Właśnie wróciliśmy z wieczornego spaceru - Gloria uskutecznia tumiwisizm spacerowy, znaczy się owszem chętnie, jak zniknąłem w korytarzu to udawała, że śpi ale wystarczyło cmoknąć i gwizdnąć a nie tylko my usłyszeliśmy (a pewnie sąsiedzi z dołu też) że oto z wdziękiem opuściła kanapę.
Postawa co najmniej bierna do wszystkiego co chodzi jeździ i śmierdzi w trawie (bo dokonało żywota).
Kuma co to stop, idziemy i biegniemy. (a może raczej odczytuje zamiary przewodnika).
Nie ciągnie, a każdy centymetr nie_w_tą_stronę natychmiast koryguje. Pod nogi nie włazi przy zmianie kierunku.
Zaliczyła cały park i po powrocie dała się wypolerować ręcznikiem, łącznie z kończynami. (dodam tylko, że pannica schodzi i wchodzi ładnie po schodach, pilnując tempa tak samo jak na spacerze)
Olała miskę z przepyszną Acaną, więc po 10 minutach miska została skonfiskowana, czego nie raczyła nawet zaznaczyć uniesioną brwią.
Zastanawiałem się przez moment czy biedactwo aby nie jest głuche, bo burza nie przerwała jej snu nawet na chwilę. Ruchy na klatce schodowej spływają po niej jak po kaczce.
Nawet obiadokolację olała. No powiedzmy widząc schabowego lądującego na talerzu, podniosła głowę i uszy, ale to było wszystko i trwało jakieś nieskończone 3 sekundy.
Mówię no chore biedactwo, bo nawet pogardziła plasterkiem kiełbasy myśliwskiej. Ale za to wciągneła jakiegoś gryzaka na białe zęby - więc energią z kosmosu raczej się nie karmi.
Pozwolenie na wylegiwanie na kanapie skwitowała wylizaniem połowy mojej głowy i łokcia i co tam jeszcze się do paszczy nawinęło.
Bąki są zabójcze. Myślę, że nie spełnia jakichkolwiek norm unijnych. A teraz zobaczymy jak minie noc.
ps. jest dużo ładniejsza niż na zdjęciach