Strona 34 z 35

Re: SIGMA

PostWysłany: 05 Wrz 2015, 20:56
przez wronka
Szarucha dzięki Cimalgexowi przetrwała dwie zimy.
Obejrzałam RTG. Strasznie mi przykro. Trzymajcie się ciepło i nie dawajcie czarnym myślom.

Re: SIGMA

PostWysłany: 08 Wrz 2015, 20:30
przez Dona
Na razie się trzymamy, babka czuje się dobrze, na spacery chodzi, za piłeczką biega, ale boję się... wraca w pamięci ta ostatnia droga Amf, dokładnie, po kolei, każdy etap i trudno sobie wytłumaczyć, dlaczego znów właśnie to. Chcę wierzyć, że nie będzie tak samo, że może tym razem wszystko będzie inaczej... Pokochałam Sigmę bardzo, o wiele bardziej niż się spodziewałam, jest wspaniałym psem - moim psim ideałem i chociaż wiem, że w jej wieku i tak nie można już myśleć o kolejnych latach, ciężko będzie mi ją żegnać i jeszcze ciężej się z nią rozstać :| .

Obiecany wcześniej, sigmuniowy filmik wakacyjny -
https://www.youtube.com/watch?v=fUUqo2V ... e=youtu.be

Re: SIGMA

PostWysłany: 12 Wrz 2015, 12:33
przez Dona
W złą godzinę powiedziałam: "żeby tylko nie było tak samo jak z Amf"... Od wczoraj, od godziny 17, Sigmunia miała sześć ataków padaczkowych (17.09 - 18.30 - 20.10 - 22.50 - 01.20 - 10.05), co zdaniem wetów może sugerować, że oprócz przerzutów do płuc, są również przerzuty do mózgu :( . Babunia od wczoraj dostaje Phenoleptil w dawce 25mg dwa razy dziennie, ataki przerywam wlewami Relsed 10mg/2,5ml. Ostatnia przerwa między atakami wynosiła ponad 8 godzin, podobno jest szansa, że lek pomoże je powstrzymać (przynajmniej przez jakiś czas) ale czy się uda... Sigma jest po tym wszystkim półprzytomna, chwieje się na łapach, wchodzi w ściany, uderza o meble, prowadzam ją po domu na szelkach żeby nie zrobiła sobie krzywdy, a ona tak mocno, mocno się we mnie wtula... kto trzyma za babkę kciuki, niech trzyma je mocno :| .

Re: SIGMA

PostWysłany: 12 Wrz 2015, 15:15
przez wronka
Trzymam, Dona. Bardzo mocno. Za Was obie.

Re: SIGMA

PostWysłany: 12 Wrz 2015, 15:42
przez ewa.wieser
Trzymam mocno kciuki.Wiem co się czuje w takich sytuacjach,bo Duma odeszła w stanie padaczkowym trwajacym ponad 2 godz.bez przerwy.....to było 2 lata temu ale się nie zapomina.:-(

Re: SIGMA

PostWysłany: 12 Wrz 2015, 20:53
przez pyszczydlo
Dona my z Megą jesteśmy całym sercem z Sigmą i Tobą i trzymamy kciuki bardzo,bardzo mocno.

Re: SIGMA

PostWysłany: 16 Wrz 2015, 01:59
przez Dona
Dziękuję za wszystkie trzymane kciuki, oby pomogły... Ciężko mi dzisiaj pisać... może powinnam się cieszyć, że ataki ustały, że Phenoleptil (chyba) działa, ale... Jest strasznie, tak smutno, że serce się ściska, Sigmunia taka biedna, taka otępiała, że ledwo się na nogach trzyma. Śpi, albo snuje się po mieszkaniu, wciska głowę w kąty, trudno jej trafić paszczą do miski. Po schodach na rękach, na dworze siku/ew. kupa, przeczłapie dookoła trawnika i wracamy, bo łapy się plączą, zdarza się jej załatwić podczas snu, czasem pokasłuje. Dopiero wczoraj odważyłam się ją na chwilę samą zostawić kiedy spała, a tak ciągle czuwam, sprawdzam, obserwuję. Pije więcej, je trochę chętniej, ale wygląda to wszystko okropnie... od razu widzę Amf w jej ostatnich tygodniach, chwiejącą się, nieprzytomną, neurologicznie rozsypaną... Jednak oczu babunia nie ma jeszcze jak na wpół martwych, tylko takie nieszczęśliwe... nieszczęśliwa nie jest tylko kiedy razem leżymy - kładzie na mnie łepetynę, wciska się pod rękę i tak zasypia. Niby wiem, że to dopiero kilka dni, Monika (pańcia "mojego" padaczkowego Fauścika) mówiła, że to może tak być nawet do dwóch tygodni, zanim organizm się nie przyzwyczai do leku, że najważniejsze to zapobieganie atakom i powinnam odetchnąć, że póki co się udaje, ale... Bardzo bym chciała żeby jeszcze wróciła moja Sigmunia, ta radosna, biegająca za piłeczką, jak na ostatnim filmiku, czy wróci... bardzo się boję, że już nie :| .

Re: SIGMA

PostWysłany: 16 Wrz 2015, 20:43
przez pyszczydlo
trzymam kciuki nieustająco,Babka silna jest po prostu musi dać radę nie ma innego wyjścia.

Re: SIGMA

PostWysłany: 19 Wrz 2015, 22:55
przez Dona
Minął tydzień - i wciąż nie chce się poprawić, chociaż codziennie budzę się z nadzieją, że może właśnie dziś wszystko zacznie pomału wychodzić na prostą. Niby "dużych" ataków nie ma od kiedy dostaje lek, ale "małe" nie ustępują, a po nich jest wciąż tak samo kołowata. Przez chwilę było lepiej - w środę zawiozłam babunię do parku, ucieszyła się, chodziła taka ożywiona, nawet piłeczkę przynosiła, chwiejnie ale z uśmiechem. Po schodach schodziła sama (tzn. za szelki, ale na własnych łapach) i zjadła karmę nawet ładnie (na leżąco i z ręki, ale sama) - odetchnęłam. Potem znowu gorszy dzień, w parku jak nieprzytomna, niby spacerowała, ale bez radości, nic ją nie interesowało, jak przez sen. Wczoraj pojechałyśmy na lotnisko, znowu się uśmiechnęła, trochę pochodziłyśmy, poprosiła żeby piłeczkę rzucać, trochę ją poprzynosiła, jednak co chwilę się "zawieszała", nagle zaczynała chodzić w kółko, w prawą stronę, jakby głuchła, niby patrzyła na mnie ale nie widziała, nie wiedziała z której strony słyszy mój głos... Do tego chyba potwierdza się to, co już wcześniej mi się wydawało - na prawe oko niby widzi, ale głowa tego jakoś nie odbiera. Z lewej strony pokazać piłeczkę - kłapnięcie paszczą, z prawej strony pokazać - nic, zero, tak samo z jedzeniem, pokazanego z prawej strony szuka nosem (chociaż raczej widzi, bo z zasłoniętym lewym okiem po mieszkaniu się porusza). No i dzisiaj znowu paskudny dzień... pić nie bardzo, jeść sama też nie, z domu wychodzić nie chce, od razu się kładzie, po schodach na rękach... nagrałam filmik - kto ma łatwość płaczu, niech może lepiej nie ogląda. Ja patrzeć na to nie mogę, po prostu mnie składa z bezsilności, a ona tak chodzi i chodzi i chodzi, co godzinkę-dwie przyśnie, to znowu zaczyna, w dzień, w nocy, ciągle. Chodzę za nią, pilnuję żeby się nie uszkodziła, wyciągam z kątów kiedy się zablokuje i nie może wyjść, pomagam wstawać, układam na legowisku. Wiem, że lek wysyca się dopiero po 2-3 tygodniach ale kiedy ją taką widzę, brakuje mi wiary... :| .
https://www.youtube.com/watch?v=nq3hasz ... e=youtu.be

Re: SIGMA

PostWysłany: 20 Wrz 2015, 20:17
przez pyszczydlo
obejrzałam i się zryczałam,ale Dona sama piszesz,że są lepsze dni,może lek powoli zaczyna działać to dopiero tydzień,wiem dla Ciebie to jak rok,ale Sigma silna babka jest trzeba wierzyć,że da radę.