No właśnie... mamy taki kłopot. Nie byłby on może specjalnie istotny w przypadku zdrowego psa, ale Szara ma 10 lat, chore stawy i ze względu na to pewne rzeczy (takie jak samodzielne wskakiwanie do samochodu, chodzenie po schodach) są raczej niewskazane. Nie byłam specjalnie świadoma problemu do momentu, kiedy zepsuła się winda i musiałam sunię najpierw znieść z, a potem wnieść na szóste piętro. Nie było to zadanie proste, bo okazało się, że ona bardzo boi się podnoszenia - na rękach najpierw sztywnieje, a potem zaczyna się wić i rzucać. Dla mnie te 24 kilo to i tak jest już sporo, a 24 kilo szalejące ze strachu niemal przekracza możliwości. Nie mówiąc juz o tym, że przykro patrzeć, jak się zwierzak stresuje...
Nie mam za bardzo pomysłu na to, jak z nią pracować, aby ten lęk wyeliminować (lub chociaż zminimalizować). Sam dotyk nie jest problemem - mogę jej bez najmniejszego kłopotu obejrzeć i obmacać całe ciałko, zajrzeć do uszu, nosa, między palce i ona przyjmuje te wszystkie zabiegi na kompletnym luzie i ze stoickim spokojem. Strach pojawia się dopiero w momencie, kiedy łapy tracą kontakt z podłożem.
Jeśli macie jakieś doświadczenie lub pomysł, jak nad tym zapanować i możecie pomóc radą - będę bardzo wdzięczna.