dziewczyny! strasznie się cieszę!
wszystkiego najlepszego i najdłuższego. i zdrowia dla Sigmulca.
Ja Wielki Morświn, Płetwal błękitny?
O losie, cóż to za kontekst dobitny.
Po co ta Dona tak na mnie gada,
zaraz mnie zrobi na ludojada.
Sigma, Sigmunia, Sigmuś, Sigmiszcze,
jak mi tak powie, ma w domu zgliszcze.
Zygmunia, Zygmuś, Munia co jeszcze?
Może przy T–Love biorą Ją dreszcze?
Babka, Babcia, Babinka, Bunia,
dostaję mdłości gdy tak mnie niunia.
Bunia, Babiątko, do tego Babiuszek,
a od tych tekstów boli mnie brzuszek.
Babcia-Chrum, a potem Babciryjek,
zaraz Ci Dona pokażę kijek.
Mopsik, Głupcia i Pierdziulinek,
co będzie dalej - pewnie Muminek.
Skrzypłoczek, Ślimak i Ślimacznica,
a po tym jeszcze piękniej – Oślica.
Purchawka, Cipsko, tego za wiele,
zbulwersowali się przyjaciele.
Świńskie Prosię i Wstrętny Niejad,
tak się zaczynał niejeden teatr.
Lecimy dalej, Grubcia, Grubunia,
przecież to z Dony wagowa niunia.
Słoneczko, Dreptuś, Paszcza i Paszczka ,
jak przyjdzie wiosna, pewnie Przylaszczka.
Kochanie Moje, to jej daruję,
bo się z Niedobrym Stworzeniem zeruje.
Tak wiec widzicie, sami czytacie,
muszę przetrzepać mej pańci gacie.
Zenobia Porutnik napisał(a):
Czy kraje duże,
czy małe kraje,
wszyscy to wiedzą:
Babka zostaje!
Gdy przyjechała już do Świdnika,
zajęła sobie kawał trawnika.
Gdzieś koło rynku zrobiła siku,
bo już nie sika na dywaniku.
Na Kopernika znalazła gacie,
zrobiła prezent z gaci Donacie.
Gestem Donatę bardzo wzruszyła,
jednak ta Babka musi być miła.
W świdnickim parku za torami,
Babka Sigi pobiła się z żubrami.
A wtedy przyszła Dona w glanach,
dla żubrów to rzecz niesłychana -
uciekały stadami.
W świdnickim parku poznała też bobra,
była dla bobra bardzo niedobra.
Lecz Dona miała Babkę na smyczy,
od dzisiaj tylko Babka się liczy.
Gdzieś koło sklepu znalazła jeża,
a jeż się Babce wylewnie zwierzał.
Babka z powagą jeża słuchała,
też tak płakała, jak była mała.
A w Świdniku na lotnisku,
dostał od Babki lis po pysku.
Babka tak się rozkręciła,
że wszystkie sarny przepędziła.
Jak za użyciem pocisku.
Koło kościoła znalazła pączka,
a niech cię Babko nie świerzbi rączka.
Donata przyszła, zabrała Babkę,
Babka na pączka wciąż miała chrapkę.
Raz jeden obeznany lekarz w Lublinie,
chciał zadać takie pytanie dziewczynie:
„Czy ta oto Sigi Babka,
lubi jeść z rana jabłka?"
Lecz poznał to po Jej minie...
Przyjechałam dziś do Babki,
przywiozłam jej żółte klapki.
Dona Sigi wystroiła,
aż się Babka przestraszyła
bo wyglądała jak labki.
Taka to jest Babka Sigi,
że wszyscy się nie mogą nadziwić.
Co ona wydziwia,
Donie się sprzeciwia,
a to są takie wyścigi.
Czy kraje duże,
czy małe kraje,
wszyscy już wiedzą:
Babka zostaje!
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] oraz 44 gości