Przedstawiam wszystkim naszego Pako. Jego losy są dość zawikłane. Trafił do schroniska jako malutki około 4 tygodniowy szczeniak, został przywieziony z matką przez straż miejską po tym jak osoba która rozmnożyła pieski trafiła do więzienia. Suczka straciła pokarm i ja jako ówczesny wolontariusz schroniska wzięłam go do siebie, wykarmiłam jak własne dziecko
W tym okresie wyglądał tak:
rosłem rosłem i jako szczenięcy podlotek pojechałem do swojego domku w Legnicy:
Wszystko było dobrze Pan Paka był piłkarzem trafił mu się kontakt w innym mieście i niestety nie mógł zabrać psa ze sobą. Była jedna opcja albo pies trafi do schronu albo znów do nas. Moja nieżyjąca już babunia bokserka Chels nie akceptowała go i była to dla nas ogromna katorga, zwłaszcza, że Pako też ma swój charakterek No i zrządzenie losu sprawiło, że przygarnął go mój obecny chłopak i mieszka z naszą Babcią do dzisiaj, jest jej ochroniarzem i ukochanym misiaczkiem Chcieliśmy go gdy podjęliśmy decyzję zabrać ze sobą do bloku do miasta, lecz Pako męczył się tam przeokropnie, poza tym nie toleruje psów kotów i wszystkiego co się rusza poza oczywiście ludźmi których uwielbia
Teraz troszkę aktualnych zdjęć gladiatora