Mam do Was pytanie, nie chcę żeby zabrzmiało jak ankieta.
Czy Wasze bullki czasem na Was warczą? Nie mówię o warczeniu w zabawie, bo to chyba każdy rozpoznaje. Ale takie warczenie pt. odwal się, odejdź, nie podoba mi się....
Nasza bestia czasem - zazwyczaj rano - burczy na mnie albo męża. W ogóle problem jest tego typu, że musi wyjść na spacer o 5 rano niestety. I za cholerę nie chce mu się budzić, wyłazić, iść na zimne.... Jak wraca jest tak obrażony - że jak tylko położy się w pontonie i chcemy go przykryć kocykiem, burczy, marudzi, gada do siebie i do nas.
I teraz pytanie: tolerować to? Bo wolę, żeby burczał niż od razu przechodził do czynów. Ręki nie odsunę bo "wygra". Jak spowodować, żeby jednak nie burczał? Przecież nikt mu krzywdy nie robi? Czy z czasem jak nie będziemy reagować na burczenie on nie wyskoczy z pyskiem do nas?