kogokolwiek
Wczoraj dogoniłyśmy na spacerze Rusałkę (taka spora, szorstkowłosa, starsza sunia, która porusza się powoli, bo ma problemy ze stawami) i trzeba się było minąć. Rusałka - dojrzawszy Aldonkę - ryknęła jak ranny lew, wyszczerzyła kły i zaczęła poszczekiwać, w tonie mało przyjacielskim. Aldonka wyraźnie się zdziwiła, zatrzymała, pociągnęła nosem w stronę wściekłej koleżanki, a potem zamerdała ogonem. Luźno. Spokojnie. Na sposób "hej, no co ty, czemu się denerwujesz?"
I to jest u niej dość normalna reakcja