Bardzi mi miło jestem Marzena ,trochę się zmartwiłam stanem LARUNI, najwazniejsze że sunia mawspaniałą opiekę, że zawsze może liczyc na twoja i córki pomoc jest to choroba genetyczna i na to nie mamy wpływu nawet jak kupujemy lub bieżemy pieska ze schroniska , od znajomych itp nie wiemy co w tym ciałku drzemie , może nam sie wydaje że pies nie pamięta aj tez myślę że pamieta , jak znalazłam jamnika to jak brałam ścierke do talerzy do uciekał i to długo trwalo ,ale mineło dopiero gdzieś po roku , więc musiał byc karcony jakąś ścierka np KAMIŚ ucieka jak sie trzepie dywan ,chodnik co kolwiek moze został jakiś uraz z porzedniego życia chodz była malutka , tego nie wiemy i nam nie powiedzą ,znalazlam fajny artykuł DIETA >> PSIA EPILEPSJA , dobrze że sunia ma bratnią dusze - córke bo to jest ważne w tej chorobie, bo jak cos się będzie działo to da znac córce że suni cos dolega . Ja zawsze będę mówic i powtarzac kochac rozpieszczac ile wlezie one tak krótko żyja więc niech porzyją godnie jak na te nasz pisnki przystało
Mocny całusek w ten piękny nochalek dla LARUNI od KAMIŚ