przez Zaza » 18 Kwi 2013, 20:06
Pozegnalismy Pakera tak jak na to zaslugiwal, szynka .... tych kila miesiecy z nim bylo wyjatkowe pod kazdym wzgledem, pierwszy pies o ktorego trzeba bylo zabiegac , na poczatku nie zwracal na nas uwagi, traktowal jak meble, ktore nalezy omijac. Pozniej wylew, ktory po raz pierwszy sprawil ze zaczelismy sie o niego bac, potem duza poprawa i totalny szok, ten pies biega, nawet skacze i cieszy sie po powrocie z pracy. Wiecznie zdyszany gdy tylko ktos cos jadl w jego obecnosci. Kilka podrozy i wszyscy znajomi, rodzina zakochani w " krokodylu" . Pozniej kolejna zla wiadomosc rak duzy guz i to gdzie ??? W sercu, mial przezyc 3 tygodnie.... spedzil swieta z choinka i oplatkiem poznal co zima i latanie po lesie ... po kilku miesiacach dobrych nagle zapalenie trzustki i nagle w kilka chwil z psa ktory niegdy nieokazywal boly czy tego ze cos nie tak stal sie wrakiem.... nadal probowal udawac ze jest ok ale bol nie pozwalal. Mamy nadzieje ze tych kilka miesiecy spedzonych w naszym DT potraktowal jak swoj prawdziwy dom z zakrecona rodzinka i wredna mlodsza siostra. My z pewnoscia traktowalismy go jako czlonka rodziny. Naszego seniora rodu....