Fundacja AST Fundacja AST

Gorzkie żale

Dam dom bullowatemu

Gorzkie żale

Postprzez DORA » 24 Lip 2013, 09:40

Moje dzieciństwo i młodość w małym miasteczku pod Warszawą (grubo … zaczynam od dzieciństwa) upłynęło w towarzystwie zwierząt. Zwierzęta były w naszym domu odkąd pamiętam…. zawsze największe sieroty („żółty” uwolniony z łańcucha, „Ciapa” zabrany węglarzowi który wiózł go do uśpienia, „Ares” wykradziony z fermy lisów) kotów i króli hodowanych „dla mięsa” a zdychających ze starości- nie zliczę.
Dla mnie więc rzeczą naturalna było to, że kiedy przeprowadzę się do swojego domu na wsi, będę miała zwierzyniec .

Byliśmy na „ostatniej prostej” przeprowadzki do nowego domu ale… jeszcze „ grzecznie” odmawialiśmy przyjęcia pod swój dach psa. Chcieliśmy mieć dla niego czas a w trakcie wykańczania, przeprowadzek i tego całego zamieszania „ szczeniackie” potrzeby musiałyby zejść na drugi plan. Oczywiście plany są dla cieniasów. Podczas kolejnego kursu między moim rodzinnym domem a „naszą wiejską posiadłością”, zauważyliśmy na skraju ruchliwej drogi w pełnym słońcu, jakąś łaciatą kulkę. Kulka okazała się rezolutną młodą amstaffką która prawdopodobnie nie „zmieściła się do bagażu podręcznego” w drodze na wakacje. ….. Wystarczyło jedno spojrzenie trzech par oczu (moich, męża i psiny) i byliśmy „ugotowani” …… tak zaczęła się nasza przygoda z amstaffem.

Sunię „ochrzciliśmy” FISI i… puszczając mimo uszu „dobre rady znajomych” dotyczące wychowania „psa bandyty” czytaliśmy wszystkie publikacje dotyczące wychowania bullowatych. A potem zabraliśmy się uczciwie i konsekwentnie za „układanie FISI”. Jak wiadomo szkolenia PT są dla amatorów więc po pierwszych sukcesach bardzo pojętnej FISI która skumała pięknie co znaczy „siad”, „waruj” „zostaw” „noga”, zaczęliśmy „układanie właściwe” wspólne…. na kanapie, na łące pełnej kwiatów, na świeżo skoszonej trawie i na łóżku w sypialni. Układało nam się wspaniale…. za każdym razem cierpliwie tłumaczyliśmy jej, że powinna być trochę bardziej kulturalna i nie pakować się pierwsza na wolny fotel przed telewizorem ;-) A potem jeszcze bawiliśmy się w „przesadzanie krzaczków” Fiśka miała swoją koncepcję (krzaczki najlepiej rosną do góry korzeniami na środku podjazdu” . I "jakimś cudem" Fiśka vel Wieśka – (tak ochrzciły ją moje bratanice a Fiska nie miała z tym problemu i pięknie reagowała na oba imiona) wyrosła nam na najłagodniejszą, najmądrzejszą i najsłodszą sunię jaką można sobie wyobrazić. Psa który był przyjacielem ludzi, który chętnie odstępował najlepsze kąski ze swojej miski i pozwalał na grzebanie w pysku w którym aktualnie (przynajmniej przez chwile) znajdowała się kostka lub piłeczka.

I nikt nie mówi, że nie popełnialiśmy błędów i, że Fiśka nie była naszym amstaffem doświadczalnym, ale robiliśmy wszystko mając na uwadze psie dobro. Mieliśmy też szczęście/nieszczęście spotkać weta który poradził nam żeby Fiśka miała jeden miot. Zaufaliśmy mu (ten sam wet proponował nam potem uśpienie zdrowych szczeniaków- jak widać wet sadyście nierówny) i… zaufaliśmy Fisce, że poczeka na kandydata wybranego przez „rodziców”. Ale jak to powszechnie wiadomo „krew nie woda” i poznaliśmy wszystkie wiejskie burki pci mniej pięknej z całej okolicy. A potem było czekanie, czekanie, szczekanie i… dogadzanie mamuśce przyszłej…. lepsza karma, dodatkowa poduszeczka itp. W badaniu USG wyjszło, że Fiśka obdaruje nas 6 szczeniakami Ufff konkret. W ostatnim tygodniu na zmianę z mężem i teściową czekaliśmy na szczęśliwe szczeniaki. Mamcia akuszerka, co to mdleje na widok kropli krwi, dzielnie wyparzyła tuzin starych prześcieradeł, umościła posłanie i czekała. Szczęśliwie trafiło na akuszerkę teściową. Pamiętam gorącą linię telefoniczną… jest pierwszy, piękny czarny a Fiska taka dzielna, … jest drugi…. trzeci…., jeden piękniejszy od drugiego a Fiska taka dzielna dziewczyna, taka opiekuńcza i taka ufna. Zanim przyjechałam do domu, w zrobionym specjalnie na tę okazje niskim kojcu… leżało już sześć „szczurów”. Ale nasza lalka nie zamierzała poprzestać na szóstce. Ostatni 13-ty szczeniak urodził się o 23.30. To co się działo w naszym życiu i …. naszym domu przez następne 5 miesięcy stanowi niezły materiał na książkę ;-) Nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na uśpienie któregokolwiek ze szczeniaków tym bardziej, że każde swoje dziecko Fiśka mi z dumą pokazywała podsuwając nosem do krawędzi posłania „szczerząc przy tym kły” w najszczerszym psim uśmiechu. Z perspektywy czasu, jestem wdzięczna temu nieszczęsnemu wetowi.
Czas jaki spędziliśmy z Fiśką i jej rozszczekanym i zasranym po uszy potomstwem był najpiękniejszym czasem w naszym życiu. Udało nam się znaleźć dom dla wszystkich szczeniaków, no prawie wszystkich … została „zwrotka”. Oddana z powrotem następnego dnia po adopcji. I całe szczęście bo Mania (mieszaniec amstaffa i prawdopodobnie coli który był widziany w niedwuznacznej sytuacji z Fiśką) jest psem który daje sto razy więcej szczęścia niż trosk.
I tak sobie żyliśmy szczęśliwym stadem pomiędzy grządkami krzewów „dogórykorzennych”, bijąc się o miejsce na kanapie do dnia…. w którym Fiśka zginęła. Nie chce mówić jak bardzo mi jej brak ale… tu chyba nie musze. Mania bardzo tęskniła za Fiśką –przesiadywała przed bramą i zawodziła żałośnie, zaczęła też mieć coraz silniejsze objawy lęku separacyjnego, nie chciała nas zostawiać nawet na chwilę. Zostawiona sama robiła demolkę i uciekała na wieś. Zdecydowaliśmy się na siostrzyczkę dla Mani.

W kwietniu br. mięliśmy przyjemność gościć u nas Plamkę (przyjechała do nas z wizytą) ale jak się okazało nasza „Mania” nie była jeszcze gotowa na „siostrzyczkę” więc wzięliśmy się ostro do pracy (razem z Psichologiem z Milanówka i na zajęciach w Europejskim Studium Psychologii Zwierzęcej… w Międzyborowie). Mańcur pozbył(a) się w dużym stopniu lęku separacyjnego i nie ucieka już z posesji. Bardzo pozytywnie przeżyła tez test wakacyjnego pobytu czwórki dzieci i dwóch młodych labradorek. Była wniebowzięta. To dało nam kolejnego kopa i nadzieję na to że Mania dojrzała do tego żeby mieć siostrzyczkę. Rzeczywiście to my zdecydowaliśmy o tym, że to będzie młoda sunia bullowata i ponownie zapukaliśmy do okienka fundacji.

Ale jak się okazało … jedna wizyta podczas której słuchaliśmy eksperckich rad odwiedzających nas Pań nt. wychowania psów , na której szczerze mówiliśmy o naszych oczekiwaniach i obawach, wystarczyła by wydać opinie nie tylko na temat Mani ale również na temat jej właścicieli. Właścicieli którzy, w opinii Pań wolontariuszek , nie poradzią sobie z młodym energicznym bullem. Opinię wg. której pies/sunia nie będzie szczęśliwa mając do dyspozycji hektarową działkę, przynajmniej raz dziennie spacer po okolicznych lasach, towarzystwo uległej spokojnej Mani i najbardziej kochających człowieków, opinii wg której pies nie będzie szczęśliwy bez klatki kenelowej na piątym piętrze w bloku w dużym mieście , bez spaceru na smyczy (chćby nie wiem jak długiej).

Doceniam ogromna pracę jaką wykonują wolontariusze na rzecz psów, na każdym kroku daje temu wyraz ale wydaje mi się, że czasami można „zagonić się w kozi róg” czasami tez warto posłuchać. Tak bardzo zachęcacie do słuchania i brania pod uwagę wszystkich opinii wolontariuszy… może warto też czasami posłuchać innych. Nie zawsze też to co nam się wydaje … jest takie oczywiste. Bardzo szczerze życzę powodzenia i bardzo wielu udanych adopcji. Każde stworzenie ma prawo być szczęśliwe a bullki… są wyjątkowe.
Awatar użytkownika
DORA
 
Posty: 19
Rejestracja: 20 Mar 2013, 15:46

Re: Gorzkie żale

Postprzez mahtalie » 31 Lip 2013, 22:21

Niestety cała procedura przedadopcyjna jest mimo wszystko zbyt prosta i krótka by z całą pewnością określić czy dany dom jest odpowiedni dla danego psa, zdarzają się błędy i pomyłki, niesłuszne oceny, zarówno w jedną jak i w drugą stronę. Zdarza się też tak, że mimo, że ludzie super i wszystko genialnie to widać, że konkretny pies niekoniecznie się dobrze zaaklimatyzuje. Odmówienie adopcji fajnym ludziom adopcji jest najtrudniejszym co może być: bynajmniej dla mnie. Nie wolno się poddawać, nie jeden pies w potrzebie, nie jedno stowarzyszenie, nie jedno schronisko. I nic nie dzieje się bez przyczyny. Głowa do góry i powodzenia w adopcji. Skądkolwiek i kogokolwiek- ważne aby pies był szczęśliwi i dom spełniony. Pozdrawiam
Image

Image
Awatar użytkownika
mahtalie
 
Posty: 798
Rejestracja: 29 Paź 2011, 14:21
Miejscowość: Płock

Re: Gorzkie żale

Postprzez DORA » 01 Sie 2013, 15:16

I co z tego, że zrobiło mi się odrobinę smutno…. I tak „uzależniłam się” od wchodzenia na stronę fundacji, śledzenia psich losów i dopingowania pracy wolontariuszy. Uwielbiam Was za takie zaangażowanie i pomoc tym wszystkim, mniej lub bardziej „pokiereszowanym” przez życie (a właściwie przez ludzi, chociaż w niektórych wypadkach określenie „ człowiek” brzmi zbyt dumnie) psiakom. Nie zrażam się… zdążyłam się już przyzwyczaić, że wszystko co naprawdę piękne i wartościowe w moim życiu, zdarza się wtedy gdy przestaje na siłę tego szukać ;-) ,gdy pozwalam żeby to szczęście znalazło mnie. Wiem zatem, że prędzej czy później pod mój dach trafi psiak który pokocha „moje stado”.
Awatar użytkownika
DORA
 
Posty: 19
Rejestracja: 20 Mar 2013, 15:46

Re: Gorzkie żale

Postprzez Dominikad.1989 » 01 Sie 2013, 15:41

Dora, a ja myśle, że jeszcze będzie pies, dla którego jesteście stworzeni i on dla Was! Do trzech razy sztuka :mrgreen: Macie w sobie dużo ciepła i edukujecie się, a tak swoją drogą to wiesz, ja Gabi dostałam takim rzutem na taśmę, bo była podbramkowa sytuacja i trzeba było na już kawałka domu, dostałam olbrzymi kredyt zaufania i dobrze, bo pies ma dom a ja mam psa 8-) ale fundacja z mocno bolącą głową o Gabe musiała odjechać :D ode mnie wielki szacun za to, że przekładasz psy nad swoje odczucia, jednak bulloholik to bulloholik ;)
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie"
Awatar użytkownika
Dominikad.1989
 
Posty: 1014
Rejestracja: 08 Wrz 2012, 13:39

Re: Gorzkie żale

Postprzez pchelka1989 » 03 Sie 2013, 21:42

Ja ze swojej strony powiem, że w pełni podpisuje się pod słowami Mahtalie, przede wszystkim jeśli chodzi o dopasowanie psa a i to może spłatać figle bo jeden pies może się zachować w czterech różnych domach na cztery różne sposoby i mimo, iż dom będzie idealny to może się okazać, że psiak nie do końca pasuje. Z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę jakie to mega trudne dla ludzi, którzy czuwają nad adopcjami fundacyjnych psiaków. Cały proces adopcji, sprawdzenie, dopasowanie ... A swoją drogą to super, że mimo to nie chcesz iść na łatwiznę i kupić psa z pseudo hodowli. Na koniec też podpiszę się pod słowami Dominiki, że w końcu znajdziesz dla siebie jakiegoś czworonoga do kochania, a może nawet zupełnie innego mixa :) Pozdrawiam i powodzenia
30.03.2013 Azja jest z nami :)

"A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem"
Awatar użytkownika
pchelka1989
 
Posty: 369
Rejestracja: 25 Mar 2013, 19:18
Miejscowość: Włocławek

Re: Gorzkie żale

Postprzez DORA » 05 Sie 2013, 11:31

Pozwolicie, że jeszcze słów dwa na temat. Napisałam ten przydługi tekst bo się zajeżyłam, tak po prostu zwyczajnie. Kilku rzeczy nie rozumiem z kilkoma się nie zgadzam ale… generalnie nie mam do tego prawa bo to nie moja fundacja. Jedno nie budzi wątpliwości, że wszystkim w fundacji zależy na dobru psa i to jest super. Chylę czoła za takie akcje jak „Amelka” czy wszystkie złote bulle. Podoba mi się, że się wspieracie, pomagacie sobie i spotykacie się (nawet jeśli to czasem takie kółko wzajemnej adoracji). Zauważyłam też, że Wszyscy macie „doświadczenie” w wielu wypadkach pewnie też przeszkolenie, potrzebne do pracy z psami. Zastanawiam się tylko na jakiej podstawie oceniacie potencjalnych kandydatów na opiekunów? Na podstawie „wzorca doskonałego opiekuna”? „na czuja”- a jak Wam się nie podoba (kandydat) to przecież „nie jeden pies w potrzebie, nie jedno stowarzyszenie, nie jedno schronisko” . Niby tak. Jak się okazuje najbardziej zabolał mnie bark zaufania do mnie… brak chęci posłuchania mnie i uznanie swojej racji za jedynie słuszną ale… oczywiście macie do tego prawo. A ja? Nie zrezygnuje z bullka, poczekam na „nią” albo…. znajdę ją sama. Bo ja wiem co to psia miłość i wiem co to miłość do psa.
Awatar użytkownika
DORA
 
Posty: 19
Rejestracja: 20 Mar 2013, 15:46

Re: Gorzkie żale

Postprzez pchelka1989 » 05 Sie 2013, 12:37

Kółko wzajemnej adoracji :mrgreen: ? Wiadomo, najczęściej spotykają się i pomagają wzajemnie ludzie z W-wy. Są na miejscu, mają blisko. Ludziom z dalszych rejonów Polski trudno pomagać na odległość, ale nie zauważyłam, żeby było to kółko wzajemnej adoracji. Po prostu ludzie w miarę możliwości starają się pomagać, w końcu chodzi o dobro skrzywdzonych zwierząt. Przecież robią to nie oczekując uznania, jak np. w postaci DT czy transportu do DT. Doskonale rozumiem, że pewnie nie jesteś zadowolona, że nie otrzymałaś psiaka, o którego się starałaś ale takie trochę wbijanie szpilki na złość do niczego nie prowadzi. Tak odbieram Twoje posty, z których wylewa się złość na beznadziejnych i głupich ludzi, którzy nie dali mi tego, co chciałam. Może lepiej byłoby spróbować ich zrozumieć? Albo porozmawiać jeszcze raz jeśli nie bardzo wiesz dlaczego Ci odmówili. Pomyśl, to są obcy ludzie, nie znają Ciebie, nie znają mnie gdy staramy się o zwierzaka i starają się zminimalizować problemy, które mogą powstać z tytułu oddania psa w nieodpowiednie ręce. Podam przykład. Być może np. pies fundacyjny miałby lepiej w wynajmowanym mieszkaniu, byłby otoczony większą miłością i uwagą niż w domu z ogrodem ale chcąc zminimalizować późniejsze problemy fundacja stara się dawać psy pod opiekę ludziom, którzy mają w miarę stabilne warunki i mogłoby się okazać, że faktycznie trafiłby do domu z ogrodem, ale nie zapominaj, że to nie jedyne kryterium. Człowiek pracując dla fundacji ma prawo odmówić Ci adopcji np. dlatego, że ma złe przeczucie. Taki ekstremalny przykład, ale niech zostanie. To są tylko ludzie i prawda jest taka, że przez taką wydłużoną formę adopcji jednak zdecydowana większość psów trafia do rewelacyjnych ludzi, gdzie dożywają sędziwej starości. Abstrahując, gdybym była kimś decyzyjnym (dobrze, że nie jestem, bo to wieeelka odpowiedzialność) a gdybyś starała się po raz kolejny o adopcje to chyba bez względu na warunki nie pozwoliłabym na to. Oczywiście podkreślam, to moje prywatne zdanie, ale strasznie nie lubię fochów i obrażania się a czytając Twoje posty mam wrażenie, że jesteś nad wyraz urażona decyzją w sprawie adopcji. Przecież takie rzeczy się dzieją. Trudno, trzeba się podnieść i iść dalej, spróbować porozmawiać, a wyrzucanie komuś "niekompetencji" w sprawie adopcji i nazywanie zlotów, spotkań i pomocy kółkiem wzajemnej adoracji do mnie jakoś nie przemawia-ma bardzo negatywny wydźwięk i pewnie był to zamierzony zabieg.
30.03.2013 Azja jest z nami :)

"A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem"
Awatar użytkownika
pchelka1989
 
Posty: 369
Rejestracja: 25 Mar 2013, 19:18
Miejscowość: Włocławek

Re: Gorzkie żale

Postprzez DORA » 05 Sie 2013, 14:14

przepraszam, że w ten sposób ale chciałam sie odniesc do poprzedniej notki a tak będzie mi łatwiej

„Doskonale rozumiem, że pewnie nie jesteś zadowolona, że nie otrzymałaś psiaka, o którego się starałaś ale takie trochę wbijanie szpilki na złość do niczego nie prowadzi. Tak odbieram Twoje posty, z których wylewa się złość na beznadziejnych i głupich ludzi, którzy nie dali mi tego, co chciałam.”

To może przeczytaj je jeszcze raz, bo raczej nie rozumiesz. Nie wiem z czyjego postu wycieka więcej jadu. W żadnej z moich notek nie nazwałam głupimi (i nie pomyślałam nawet przez moment źle o ludziach z fundacji) a tym bardziej nigdzie nie umniejszałam ich pracy, ogromnego wkładu i miłości do zwierząt. Ale jak sama widzisz każdy ma prawo do emocji (może odrobiny żalu). I proszę nie próbuj zrobic ze mnie rozkapryszonej baby która nie dostała swojego pieseczka

„Być może np. pies fundacyjny miałby lepiej w wynajmowanym mieszkaniu, byłby otoczony większą miłością i uwagą niż w domu z ogrodem ale chcąc zminimalizować późniejsze problemy fundacja stara się dawać psy pod opiekę ludziom, którzy mają w miarę stabilne warunki i mogłoby się okazać, że faktycznie trafiłby do domu z ogrodem, ale nie zapominaj, że to nie jedyne kryterium. Człowiek pracując dla fundacji ma prawo odmówić Ci adopcji np. dlatego, że ma złe przeczucie. „

Być może. Oczywiste dla każdego myślącego i kochającego zwierzęta człowieka (nigdzie tego nie kwestionowałam) Być może jakiś pies fundacyjny miałby lepiej w mieszkaniu w bloku a być może miałby lepiej u mnie. Nie wiem - Ty tez tego nie wiesz. Ja wiem tylko tyle, że kocham zwierzaki szalenie, na zabój …. Kocham tak jak umiem i nigdy nie pozwoliłabym zrobić im krzywdy ale…. Ty tego nie wiesz. Może ja po prostu pisząc te posty, bardzo chciałam żebyś „TY” (Wy) też wiedzieli jak bardzo kocham zwierzęta. Żebyście wiedzieli, że dostałam po ryju od „karka” któremu zwróciłam uwagę, że źle traktuje swojego Asta, że przesiedziałam pół nocy na komisariacie w jakiejś wiosce na mazurach bo ja dałam w mordę rolnikowi który katował swojego konia …tylko wydawało mi się, że nikt z Was nie chce tego wiedzieć i tylko tyle.

„Abstrahując, gdybym była kimś decyzyjnym (dobrze, że nie jestem, bo to wieeelka odpowiedzialność) a gdybyś starała się po raz kolejny o adopcje to chyba bez względu na warunki nie pozwoliłabym na to.”

Rzeczywiście to WIELKA odpowiedzialność i rzeczywiście dobrze, że nie jesteś decyzyjna, bo podejmowanie decyzji adopcyjnej na podstawie notki na forum byłoby conajmniej nieodpowiedzialne. Cieszę się również, że ja nie podejmuje takich decyzji i nie chcę podważać ani w żadnym stopniu oceniać decyzji osób które to robią. Chciałam po prostu zrozumieć (tylko tyle i aż tyle)

„strasznie nie lubię fochów i obrażania się"

-odnoszę inne wrażenie. Jeżeli tylko psy są szczęśliwe (a na każdym kroku widać, że są) – ja też się całym serduchem cieszę. A „swoją psią bidę” prędzej czy później znajdę – jak zawsze.

„Trudno, trzeba się podnieść i iść dalej”

W tym wypadku nie ma powodu..., nie ma z czego się podnosić, żadnemu psu nie stała się krzywda. Podnieść musiałam się ( i ciągle to robię) po stracie Fiśki. (ciągle sobie tłumaczę, że i takie rzeczy się zdarzają)

Przepraszam jeśli ktoś poczuł się urażony moim postem.
Awatar użytkownika
DORA
 
Posty: 19
Rejestracja: 20 Mar 2013, 15:46

Re: Gorzkie żale

Postprzez pchelka1989 » 05 Sie 2013, 14:42

Czytając Twojego drugiego już posta o tym, że nie wiesz czym kierują się ludzie wybierając dom dla podopiecznych fundacji, w domyśle: bo nie wybrali Ciebie, a masz hektarową działkę, o eksperckich radach pań, które w domyśle nie są ekspertami-to wnioskuje z Twojej wypowiedzi-trochę zalatuje szyderstwem no i to kółko wzajemnej adoracji :mrgreen: jak można nazwać tak ludzi, którzy poświęcają ogrom wolnego czasu na pomaganiem psiakom, swoje ciężko zarobione pieniądze, użyczają im swoje domy, by w normalnych warunkach czekały na stałych opiekunów? To już nie mogą umówić się na spotkanie? Z Twojego posta wywnioskowałam, że tutaj psiaki dostaje się po znajomości? Bo występuje zjawisko "wzajemnej adoracji" ? Czytając Twoje posty to najprostsze skojarzenia, które przychodzą mi na myśl. Nie zamierzam Cię oceniać, masz prawo do własnego zdania i własnej interpretacji faktów. Ja zinterpretowałam to na swój sposób, nie znając Cię mogłam to zrobić tylko na podstawie Twojej wypowiedzi. Mimo wszystko współczuje zaginionego psiaka i życzę Ci abyś uratowała jakieś psiowe istnienie i podarowała mu spokojny i szczęśliwy dom ;)
30.03.2013 Azja jest z nami :)

"A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem"
Awatar użytkownika
pchelka1989
 
Posty: 369
Rejestracja: 25 Mar 2013, 19:18
Miejscowość: Włocławek

Re: Gorzkie żale

Postprzez DORA » 05 Sie 2013, 15:12

...masz prawo do własnego zdania i własnej interpretacji
Awatar użytkownika
DORA
 
Posty: 19
Rejestracja: 20 Mar 2013, 15:46

Następna

Wróć do Chcę adoptować

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości

cron