tak podejrzewam... bo hmmm "góra dół" no i przy zakraplaniu oczek - bez dotykania! z daleka mordkę odsuwa ;-/ a z drugiej strony na sciany wpada. Myszę też kilka razy rozdeptał.
Dzis na spacerze - POBIEGŁ !!! HA!około trzech metrów! ale pewnie i sam. Fakt - ja go wyprowadzam zawsze w to samo miejsce i ta samą trasą - taki rytuał wprowadziłam - żeby poczuł się pewnie - i widać różnicę !!!
Dziewczyny - mam prośbę - czy któraś nie odwiedziłaby nas w niedzielę - by mys spróbowały chłopaków do siebie? na razie mam pełną izolację miedzy Regisem a Rogerem - a sama się nie odważę (mam nauczke - nie pisałam ale - jak ostatni kretyn próbowałam ich i miałam eee... strzał - zaczął Regis ;-/ a Roger pokazał ze z nim przeginać nie można - bo jak ktoś zaczyna to się broni...) - Skończyło się nieciekawie - bo Roger ma zastrzyki (na zewnatrz nie było nic widać - ale jak się złapały to Regis mu od spodu wargę zaczepił i pychol spuchł) jest już ok - opuchniecie schodzi, ja mam nauczkę a Roger jeszcze 5 dni zastrzyków - na wszelki wypadek. Moja wina - i pluję sobie w brodę.
Aktualnie sytuacja w domu z chłopakami wygląda tak; Roger ma tradycyjnie kolege daleko i głeboko. Regis jest zainteresowany - ale np sam się do kuchni nie pcha. Właściwie to "mijają się" - Regisa nauczyłam klatki i mamy spokój- ale chciałabym żeby chłopaki nauczyły się koegzystencji - tylko sama juz absolutnie nie bede kombinować bo więcej szkody narobię niz pożytku. Na spacerze - idziemy w Trio - jarek ma Regisa ja Rogera i Myszę. Regis bywa zainteresowany Rogerem, ale nie jakoś przesadnie - ot by poniuchał - ale że ostatnie niuchanie skończyło się nieciekawie to - trochę się boję. Roger - tradycyjnie woli powąchać krzaczek czy drzewko niz jakiegoś gówniarza alfa.
Na razie bede się starała zeby przynajmniej raz panowie mieli spacer razem (ale mamy różne zmiany z jarkiem i nie zawsze się da) Do windy razem nie wsiada - nie zaryzykuję.
jakieś rady?