Właśnie zauważyłam, że mój cały dłuuugi post, który napisałam kilka dni temu się nie upublicznił na forum... Nie chcę powtarzać wszystkiego raz jeszcze, dlatego napiszę tylko pokrótce to co wcześniej.
Smycz łańcuszkowa ani łańcuszek się nie sprawdzają, bo pies tak czy siak próbuje doskoczyć do części materiałowej. Na spacerze nie interesują go ani zabawki, ani smakołyki. Skupia się tylko na patykach, ale żeby to 'działało' nie może mieć kagańca. I kaganiec faktycznie się sprawdza, chociaż tak jak u Was pies wyciera pysk o co może. Poza tym zapiera się na początku spaceru i na schodach, więc trzeba go ciągnąć trochę za sobą zanim się rozkręci (najgorzej, jak jestem rano przed pracą albo strasznie pada- wtedy oczywiście ten mały osioł zapiera się najbardziej).
Już myślałam, że mamy progres, bo wyszłam z nim raz bez kagańca i nie złapał smyczy, ale oczywiście pojawiły się inne problemy, więc na razie klatka na pysku musi zostać
I jeszcze odpowiedź na pytanie 'czy pies jest wybiegany'. Bardzo bym chciała, żeby był. Niestety tak jak napisałam wyżej, strasznie się zapiera w kagańcu. Nawet jak chwilę koło mnie potruchta to się zatrzymuje albo zwalnia. Trzy razy w tygodniu zabieramy go na zaprzyjaźnioną działkę i tak szaleje prze 40 minut, aż się przewraca ze zmęczenia. Poza tym w domu się z nim bawimy i pracujemy (komendy, posłuszeństwo). No i te trzy nieszczęsne spacery po 15-60 minut (zależy od czasu i pogody) też ma.