Plany operacyjne Tońka na razie odsunięte
Ostatnie kilka spacerów bardzo pozytywnie - co prawda trzeba robić odpoczynki, bo serducho i forma nie te (choć jak na zwierzaka, który spędził ostatnie trzy lata zamknięty w małym kojcu bez wyjść to i tak nie jest tragicznie), ale drepczemy raźno i z dużym zadowoleniem. Przyjmuję zasadę, że Tonio sam decyduje, czy chce iść dalej czy wracać - jeśli nie ma "chodzonego" dnia to nie naciskam.
Ze słuchem jest średnio i wydaje mi się, że nie chodzi tu o znany nam wszystkim (chyba) słuch celowany zwany też wybiórczym
ale o rzeczywiste kłopoty. Toni nie zawsze łapie dźwięki, także te fajne, choć komendy rozumie (smaczek, masz itp.). Na lewym uchu ma wielkie, kalafiorowate przerosty po (jak zakładam) nieleczonym w porę krwiaku, nie wykluczam więc, że w przeszłości pojawiły się problemy z uszami, które zostały zlekceważone i doprowadziły do uszczerbku słuchu. Prosiłam o sprawdzenie u weta, ale nie mam jeszcze informacji, czy coś ustalono.
Poza tym nasz staruszek kocha suczki - nawet te, które usiłują mu odgryźć nos. Do psich chłopaków zachowuje się po prostu przyjaźnie, ale panie wielbi (z popiskiwaniem włącznie).