u nas wszystko ok,tylko czasu mam trochę mało bo mój mąż postanowił złamać nogę w kostce z przemieszczeniem
i ciągnę dwa etaty jeden w pracy a drugi w domu.Megulec ma się super nauczyła mnie już aportować piłkę tzn.ja rzucam ona po nią leci jak głupia,ale wracać ni cholery nie chce woli ją rozłupać,więc żeby zapobiec szkodom (ok.15 piłek w 2 miesiące)ja idę po aport i tak się sobie bawimy
,no przesadzam raz na trzy mi przyniesie,ale woli zdecydowanie destrukcję.problemów nie ma z nią żadnych lubi dzieci sprawdzone na małym dziecku sąsiadów,nie ma problemu z psami dopóki jakiś nie próbuje jej zjeść.trafił nam się psi cud,i nadal się zakopuje pod kołdrą i idzie jej to wyjątkowo sprawnie,w jednej chwili jest pies a po chwili leży jakiś dziwny,nieforemny "tobół" na łóżku jest z tym przekomiczna nie może nic wystawać nawet koniuszek ogonka i to na tyle.postaram się zapędzić dziecko żeby jutro wrzuciła zdjęcia.