Fundacja AST Fundacja AST

LUKIER

Szczęśliwe zakończenia.

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez kurczak1977 » 29 Lis 2014, 14:40

Dziś pierwsze szkolenie- było super! Lukier super pracuje, szybko łapie. Dobry serek i paróweczka i już go tak psy nie interesują i bardziej zwraca na nas uwagę. Oczywiście mamy pracę domową zadaną i będziemy pracować z nim na spacerach ale oprócz zamarzniętej dłoni było świetnie. Dumni jesteśmy z Rudzielca. Po szkoleniu padł jak zabity...To szkolenie też i dla nas jest więc mimo, że musimy wstawać w weekend tak wcześnie to cieszymy się , że bierzemy w nim udział... :)
Szkolenie swoją drogą ale to szczekanie podczas naszej nieobecności jest dla nas najważniejsze. Ale jak wiemy jak on się meczy po szkoleniu, to wiemy też jak go psychicznie i fizycznie zmęczyć przed zostawieniem go samego....
Linka długa zakupiona do aportowania i wybiegania wiec dziś już będzie mógł sobie ganiać.
Już nie chodzi za nami krok w krok po mieszkaniu więc staje się bardziej samodzielny :) Jesteśmy dobrej myśli....

A jeszcze jedno.... Lukier wczoraj był u weta bo ma łysą plamkę na łapie- pobrano próbki do zbadania czy nie jest to grzybica :? Dostaliśmy kremik, czekamy na wyleczenie, potem szykujemy się na kastrację by się wyluzował Rudzielec.
Szukamy dla niego również kagańca by mógł w nim chodzić na spacerach póki się nie ogarnie w stosunku do psów.Wszelka pomoc mile widziana ;)

pozdrawiamy
Awatar użytkownika
kurczak1977
 
Posty: 40
Rejestracja: 03 Paź 2014, 13:35
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez doddy » 29 Lis 2014, 15:44

Ja melduję, że widziałam wczoraj Lukra na żywo i jestem w szoku. Jest już zdecydowana poprawa w motoryce łapki. :)

Co do szczekania, stawiam że on to robi bo "zbyt Was kocha", więc nauka odcięcia pępowiny bardzo pomoże!
Image
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]
Awatar użytkownika
doddy
 
Posty: 7489
Rejestracja: 08 Lis 2010, 11:18
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez kurczak1977 » 06 Gru 2014, 22:03

Wczoraj byliśmy na imprezie firmowej i by sąsiedzi znów nas nie nękali za szczekanie w dodatku w późnych godzinach nocnych.
Z lukrem został w naszym domu kolega, oczywiście Lukier już go zna i oprócz tego że chce go "kochać" jak się widzą to brak innych negatywnych reakcji.
Trochę się niepokoiliśmy czy nie będzie mimo tego szczekał , kolega został przeszkolony jak ma się zachowywać i... luzik nie było szczekania i wszystko było jak należy. Czekamy na następne szkolenie bo w ten weekend niestety nie mogliśmy dziś wziąć udziału tak więc do zobaczenia za tydzień !!!

ps o tym jak zostaliśmy DT napiszemy :) Obiecujemy
Awatar użytkownika
kurczak1977
 
Posty: 40
Rejestracja: 03 Paź 2014, 13:35
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez kurczak1977 » 21 Gru 2014, 20:37

Witajcie , chciałbym zapytać gdzie mogę wysłać po dzisiejszym szkoleniu zdjęć oraz próbek szczekania Lukra - zrobiłem wykresy i chętnie się podzielę na jaki adres mailowy ?

pozdrawiam

Kurczaki
Awatar użytkownika
kurczak1977
 
Posty: 40
Rejestracja: 03 Paź 2014, 13:35
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez Megi1807 » 15 Sty 2015, 16:23

Joda, będziecie w najbliższy weekend na szkoleniu?
Monika podrzuciła mi dla Was zabawkę dla Lukra co by nie rozrabiał jak będzie sam w domu :twisted:
Awatar użytkownika
Megi1807
 
Posty: 75
Rejestracja: 20 Maj 2014, 14:45
Miejscowość: Warszawa Gocław

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez kurczak1977 » 25 Sty 2015, 14:28

Dzięki za zabawkę zdjęcie już wysłałem do publikacji . Dostaliśmy ją wczoraj na szkoleniu :)
Image
Image
Awatar użytkownika
kurczak1977
 
Posty: 40
Rejestracja: 03 Paź 2014, 13:35
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez doddy » 09 Lut 2015, 22:45

Rozliczenie Lukierka:

Wpłaty:
Beata S. 263,30zł, bazarek 1965,73zł, Agata T. 10zł, Joanna G. 30zł, Agata T. 10zł, Aleksandra B. 81,89zł, Joanna G. 30zł, Mirosława K. 20zł, Ina 50zł, Mariusz M. 30zł, Agata T. 10zł, Barbara B. 20zł, Mariusz M. 25zł, Natalia F. 50zł, Anna N. - K. 15zł, Mariusz M. 100zł, Marta K. 20zł.

Wydatki:
150zł - leczenie
300zł - rehabilitacja
300zł - rehabilitacja
10zł - odrobaczenie
685zł - wet

RAZEM W SKARPECIE LUKRA JEST + 1 563,13zł
Image
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]
Awatar użytkownika
doddy
 
Posty: 7489
Rejestracja: 08 Lis 2010, 11:18
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez kurczak1977 » 20 Lut 2015, 14:50

Dziękujemy w imieniu Lukierka !!!!
Postaram się wrzucić wkrótce jakieś najbardziej aktualne fotki :)
Awatar użytkownika
kurczak1977
 
Posty: 40
Rejestracja: 03 Paź 2014, 13:35
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez doddy » 21 Lut 2015, 01:28

Rozliczenie Lukierka na dziś.

Wpłaty:
brak

Wydatki:
69zł - leczenie

RAZEM W SKARPECIE LUKIERKA JEST + 1 494,13zł
Image
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]
Awatar użytkownika
doddy
 
Posty: 7489
Rejestracja: 08 Lis 2010, 11:18
Miejscowość: Warszawa

Re: LUKIER czy da się uratować łapkę?

Postprzez doddy » 24 Lut 2015, 00:39

Kilka słów o DT od Kurczaków. :mrgreen:

Drodzy Miłośnicy czworonogów !!!



Mam zamiar napisać kilka słów o tym, jak staliśmy się DT czyli domem tymczasowym.

Zaczęło się bardzo niewinnie, jako że mając swojego psa 9 letniego - staffika imieniem Puma wielokrotnie rozmawialiśmy o biednych pieskach ze schroniska, rozmanażanych dla pieniędzy oraz tych mieszkających na wsi, które nigdy nie sterylizowane/kastrowane zwiększają niekontrolowanie swoją liczebność.

Podczas tych rozmów doszliśmy wspólnie do wnisoku, że kiedyś jak będziemy szukali sobie pieska na wychowanie, nie będziemy kupować go jak zazwyczaj się czyni w podobnej sytuacji, tylko pomożemy potrzebującej psinie i przygarniemy porzuconego pieska ze schroniska.

Niestety okazało się że ta hipotetyczna sytuacja szybko stała się rzeczywistością, nasz pupil zachorował i podczas zabiegu wycięcia nowotworu z nerki piesek nie obudził się po operacji.
Płacz, smutek i złość nie miały końca, nie mogliśmy pogodzić się z tym co się stało, każdy kolejny dzień nie miał sensu bez naszej kochanej psinki.

Nie zdawałem sobie sprawy jak dużo miejsca zajmowała w moim sercu... jak bardzo ją KOCHAŁEM.

W takich chwilach gdy serce było puste a smutek, beznadzieja oraz cisza w domu spowodowała, że zaczęliśmy zastanawiać się nad kolejnym psem.
Jednek z założeniem, że nie po to by zastąpić poprzednią czworonożna miłość, tylko by smutek i bezsens życia zamienić w nadzieję i pomóc potrzebującmu czworonożnemu przyjacielowi.

Zaczęliśmy od codziennego przeglądania internetu w poszukiwaniu potrzebującego psa, ale niepewność naszych uczuć i działań (czy podołamy, czy się nadajemy, czy nie za wcześnie?) powodowała że naprawdę chyba nigdy nie bylismy z żoną tacy zagubieni.

Duża ilość potrzebujących psów, a z drugiej strony problemy z podjęciem decyzji była naprawdę ogromnym problemem dla nas.
Ponieważ uwielbiam bullowate, szukając tkich ras trafiłem na stronę fundacji AST dzięki temu ograniczyłem poszukiwania w zasadzie do kilku stron internetowych.

Jako że nasz ukochany piesek był kompaktowym staffikiem - szukałem właśnie takiego w dodatku najlepiej szczeniaka by było łatwiej go wychować.
Oczywiście to czego się szuka a to co się znajduje to zupełnie 2 różne sprawy...

Po wielu wizytach na różnych stronach kolejny raz trafiłem na stronę fundacji AST tam zobaczyłem Lukra, psa znalezionego w rowie przy drodze, wychudzonego z podejrzeniem konieczności amputacji przedniej łapki.
Serduszko zabiło mocniej, pomimo że piesek : nie był taki młody jak chcieliśmy , był dużo większy, miał wiele problemów od skórnych, poprzez neurologiczno-ortopedycznych itp idt... w ogóle nie był taki jakiego szukaliśmy ... ale był potrzebujący... zaniedbany - biedny i smutny.
Zadzwolniliśmy do AST-ów obiecali że podeślą koleżankę, która z nami porozmawia w sprawie Lukra i w ogóle w sprawie DT i DS.

Monika przyjechała do nas z Jojkiem która przypominała nam naszą sunię, śmigała po mieszkaniu zbierając pluszowe magnesiki z lodówki…;D;D;D
Poczuliśmy znów ten tupot łapek w mieszkaniu, ale dalej nie wiedzieliśmy co czynimy :)

Rozmowa rozwiała część naszych wątpliwości , ponieważ zamiast od razu wskakiwać na głęboką wodę mogliśmy stopniowo wczuć się w rolę.

Chodziło o to by zamiast adoptować psa zostać jego domem tymczasowym. Dzięki temu łatwiej było zdecydować się na to co może nas czekać w niedalekiej przyszłości.
Po 1wsze poznajemy psa, i jego charakter oraz cechy jakie posiada, jak zachowuje się w domu, jaki jest do zwierząt, ludzi, dzieci itd itp.
Po 2gie nie musimy od razu deklarować się na coś czego nie jesteśmy pewni, czy pies będzie do nas pasował, czy sobie poradzimy z nim itp itd

Wyobraziłem sobie to jako taki ślub na próbę z nocą poślubną ale bez ciąży !!! :)

Wydaje się że taka decyzja również dla psa a może przede wszystkim jest dobrą opcją : nie traci życia w schornisku lub hoteliku dla zwierząt, socjalizuje się z człowiekiem, uczy, może poznać się z potencjalnym włąscicielem w zaszadzie to mogą się oboje poznać.

Monika dała nam kilka dni na to byśmy spokojne sprawę przegadali, przemyśleli i odezwali się jaka jest nasza decyzja.
Postanowiliśmy spróbować, w końcu , cóż raz się żyje, a jeśli nie spróbujemy nigdy się nie dowiemy...

Po Lukra pojechaliśmy do kliniki na ul.Puławską w Warszawie - podekscytowani, ale i wystraszeni. Czy Lukier będzie chciał z nami jechać do domu? Czy zaakceptuje nas jako właścicieli?
W końcu to ok 2 letni pies a nie 8 tygodniowy szczeniak, nie znamy jego historii...
U weterynarza okazało się że rudzielec jest słabiutki ale wesoły więc dziarsko nas powitał, dał się pogłaskać i chętnie wskoczył na tylną kanapę samochodu.
Przyjechaliśmy do nas do domu na Ursynów i cóż czas na pierwszy spacer - na 3 łapkach ciągnął jak parowóz.
W domu położył się ładnie na posłaniu i spał. Z dnia na dzień przybierał na wadze z 16kg wtedy do obecnych 22kg.
Nie widać już wystających żeber, a po wizytach w Animal Center po rehabilitacji łapka nie jest sprawna w 100%, ale za to nie ma już mowy o amputacji i coraz chetniej jej używa.

Obecnie Lukier jest już u nas 4 miesiące, jest to pies żywiołowy bardzo łatwo się pobudza i naprawdę wymaga od nas dużo cierpliwości oraz uwagi.
Dzięki fundacji w każdy weekend jeździmy z nim na szkolenie na Pola Mokotowskie, pomimo dużej poprawy i ciągłej pracy nadal jest dużo do zrobienia.

Lukier jest cały czas z nami. Zgłosiła się do nas jedna sympatyczna para zainteresowana adopcją Rudego ale jak sprawa się zakończy? Któż to wie?

Napiszę coś jeśli nasza sytuacja się zmieni :)

Nie ukrywaliśmy przed nimi niczego, bo lepiej kogoś wystraszyć niż ma być później zawiedziony , swoimi wyobrażeniami i oczekiwaniami w stosunku do Psa.

Muszę podziękować mojej żonie Paulince bo bez niej nie dałbym rady - cierpiwość nie jest moją najmocniejszą stroną :(
Ona w stosunku do zwierząt ma cierpliwość anielską ja tylko ludzką :(

Bywały dni zwątpienia, złości i załamania, trzeba mieć tego świadomość, że konsekwencja ,upór i oparcie w najbliższych dają nam szanse na sukces czyli to na co czeka pies spragniony naszej pomocy i my jako jego opiekun.

Uważam że chcąc być DT musimy poważnie podejść do tej decyzji.
Trzeba sprawę przemyśleć i być gotowym na poświęceń.
Musimy się uzbroić w cierpliwość oraz zorganizować dużo czasu dla psa którym chcemy się zaopiekować.
Powinniśmy mieć świadomość że pies ma przeszłość której nie znamy, Lukier dużo szczeka zostając sam w domu, obecnie jest lepiej ale mając "wrażliwych sąsiadów" może być to nawet w dzień dużym kłopotem.

Lukier nie niszczy niczego w mieszkaniu ani nic nie brudzi zostając sam w domu ale może być różnie tak więc warto zainstalować w domu kennel klatkę.
Plusem jest to że możemy liczyć na ogromną pomoc Fundacji zarówno jeśli chodzi o szkolenia, zabawki, klatkę, leki jak i pomoc w formie finansowania zabiegów i leczenia psa.

Dt to świetna sprawa by pomóc psu przy okazji być może samemu dojrzeć do decyzji o jego adopcji :)
Czego Wszystkim Wam życzę !!!

Oczywiście można być tylko DT i nikt nie będzie na Was wywierał presji by stało się inaczej, nie wiem tylko jak długo można być DT :)
Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji ponieważ nigdy nie wiemy czy chętni na Lukra stworzą mu wymarzony dom, czy będzie z nimi szczęśliwy, czy pokochają go z wzajemnością.
Jest to kolejny ciężki moment w życiu i nie wiem jak należy do tego podchodzić, My chcemy dla Lukra jak najlepiej, wiemy że dla psów po przejściach często trzeba zmienić swoje przyzwyczajenia, tryb życia aby zapewnić im to czego potrzebują by były szczęśliwymi czworonogami.

Wiem że jeśli doczytaliście do tego momentu należy Wam się Oskar jak dla twórców filmu Ida, ponieważ moja składnia w poniedziałek nie jest naprawdę najwyższych lotów, a ja jestem tego całkowicie świadomy, ponieważ obiecałem coś naskrobać, a od 17 listopada -czyli od dnia kiedy poproszono mnie bym opisał swoje wrażenia minęło trochę czasu...

OTO JEST !!!
Image
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]
Awatar użytkownika
doddy
 
Posty: 7489
Rejestracja: 08 Lis 2010, 11:18
Miejscowość: Warszawa

PoprzedniaNastępna

Wróć do W nowym domu

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] oraz 3 gości

cron