przez xsupergrrrlx » 10 Sty 2012, 07:42
Troszeczkę jestem zła, bo ludzie kupują psy jakby to były przedmioty, które nie mają uczuć, a później bez mrugnięcia okiem oddają.
W schronisku do którego jeżdżę, co rusz jest nowy amstaff. Pies to jest istota, która czuje, tak jak my. Psy często porównuje się do dzieci. Warto się zastanowić, czy sposób w jaki wychowujemy psa/dziecko działa na naszą korzyść.
Ja bardzo często spotykam się z sytuacją, dokładnie takiego samego zachowania do psa jak do dziecka, którą jak widzę to aż się we mnie gotuje.
Pies czy dziecko odchodzi od opiekuna, po czym opiekun woła raz drugi trzeci, sekunda po sekundzie. Po chwilce do dziecka/psa dochodzi, że ktoś je woła, więc podchodzą zadowolone. Co otrzymują w zamian? Klapsy i reprymendę. Jakie można wyciągnąć z tego wnioski? Wracam dostaję po dupie. Nie ważne czy wracam po 10 sekundach czy po 20 minutach i tak dostane po dupie. Dwuletnie dziecko czy psiak nie kojarzy, że oberwał dlatego, że oddalił się od opiekuna, kojarzy to ściśle z powrotem do opiekuna. Należy być takim opiekunem, obok którego pies chce iść. Fajne spacerki, nie tylko na 5 min siku kupa. Trzeba wziąć pod uwagę, jaki tworzymy psu świat, i czy nam taki by wystarczył. My poza mieszkaniem w domu i wychodzeniem do ogrodu wychodzimy także do pracy- tam spotykamy ludzi, chodzimy do sklepów, centrów handlowych, na imprezy, do restauracji, kina, wyjeżdżamy na wakacje, robimy wiele innych rzeczy. Jak można uważać, że psu ma wystarczyć ogród i mieszkanie? Z mojego punktu widzenia jest to niehumanitarne. Pies się zanudzi na śmierć. Warto zafundować psu choćby kilka super fajnych spacerów w tygodniu. Dla niektórych niestety, im większy pies tym więcej trzeba mu dostarczać ruchu. Dla osób, które nie specjalnie lubią wychodzić, do tego mają dzieci i większość swojego wolnego czasu spędzają w domu bardziej polecam mieć żółwia lub rybki, ale najbardziej nie mieć w ogóle zwierząt.
Jeśli już znajdziecie dom dla Amigo , bo przypuszczam, że podjęliście już decyzję i nie będziecie z nim chcieli iść na szkolenie, aczkolwiek bardzo was do tego szczerze namawiam, nie już bierzcie kolejnego psa. Bo przypuszczam, że jeśli Amigo jeszcze was nie pogryzł, znaczy, że nie jest złym psem, tylko wy nie potraficie go wychować, i historia będzie się powtarzać.
Ja odkupiłam psa, który mieszkał w garażu i gryzł. Rzucał się na na wszystkich którzy byli z nim w pomieszczeniu, na osoby które były z nim na spacerze. Gryzł jak skończył robić kupę, gryzł jak musiał wracać do domu ze spaceru, gryzł jak spacer był za długi. Latem chodziłam w długim rękawie do pracy, bo miałam krwiaki na rękach, plecach, brzuchu, udach, w domu ubierałam się na cebulkę. Ryczałam nocami. Większość niedoświadczonych ludzi dawno by ją oddało czy uśpiło. Ja z braku doświadczenia poprosiłam o pomoc behawiorysty, bo trenerka ze szkoły w której byłyśmy z psem nie wiedziała jak nam pomóc. Okazało się, że prócz tego, że my robimy parę niby nieznaczących błędów, Emila jest specyficznym psem, na początku potrzebowała tabletek, żeby się wyciszyć dużo pracy i konsekwencji. Teraz jest rewelacyjnym psem. Ale musieliśmy pracować i nadal pracujemy, bo wiemy, że warto.