Aron to mix pitbulla i amstaffa. Ma 3 latka, 3 i pół:)
Moim zdaniem jest najukochańszym i najpiękniejszym psem na świecie ( tak wiem, każdy właściciel tak mówi:)).
Aron jest troszkę łobuzem- lubię sobie czasem wykopać głęboki dołek w ogrodzie, ukraść mojej młodszej siostrze jakiegoś misia czy poprostu biegać i wpychać się wszędzie gdzie są ludzie, ale większych przewinień nie ma.
Jestem pod wrażeniem jego charakteru - on kocha ludzi!
Bez wyjątku- gdy tylko pojawi się pan listonosz czy choćby pan od pizzy, ogon mu się urywa i natychmiast przynosi swoją ulubioną zabawkę. Oczywiście nie ma to jak rodzina, bo zawsze na wejściu jestem witana przytulankami i godzinnym merdaniem ogona. Widzę że jest nie szcześliwy gdy wychodzimy, jednak nigdy nic nie zniszczył pod naszą nieobecność. W stosunku do dzieci to także ideał- ostatnio pojawiło się ich 8 naraz przy okazji odwiedzić- Aron wykazał się nie lada cierpliwością, a dzieci go pokochały ( mimo przerażenia w oczach ze strony ich mam- bo 4 letnie dziecko i 40 kilogramowy pitbull?)
Staram sie poświecać mu dużo czasu i uwagi, codziennie biegamy, rzucamy zabawki i ćwiczymy komendy.
Aron ma swoje śmieszne rytuały- zawsze po spacerze czy bieganiu w ogródku podchodzi i każe sie miziać około 10 minut. Po jedzeniu zawsze idzie uśmiechnięty na łóżko tarza się w nim ciesząc się sam do siebie:), no i oczywiście jak każdy szanujący się pies śpi pod kołdrą , a jak tylko w nocy wyjdzie mu spod niej łapa musi wleźć pod nią od nowa;)
Sieję i zarażam gdzie mogę miłością do bullowatych, dając za przykład swojego psa. Zresztą... każdy kto przychodzi w odwiedziny zaraz zmienia swoje zdanie co do rasy i stereotypów nad nią ciążących.
Teraz zamęcze Was zdjęciami Arona:)