CZAKO - Złoty Bull, senior.
Czako obecnie przebywa w schronisku w Milanówku. Bardzo jednak przed zimą potrzebuje DT/DS.
Czako odwiedza Ania, oto kilka słów od niej o dziadku:
Historia Czako jest podobna do historii setek psów - przez całe życie miał dom, pana by pewnego dnia zostać porzuconym. Czako został znaleziony w stanie skrajnego wyczerpania
w ubiegłym roku na stacji kolejkowej w Pruszkowie. Od tego czasu przebywa w schronisku. O istnieniu Czako dowiedziałam się dzięki Fundacji AST i byłam pierwszą osobą która się nim w ogóle zainteresowała. Przez rok pobytu w schronisku ani jedna osoba nie pochyliła się nad jego losem, nikt nie był zainteresowany starym psem, a do tego amstaffem. A Czakowi pomoc jest bardzo potrzebna, w ubiegłym roku bardzo źle zniósł zimę, a tej po prostu nie przeżyje - schronisko nie ma możliwości by zapewnić mu lepszych warunków. Jedynym wyjściem jest znalezienie dla niego hotelu, jednak tylko na kilka miesięcy zimy i potem znów trafi do schroniska - ze wszystkich sił chciałabym mu oszczędzić tego losu, bo nie zasłużył sobie na ostatnie lata życia na tułaczkę. Dzwoniłam do kilkunastu hoteli w województwie mazowieckim - na jego przyjęcie zgodziły się dwa, z tego jeden za kwotę 1000 zł miesięcznie plus jedzenie, a drugi po weryfikacji okazał się hotelem w którym nikt nie chciałby zostawić swojego psa, nawet na kilka dni. Niestety są to propozycje nieakceptowalne ze względu na koszt i jego dobro.
Czako ma ok 10 lat. Jest zdrowy, wykastrowany. Przebywał w mieszkaniu, bo na początku nie potrafił się załatwić w kojcu, tylko czekał na wyjście na spacer. Nie było i nie ma z nim najmniejszych problemów. Jest grzeczny, przyjazny do psów i ludzi. Na spacerze chodzi grzecznie, nie ciągnie, nie szarpie, podczas spotkań z innymi psami macha ogonem lub ignoruje. W stosunku do ludzi jest uległy, chętnie się przytula, łaknie kontaktu. Na koty nie reagował, jednak od pracowników schroniska słyszałam, że ich nie lubi. Czako jest cudnym psim staruszkiem - zrównoważonym, przyjacielskim i kochanym. Niezwykle wzruszające są momenty kiedy podchodzi i z całej siły wtula głowę w człowieka i tak stoi dopóki się samemu tego nie przerwie. Podczas gdy inne psy szczekają, skaczą, pragną z całej siły zwrócić na siebie uwagę Czako
cichutko siedzi i patrzy smutnymi oczami - jakby wiedział, że to i tak nic nie da. Dopiero jak odchodziła, to zaczął wyć. W takich momentach serce rozpada się na tysiące kawałków, a ja obiecałam mu, że znajdę dla niego nowy dom. Niestety bez rezultatów. Błagam wszystkich o pomoc, o przygarnięcie tego poczciwego dziadziusia na końcówkę jego życia, niech wie, że świat wcale nie jest taki zły. Ja ze swojej strony mogę kupować dla niego jedzenie, płacić za wizyty u weterynarza, dać mu wyprawkę na nową drogę, byle tylko dostał kochający dom.
Ania P.