Dziękuję za dobre słowo
No cóż, nie wiem jak to będzie z Amfą, bo Bunia ewidentnie nastawia się na ataki, a kotka niestety nie bardzo rozumie o co chodzi, bo to ona "bawiła się z Bąblem" a ten jej nigdy nie zaatakował. zobaczymy. Bunia skradła mi serce doszczętnie-miałam kilka lat temu swojego kochanego mądrego dobermana Sashę (miałam go 13 lat) i nie był łatwym psem, jednak absolutnie mi posłusznym i karnym (to jego atakował miniaturowy mój królik Pasztet, bo Pasztet, jak teraz kot, oczywiście tez hasał po domu wolny, nie siedział zamknięty w klatce nigdy i załatwiał się jak kot do kuwety), natomiast Bunia jakoś tak potrafi pomerdać ogonkiem, i już po mnie... poza tym muszę znaleźć do niej jakieś dojście w kwestii tej normalizacji stosunków z kotem, co nie jest łatwe, bo trzeba pamiętać ze ona jest po strasznych przejściach i nadal często jest zamknięta, przestraszona, smutna, choć robię co mogę...mam nadzieję, że po czasie będą przeważały jej radosne nastroje i stała pewność siebie. jak tylko znajdę kogoś, kto pójdzie z nami na spacerki, to porobimy fotki i wstawię:-) teraz w Stadzie Ogierów będzie majówka, czyli zawody skokowe, biorę zawsze Bąbla, dla małej jest jeszcze za wcześnie, nie chcę jej wystraszać, ale do stajni niedługo pojedzie, zobaczymy jak się będzie czuła przy koniach. Bąbel jak tylko ma okazję być w stajni, i ma otwarty boks, to włazi i sika łobuz jeden. Jak miałam jeszcze swojego kochanego Rewira, to Buniek oczywiście próbował konia zaczepiać... Bardzo chciałabym by Bułunia jak najszybciej poczuła się pewnie i dobrze, widać po jej zachowaniu jak ciężkie miała życie.