przez mahtalie » 21 Mar 2012, 20:40
Wydaje mi się, że chciał już odejść. Tak to odczułam. Ja już też jakoś ogarnełam wewnetrznie i zewnętrznie, jeszcze tylko nadal obroża i kocyk jeżdzą w samochodzie bo nie zdobyłam się na to by je przynieść. No i to co robimy z Barsem... hmmm... jak by ktoś popatrzył na to z boku to uznałby, że nie powinnam mieć psa. To, że Niunio śpi w łóżku to żadna nowość, za to teraz zaczął już swobodnie jadać ze stołu i nie odstępuje mnie na krok. A jak przychorował (nerki) to pojechaliśmy z nm do weta wszyscy. Wraz z teściową nawet. No i jeszcze nie wiem czy będę miała kiedykolwiek drugiego psa, na ten moment w ogóle tego nie widzę.