Teqila (pierwsza bulka) pojawiła się w schronisku ok. 2 tygodnie temu, zrzekła się jej właścicielka w zaawansowanej i zagrożonej ciąży oraz myślę też, że z powodów zdrowotnych suni. W weekend 21-22.04. nie pozwalano nam jej nawet dotknąć w obawie przed grzybicą. 23.04. miała zostać uśpiona aby nie rozprzestrzenić choroby.
Decyzja była natychmiastowa. Tequila została 23.04. zabrana przez Agnieszkę do weterynarza, gdzie na "pierwszy rzut oka" wykluczono grzybicę (badanie zeskrobin, stanu ogólnego skóry), ale w celu ochrony kazano ją izolować od innych zwierząt, do czasu aż minie okres wyhodowania grzyba (do 7 dni) i na 100% potwierdzi się wynik.
Wykluczono również różnego rodzaju świerzby itd itp bo sunia się nie drapie.
Sunia jest izolowana, przebywa w bezpiecznym miejscu. Z chęcią pomocy wyszła na przeciw fundacja Bulli dlatego też nie zakładaliśmy jej osobnego wątku.
Obecnie Teqila jest kąpana w specjalnym roztworze co 2-3 dni i otrzymuje leki. Karmiona jest royal hypoallergenic. Prawdopodobnie jej stan skóry wynika z alergii.
We wtorek Teqila jedzie do Warszawy, zawiezie ją Agnieszka bo sama ma swoje prywatne sprawy do załatwienia i transport będzie darmowy.
Kiedy w ubiegłym tygodniu zobaczyłam Lule, myślałam, że to deja vu
W weekend miałam przyjemność opiekować się Tequilą i zrobiłam jej kilka fotek:
Mam nadzieję, że mnie nie pogonicie, że w temacie Luli piszę o Teqili, ale to tak czysto informacyjnie