Od pracowników sklepu dowiedziałam się, że stał tam od kilku dni.
Zabraliśmy go ze sobą do Warszawy, myśląc, że jest przez kogoś porzucony,
jednak jego dobre maniery wskazywały na to, że może jednak zaginął.
Skontaktowałam się z hodowlą amstaffów w Supraślu i dowiedziałam się, że
Boguś został porzucony przez pierwszego właściciela który wyjechał
zagranicę i przygarnął go miejscowy pijaczek. Boguś był psem wałęsającym
się po Supraślu, nie miał stałej opieki i nadzoru. Od pani z hodowli wiem,
że był spokojny, łagodny, nie atakował ludzi i zwierząt-poza małym
wyjątkiem, ganiał motocyklistów i pijaczek nawet dostał za to mandat.
Boguś przez te kilka tygodni z nami był wobec nas zupełnie obojętny,
całymi dniami leżał w swoim legowisku w naszej sypialni, jedynymi oznakami
radości z jego strony było machanie ogonem jak wychodził na spacer. Od
tygodnia zaczęło się to zmieniać, chodzi za mną, towarzyszy mi w pracy,
sprzątaniu, zaczepia łapką i potrafi leżeć i śledzić każdy mój ruch. Bardzo
się cieszy kiedy wracamy do domu, nauczył się co oznaczają pewne
zwyczaje-jak otwieram szafkę w kuchni i coś szeleści to już się zjawia, bo
wie, że dostanie jedzenie lub smakołyk. Jest spokojny, zrównoważony, bardzo
ładnie chodzi na smyczy, nie jest agresywny wobec ludzi i psów-choć z
przykrością stwierdziłam, że atakuje koty i jak jakiegoś zobaczy to zaczyna
szaleć. Podczas naszego pobytu w leśniczówce na Podlasiu miał styczność z
trzema kotami i ich nie atakował, ale chyba, jednak ich nie lubi. Na psy
zdarzyło mu się ze trzy razy warknąć, ale np. jednego dnia tego samego psa
zignorował, a następnego dnia na niego szczeknął. Wobec naszej suki jest
uległy, a ona jest totalną histeryczką, która szczeka jak szalona jak ktoś
przychodzi, jak dostaje jedzenie, jak wychodzi na spacer, warczy na
Bogusia, za chwilę go liże, a Boguś zachwowuje wobec tych zachowań stoicki
spokój. Bardzo ładnie je, delikatnie, powoli, jak mu coś rzucam to najpierw
powącha zanim zje. Przychodzi do mnie sporo osób-znajomych, kurierzy i
Boguś jest obojętny, nie szczeka, nie podchodzi, dopiero jak ktoś jest
dłużej w domu i do niego "zagada", to wtedy podejdzie i jest przyjacielski.
Boguś uwielbia spacery i drapanie grzebieniem. Jak chce mu się wyjść
(ostatnio dostał biegunki i musiał iść tuż po przyjściu ze spaceru) to stoi
pod drzwiami i w nie od czasu do zcasu drapnie. Nie niszczy rzeczy, nie ma
problemów z zostawaniem samemu w domu. Czasem się pobawi na spacerze
smyczą, a w domu pobiega za sznurkową piłką-ale ogólnie jest spokojny, lubi
spać, wskakuje na kanapę, czego go oduczam.
Jest zdrowy jak ryba, mam jego wszystkie badania. Ma ok. 5 lat.
Weterynarze byli zachwyceni jego spokojem, tym, że pozwalał ze sobą robić
wszystko podczas badania.
Jest kochanym, takim poczciwym pieskiem. Bardzo mi zależy aby trafił na
kogoś kto go pokocha i u kogo zostanie już na zawsze. Jeśli będzie kochany
to odwdzięczy się tym samym, bo widzę jaki zaczyna być wobec mnie. Jeśli
coś mi umknęło to proszę o sygnał;)
Mój telefon: 662-476-984, Ania. Jeśli osoba która zechce Bogusia
będzie z Warszawy, mogę się zobowiązać, że jeśli zajdzie taka potrzeba
będzie go mogła zostawiać u nas np. podczas wyjazdu na wakacje-o ile to
będzie dobre dla Bogusia.
