przez xamera » 25 Cze 2014, 12:36
Bardzo dziekuje za odpowiedz.Mozliwe ze przeoczylam cos.Chociaz zawsze wydawalo mi sie ze w miare rozumiem swojego psa.Od dziecka towarzyszyly mi psy,wychowywalam sie i dorastalam z owczarkami glownie niemieckimi a takze rottweilerami,nigdy nie zdarzyla sie tego typu sytuacja przy poprzednikach,nawet warkniecie.Kupilam asta bo bardzo mi sie one wizualnie podobaly i bylo to moje marzenie a dodatkowo pewnego rodzaju uleczenie po ciezkim przezyciu smierci rottweilerki i owczarka niemieckiego ktore byly w podobnym wieku a ktorych czas nadszedl.Kastor byl i jest moja radoscia,moj partner uwaza ze traktuje go jak dziecko,mnie z kolei irytuje jego postawa mimo ze lubia sie z kastorem dla niego to tylko pies,a dla mnie pelno prawny domownik jak kazdy jego poprzednik,moi rodzice rowniez maja podejscie jak ja.Z racji nawracajacej mastocytomy,operacji lapy( zerwal sciegna,2 lata temu) ,alergii pokarmowej i azs,Kastor ma szczegolne wzgledy,ma gotowane miesko od szynki z marchewka i ryzem i dostaje garstke karmy hill' s z/d bo royal hypoallergenic zaczal go uczulac,dostaje 3 posilki dziennie i wreszcie jest porosniety i nie drapie sie do krwi,mysle sobie ze moze ten swiad momentami nasilony powoduje u niego frustracje aczkolwiek wczoraj nasilenia nie bylo.Jest pod kontrola wetow zarowno miejscowych pierwszego kontaktu u ktorych jestem jak cos mnie zaniepokoi np pies zbyt duzo spi badz pije oraz dr Jagielskiego i Dembele regularnie z uwagi na powracajaca mastocytome.Kolejna wizyte kontrolna ma we wrzesniu,ostatnia mial w maju i nic nie stwierdzono a ja tez guzkow nie znalazlam.Wszyscy weci sa zdania ze Kastor to misiek tylko ze groznie wygladajacy.Staralam sie go wychowac jak poprzednie psy,w milosci,poczuciu bezpieczenstwa i zaufania,nigdy zadnego psa nie szkolilam,nie karcilam poprzez bicie i o ile z poprzednikami bylo bezproblemowo o tyle Kastor bywa krnabrny i ja mowie np stop,fe zostaw to,nie wolno a Kastor rozkosznie merdajac ogonem pokazuje ze jednak wolno i z urokiem urwisa sciaga torebke ze stolu badz wgramala sie na krzeslo i probuje posadzic na nim zadek,zawsze wtedy jestem rozbawiona ale mimo wszystko karze mu zejsc badz oddac,z zejsciem jest ok natomiast odebranie zdobyczy nie skutkuje bo dla niego to zabawa i gania sie ze mna.Bawie sie z nim,wychodze na ogrod,staram sie by spozytkowal energie i nie byl znudzony,jedyne w czym go hamuje to biegi bo mimo 2 lat od operacji po bieganiu kuleje mocno,jak jestem zajeta a on sam musi sie soba zajac ma mase zabawek ktore z uporem maniaka niszczy.Do tej pory wydawalo mi sie ze go rozumiem,wydawalo mi sie ze latwo go zrozumiec bo sygnalizuje wszystko bardzo glosno,jak miedzy posilkami chce jesc stuka w worek morda,jak chce sie bawic poszczekuje i podskakuje merdajac ogonem lub zabiera mi kapec,jak chce podyskutowac to siada na wprost,jak chce sie poprzytulac robi smutna mine i rozplaszcza zadek jak zaba wspierajac sie na przednich lapach itp generalnie zawsze dostaje to co chce bo po dostaniu jest zachwycony.Nie wiem co sie wczoraj stalo,zglupialam i przestraszylam sie,nie tylko o siebie ale rowniez o innych domownikow w tym kota z ktorym wychowuje sie od szczeniaka a takze o dzieci sasiadow,o ile wszyscy moi sasiedzi kieruja sie stereotypem amstaff pies morderca o tyle synowie sasiada go lubia,mimo moich prosb i ostrzezeniem ze rozne rzeczy moga miec miejsce bo Kastor to pies z duza masa,nieobliczalny w zabawie i uwazajacy sie za kruszynke,przechodza przez ogrodzenie do niego i go glaszcza,bawia sie i skarmiaja jablkami bo to akurat zrozumieli ze pies nie moze jesc czekolady itp,po wczorajszym przestraszylam sie ze skoro do mnie tak sie zachowal,do innych rowniez moze.W kazdym razie bardzo dziekuje za odpowiedz,troche mnie uspokoilas tym bolem i tym ze moze nie jest agresywny tylko ja cos przeoczylam,niemniej jednak nie moze w teen sposob reagowac bo naprawde moze zrobic krzywde,dlatego tez podejmiemy z Kastorem prace,poczatkowo sprobuje jednak byc surowsza i nie pozwalac mu na wszystko na co ma ochote,nie bede przerywac pracy bo on chce sie pobawic,sadze ze musze go nauczyc ze ma okreslony czas kiedy sie bawimy i kiedy odpoczywamy,przyjrze sie rowniez lepiej jego sygnalom,jesli samej mi sie nie uda skontaktuje sie z kims kto ma o tym pojecie,tylko czy to ma byc szkoleniowiec? Behawiorysta? Dziekuje jeszcze raz za poswiecenie czasu i zainteresowanie,pozdrawiam Klaudia