Fundacja AST Fundacja AST

jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Masz problem, postaramy się pomóc.

jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 10 Cze 2011, 10:31

Witam,
Proszę przed wypowiedzeniem się najpierw przeczytać założenie tematu.

Ten problem niestety dotyczy większości psów, choć jednych w mniejszym stopniu, drugich w większym.

I w tym momencie chciałbym skupić się nad kwestią co potem... co gdy takie zachowanie już nastąpi.
Jakie zachowanie uważacie za właściwe? Czy macie dostęp do fachowych książek, lub artykułów, gdzie jest cokolwiek napisane w tej kwestii??
Szczególnie istotny jest podział w tych dwóch wariantach, jak pies idzie na smyczy i gdy jest na luzie... bo wtedy mamy zupełnie inne możliwości.

I teraz najważniejsze, proszę o nie propagowanie metod w stylu Cesara tzn. przycisnąć psa do ziemi i go przydusić. Krzyk również jest bardzo złą "metodą".

Interesuje mnie jedyniepozytywne szkolenie psa , a przede wszystkim wyciszenie go po takim zdarzeniu, żeby zaczął rozumieć, że to zachowanie nie było właściwe, bez stresowania go, czy wzmagania jego strachu i lęku do innych psów, a co gorsza do mnie samego.

Dodam, że rady typu pójście do behawiorysty, są zrozumiałe dla mnie, ale nie o to tutaj chodzi. Chodzi o to, żeby dawać mądre pomysły na radzenie sobie z tym problemem, który wydaje mi się dotyczy prawie wszystkich naszych psów... tylko tak jak mówiłem, w większym lub mniejszym stopniu.

Od razu napiszę jak to wygląda u mnie.

Gdy idę na smyczy z Tiną, a ona rzuci się na jakiegoś psa to odchodzę z nią na co najmniej dwa metry, mówię siad i czekam aż choć trochę się uspokoi. Wtedy idę dalej.
W momencie gdy rzuci się na innego psa, gdy jest luzem (to zdarza się bardzo rzadko i bez poważniejszych konsekwencji, po prostu tak jak by chciała przegonić tego psa, ale nie gryzie go, nie robi mu krzywdy), rozdzielam je, ją.. biorę na smycz i to samo, czyli siad, czekam parę sekund i odchodzę.
Ale wydaje mi się, że to za mało i niestety to nie zatrzyma jej popędu do takich sytuacji.. a wręcz będzie powoli wzmagać, gdyż niestety psy mają tak, że zaczynają kojarzyć pewne fakty, jak to, że w momencie gdy rzuci się na jakiegoś psa (który jej się nie podoba), osiąga efekt jakim jest pozbycie się go ze swojego otoczenia <- odciągam ją od tego psa.

Dlatego jestem ciekawy tego jak wy sobie z tym radzicie, czy może macie linki do wartościowych artykułów etc.

Pozdrawiam.
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mariusz » 11 Cze 2011, 13:04

Może mylnie, jednak wyczuwam lekko apodyktyczną postawę.
Czasem to jedynie problem słowa pisanego i do tej wersji się skłaniam :D .

Odnoszę silne wrażenie że szukasz jakiejś jednej celnej metody, coś na kształt przepisu na ciasto. Choć i tu zwykle jest margines na odejście od sztywnych proporcji, jeśli masz jakieś doświadczenie. Tak jak każdy człowiek jest inny, tak też jest w świecie zwierząt. Proponuję zaobserwować jak wygląda proces przewodniczenia w grupie u gatunków stadnych. Uważam że odpowiedź na swoje pytanie zawarłeś po części sam w cytacie który zamieściłeś. Ze swojego podpisu zrealizowałeś chyba jedynie pierwszą część, popracuj nad drugą i jest szansa na pozbycie się problemu. Oczywiście to mocno subiektywne zdanie.

Co do Cezara, mam nadzieję że pozwolisz w tym miejscu na odniesienie się do Twojej wypowiedzi z innego wątku. Przyznam że mi osobiście ten program sporo pomógł w zrozumieniu psa. Kilka spostrzeżeń zastosowałem, jedne były celne inne mniej. Oczywiście pewne metody są dość kontrowersyjne ale program to jedynie wycinek z całego aspektu prawdy.

Pozdrawiam :D
mariusz
 
Posty: 74
Rejestracja: 21 Lis 2010, 12:54
Miejscowość: Warszawa

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez Książę » 13 Cze 2011, 00:58

Odnoszę wrażenie (a nie jestem żadnym szkoleniowcem czy innego rodzaju specjalistą, po prostu właścicielem psa) że długofalowo Twoja metoda może poskutkować tym, że Twój pies będzie po każdorazowym ataku siadał i czekał aż Ty uznasz, że jesteś spokojny (bez urazy) i będziecie mogli ruszyć dalej, ale wcale nie wyeliminuje zachowań agresywnych/pokazów dominacji psa. Należy chyba pamiętać, że mamy do czynienia z dość inteligentną rasą psów, do tego mającą w sobie krew terierów przejawiającą się w tym wypadku bystrością i skłonnością do kombinowania. Praca którą opisujesz wydaje się pracą nad tym, jak pies ma się zachować po, a nie jak zapobiegać atakom. Sprytny pies nauczy się tego tak samo jak podawania łapy bez komendy natychmiast po "siad", jeżeli taka sekwencja była często powtarzana. Wydaje mi się też, że pies za wiele nie "zrozumie" karnie siedząc, skoro w jakieś trzy sekundy po zdarzeniu pewnie już w ogóle nie będzie go pamiętał, chyba że jest ranny.
Co zaś się tyczy metod szkoleniowych - osobiście jestem zdania, że te powinny być dobierane do psa a nie to właściciel powinien dobierać sobie metodę która jemu pozwala czuć się dobrze podczas szkolenia. Niby można stworzyć ogólny profil psychologiczny dla każdej z ras psów, opisujący skłonności do dominacji, szybkość uczenia się, ogólną energiczność, stosunek do innych zwierząt, ludzi itp, niemniej jednak i tak każdy pies jest inny i pewne sposoby układania będą mniej lub bardziej skuteczne. Toteż proporcje pomiędzy dominacją a pozytywnym wzmacnianiem mogą być inne by osiągnąć maksimum skuteczności pracy z danym psem. Nie twierdzę że mam rację, ale za błędne uważam rozumowanie, że dominacja równa się agresji, a budowanie respektu to wywoływanie strachu. Wiem, że analogia może zostać źle odczytana, zatem uprzedzam, że doskonale pamiętam o tym, iż pies nie jest człowiekiem, ale podobnie każdy rodzic chce w oczach swojego dziecka (dla którego jest wzorem i przewodnikiem) cieszyć się autorytetem. A to wyłącznie dlatego, że on je karmi i zdobywa środki do życia, on zapewnia mu bezpieczeństwo, on ma w tym układzie rozum i on po prostu wie co jest dla niego lepsze, zatem stosunek członków rodziny nie jest równorzędny i słusznie (choćby relacje ze swoim dzieckiem układał na stopie kumplowskiej), może od swojej pociechy w związku z tym domagać się respektowania jego reguł i szacunku. Który nie ma nic wspólnego ze strachem. Podobnie z relacją człowiek (przewodnik) - pies, które w umyśle psa są relacjami na poziomie stada. Z drugiej strony należy pamiętać, że samo huczenie i nie pozostawianie psu innego wyboru niż wykonanie wymaganej czynności, może być procesem kilkukrotnie dłuższym, niż wzmocnienie chęci do wykonania jej poprzez skojarzenie z przyjemnością i nagrodą czy dobrą zabawą.
Dążę do tego, że proporcje pomiędzy obydwiema należy dobrać indywidualnie do psa, obserwując w jakich sytuacjach na co reaguje lepiej i szybciej zgodnie z naszą wolą, co jest celem każdego szkolenia.
I więcej się nie mądrzę : D
Awatar użytkownika
Książę
 
Posty: 24
Rejestracja: 28 Kwi 2011, 17:29

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 17 Cze 2011, 11:19

Bardzo wam dziękuję za zabranie głosu, postaram się teraz odnieść do tego co napisaliście.


mariusz napisał(a):Odnoszę silne wrażenie że szukasz jakiejś jednej celnej metody, coś na kształt przepisu na ciasto. Choć i tu zwykle jest margines na odejście od sztywnych proporcji, jeśli masz jakieś doświadczenie.


- zgadza się, szukam, ale nie oczekuję, że znajdę 1 metodę, która będzie skuteczna wobec wszystkich psów akurat na to jedno negatywne zachowanie... oczekuję, że poznam różne metody, a 1 z nich być może będzie pasować do mojego psa.


mariusz napisał(a):Proponuję zaobserwować jak wygląda proces przewodniczenia w grupie u gatunków stadnych. Uważam że odpowiedź na swoje pytanie zawarłeś po części sam w cytacie który zamieściłeś. Ze swojego podpisu zrealizowałeś chyba jedynie pierwszą część, popracuj nad drugą i jest szansa na pozbycie się problemu. Oczywiście to mocno subiektywne zdanie.


1. Nie ma znaczenia to jak wygląda proces przewodniczenia w grupie u gatunków stadnych, psy to nie wilki, więc nie ustalają hierarchii, nie muszą wypracowywać swojej pozycji, jeśli gryzą się, to nie dlatego, że muszą ustalić kto jest silniejszy... to wynika, ze złej socjalizacji i nabrania złych nawyków i jeszcze paru innych aspektów, ale na pewno nie wynika to z teorii dominacji, która została opracowana przez Johna Fishera, jednak aktualnie jest jej przeciwnikiem, więc ktokolwiek nadal idzie w myśl błędnej zasady, teorii... popełnia tym samym błąd.

2. Jednak powiem Ci co zaobserwowałem u swojego psa w przeciągu ostatniego miesiąca. im większy spokój pies ma w domu, tym bardziej jest spokojny na spacerze, w stosunku do reszty psów. Niby oczywiste, ale ciężko na ogół ludziom zrozumieć odwrotny schemat, tzn gdy wzmaga się agresja psa, to nie znaczy, że to wina psa... przyczyn należy szukać w jego najbliższym otoczeniu, a więc nas samych. Ostatnimi czasy bardzo się uspokoiło u mnie w domu, relacje z psem się znacznie polepszyły, a pies tak jak potrafił się jeszcze niedawno rzucić dosłownie 2sekundy od znaku ostrzegawczego, tak teraz daje mi&innemu psu, co najmniej 5sekund na to bym zaobserwował, że towarzystwo drugiego psa nie pasuje mu, a czasami nawet pomimo tego, że ktoś mu nie pasuje, nie reaguje agresją, a normalnie odchodzi. To jest efekt właśnie moich obserwacji ostatnich tygodni i pracy z moim psem, starania zrozumienia się istoty problemu.

mariusz napisał(a):Co do Cezara, mam nadzieję że pozwolisz w tym miejscu na odniesienie się do Twojej wypowiedzi z innego wątku. Przyznam że mi osobiście ten program sporo pomógł w zrozumieniu psa. Kilka spostrzeżeń zastosowałem, jedne były celne inne mniej. Oczywiście pewne metody są dość kontrowersyjne ale program to jedynie wycinek z całego aspektu prawdy.

Pozdrawiam :D


co do cezara. Powiem tak, nie szanuję ludzi, którzy ogólnie postępują dobrze, ale w naprawdę trudnych momentach, postępują źle.
Cezar może być wzorem dla osób, które swoją wiedzę czerpią jedynie z animal planet, w momencie gdy czytasz fachowe książki, masz dostęp do opinii ludzi, którzy potrafią wytresować zarówno psa, jak i kota, czy konia, a nawet orkę, tymi samymi metodami... bez karania, bez szarpania, bez stresowania... to jednak Cezar staje się dla Ciebie nikim wyjątkowym. Mogę to przyrównać do Chucka Norrisa, który przy B. Lee wyglądał jak dziecko, które potrafiło niezgrabnie machać rękoma. Mam lepsze wzorce niż Cezar, znacznie lepsze, dlatego on mi nie imponuje w ogóle.




Książę napisał(a):Odnoszę wrażenie (a nie jestem żadnym szkoleniowcem czy innego rodzaju specjalistą, po prostu właścicielem psa) że długofalowo Twoja metoda może poskutkować tym, że Twój pies będzie po każdorazowym ataku siadał i czekał aż Ty uznasz, że jesteś spokojny (bez urazy) i będziecie mogli ruszyć dalej, ale wcale nie wyeliminuje zachowań agresywnych/pokazów dominacji psa. Należy chyba pamiętać, że mamy do czynienia z dość inteligentną rasą psów, do tego mającą w sobie krew terierów przejawiającą się w tym wypadku bystrością i skłonnością do kombinowania. Praca którą opisujesz wydaje się pracą nad tym, jak pies ma się zachować po, a nie jak zapobiegać atakom. Sprytny pies nauczy się tego tak samo jak podawania łapy bez komendy natychmiast po "siad", jeżeli taka sekwencja była często powtarzana. Wydaje mi się też, że pies za wiele nie "zrozumie" karnie siedząc, skoro w jakieś trzy sekundy po zdarzeniu pewnie już w ogóle nie będzie go pamiętał, chyba że jest ranny.


widzisz, dlatego na samym początku napisałem, że uważam, że moja metoda prawdopodobnie nie okaże się skuteczna. Dlatego zapytałem o wasze, szkoda, że nikt z was nie opisał jak wy postępujecie w takich sytuacjach.


Książę napisał(a): Toteż proporcje pomiędzy dominacją a pozytywnym wzmacnianiem mogą być inne by osiągnąć maksimum skuteczności pracy z danym psem. Nie twierdzę że mam rację, ale za błędne uważam rozumowanie, że dominacja równa się agresji, a budowanie respektu to wywoływanie strachu.

o i tutaj bardzo dobrze ująłeś to co robi źle Cezar... buduje respekt na wywoływaniu strachu u psa.

Książę napisał(a): doskonale pamiętam o tym, iż pies nie jest człowiekiem, ale podobnie każdy rodzic chce w oczach swojego dziecka (dla którego jest wzorem i przewodnikiem) cieszyć się autorytetem. A to wyłącznie dlatego, że on je karmi i zdobywa środki do życia, on zapewnia mu bezpieczeństwo, on ma w tym układzie rozum i on po prostu wie co jest dla niego lepsze, zatem stosunek członków rodziny nie jest równorzędny i słusznie (choćby relacje ze swoim dzieckiem układał na stopie kumplowskiej), może od swojej pociechy w związku z tym domagać się respektowania jego reguł i szacunku. Który nie ma nic wspólnego ze strachem.


ciekawe, jednak tą więź, którą ładnie opisałeś, ja bym nie sprowadzał do wzoru, autorytetu, czy przewodnika, z tego względu, że tak jak napisałem wcześniej, teoria o dominacji jest błędna, dodatkowo często gdy pies zachowa się agresywnie do innego zwierzaka, właściciele sprowadzają problem do tzw. zazdrości, co jest totalną pomyłką i nieświadomością istoty problemu.

Stosunek naszego psa do nas jest oparty na przyjaźni, na tym jak dobrze pies się czuje w naszym towarzystwie i jak często jest nagradzany przez nas, za to, że robi to o co go "prosimy". To nie autorytet, to nie przewodnictwo, to nie miłość... to po prostu przyjaźń, której pies się uczy z każdym kolejnym rokiem bycia z nami... a niestety ludzie mają coś takiego, że lubią uczłowieczać psy, lubią je idealizować... a to tylko zwierze, ale jednak z gigantycznymi możliwościami, jednak nie można tych relacji porównywać do ludzkich.



Książę napisał(a): Dążę do tego, że proporcje pomiędzy obydwiema należy dobrać indywidualnie do psa, obserwując w jakich sytuacjach na co reaguje lepiej i szybciej zgodnie z naszą wolą, co jest celem każdego szkolenia.
I więcej się nie mądrzę : D


badania wykazały, że pozytywne szkolenie jest najskuteczniejsze w aspekcie najszerszej grupy psów, dlatego nie ma potrzeby korzystać z karcenia czy całej reszty szerokiej gamy głupich założeń z teorii dominacji...

jeśli spojrzysz sobie z perspektywy pies i ja jego najlepszy przyjaciel to zrozumiesz, że jakiekolwiek karcenie (fizyczne, słowne - krzyczenie) jest błędne...


Jednak proszę was o opisanie również tego, jak wy sobie z tym radzicie, co robicie, gdy wasz pies zachowa się agresywnie... a nie tylko koncentrowanie się na tym, że ja robię źle... ;) ja to wiem... wiem, że postępuje niewłaściwie, jednak nie mam alternatywy... jedyne co mogę robić to dążyć do tego, by mój pies nie reagował agresywnie i to udaje mi się co raz lepiej osiągać, jednak jeśli już się zdarzy takie zachowanie, chciałbym wiedzieć co najlepiej zrobić w takiej sytuacji...
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez kilcia » 17 Cze 2011, 12:03

Sprobuj wypracowac poczucie bezpieczenstwa u psa w Twojej obecnosci, naucz sie takze (moze to glupio zabrzmi, ale dziala) "blokowac umysl", byc moze widzac innego psa podswiadomie wyobrazasz sobie ze dojdzie do spiecia...ona to wyczuwa i tak sie dzieje.

Nie jest to sprawa na juz, taki proces troszke moze potrwac, wszystko zalezy od Twojego nastawienia i podejscia do tematu...

Moja sucz po adopcji chciala killnac nawet szczeniaki, po kilku dniach zauwazylam ze na widok psa bez wzgledu na plec czy wiek paralizuje mnie strach...a ona przechodzi do dzialania. Szukalam roznych sposobow na rozwiazanie problemu (efekty byly widoczne jak sprzyjaly ku temu warunki), pelen komfort spacerow uzyskalismy po okolo 6 miesiacach, gdy ja nauczylam sie izolowac od czarnych wizji przy zblizajacych sie psiakach.
Teraz jest ich w domu dwoje (ze szczylem nie mam tego klopotu,bo on kocha wszystko i wszystkich) i wszyscy zyja, na spacerach tez nikt nie polegl, a mordercze zapendy gdzies zniknely ;)
Image Image
Awatar użytkownika
kilcia
 
Posty: 577
Rejestracja: 29 Lis 2010, 12:30
Miejscowość: Warszawa/Targówek

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 17 Cze 2011, 12:37

kilcia napisał(a):a mordercze zapendy gdzies zniknely ;)



całkowicie? pies w pewnym momencie przestał całkowicie rzucać się na inne psy i nigdy już więcej tego nie zrobił?
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez kilcia » 17 Cze 2011, 14:17

Nie, nie rzuca sie, nawet zaatakowana)-odchodzi (da sie odwolac)... (raczej staram sie miec oczy na okolo glowy i staram sie zarzegnac powstaniu sytuacji, nie lubie prowokowac losu)...ale niestety zeby utrzymac taki stan rzeczy, musze kontrolowac najpierw sama siebie zeby moc miec psa pod kontrola ;)

A najlepszym tego dowodem jest Killer, ktory trafil pod moja opieke w wieku 8 tyg. (jeszcze na tydzien przed jego przybyciem sucz chciala zgladzic szczeniaka husky)...chlopak zyje i ma sie dobrze (kilka dni temu skonczyl rok) :)

Mlody jakies dwa tygodnie temu podczas zabawy w parku zostal zaatakowany przez suke mix ON, ktora oskalpowala mu kawalek ucha - uciekal zeby uniknac kolejnych atakow, gdy ta nadal nie odpuszczala...polozyl sie na plecach i czekal patrzac z politowaniem na reakcje otoczenia. Jednak nie spowodowalo to u niego tzw.reakcji alergicznej na psy i nadal sie nie rzuca.
Image Image
Awatar użytkownika
kilcia
 
Posty: 577
Rejestracja: 29 Lis 2010, 12:30
Miejscowość: Warszawa/Targówek

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 17 Cze 2011, 15:55

Kapitalnie, że wystarczyło tylko poradzenie sobie z samym sobą. Zadziwiające, że czasem wystarczy zmienić tylko samego siebie, a pies pójdzie w nasze ślady. Gorzej, że czasem jest już za późno.
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez kilcia » 17 Cze 2011, 20:57

Wiesz, moja sunia, gdy do nas trafiła miała półtora roku...nie wiem nic o jej przeszłości, poza tym że trafiła na idiotów. Lara teraz ma 3 lata i jest zupełnie innym psem, chociaż ma swoje fazy (czasem zamyka się w sobie i sprawia wrażenie jakby chciała stać się nie widzialna), ale dzięki metamorfozie jaką przeszła wiem że nie warto się poddawać...nigdy nie jest za późno żeby spróbować.

Ja może podchodzę do tego emocjonalnie, ponieważ mam wobec niej ogromny dług (pomogła mojej córce w chwili, gdy specjaliści nie potrafili dotrzeć do niej w żaden sposób...dzięki niej nabrałą na nowo chęci do życia i nie zamyka się już w swoim świecie).

Nigdy nie użyłam tzw. siły persfazji wobec psów, więc jeśli ktoś mówi że pies jak nie dostanie, nie nauczy się posłuszeństwa...nie jest dla mnie wart nazywać się człowiekiem (dla mnie mylnym jest stwierdzenie że bicie psa uczy go bezwzględnego posłuszeństwa, mylenie posłuszeństwa z zastraszeniem...rodzi problem, ponieważ pies zastraszony może stać się agresywnym...a wtedy wyprowadzenie go z takiego stanu jest nie lada wyzwaniem i nie zawsze możliwe jest osiągnięcie zamierzonego celu).

Trudno jest doradzić komuś co i jak zrobić, bez zobaczenia psa w "akcji" od początku do końca...także próbuj do skutku (oczywiście nie narażając psiaka) ;)
Image Image
Awatar użytkownika
kilcia
 
Posty: 577
Rejestracja: 29 Lis 2010, 12:30
Miejscowość: Warszawa/Targówek

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mariusz » 17 Cze 2011, 23:45

Doceniam Twoją elokwencje i fakt że przygotowałeś się do tematu.
Jednak cały czas nie mogę pozbyć się poczucia że traktujesz ludzi z góry jedynie przez fakt że myślą i postępują inaczej niż Ty.
To nie jest forma ataku z mojej strony.
Rozumiem Twoje argumenty i oczywiście popieram je oraz stosuję, wszak kocham to rudo białe stworzenie. Mimo to czasem warknę na swojego czworonoga który chce robić swoje. Odpowiadam za jego bezpieczeństwo i poczucie bezpieczeństwa innych. Celowo napisałem poczucie bezpieczeństwa innych gdyż to bardzo łagodne stworzenie.
Pragnę zapewnić Cię że zgromadzeni tu ludzie, raczej nie postanowili adoptować zwierząt by je poniewierać, stresować i uprzykrzać im już ciężkie życie. Odnoszę wrażenie że masz jakiś wielki problem z Cezarem i nie pojmuję zupełnie czemu każdego traktujesz jak ślepego wyznawcę jego metod. Przedstawiasz całość jedynie skrajnie w kolorach czarnym i białym zapominając że szarość ma ogromne znaczenie. Może swoją niechęć powinieneś skierować bardziej w kierunku ludzi którzy czynią dużo większą krzywdę zwierzętom. To po pierwsze.
Po drugie pragnę przypomnieć że to Ty masz problem z agresją u swojego podopiecznego, może nie stresujesz własnego psa, jak to ująłeś ale stresujesz innych ludzi oraz ich pupili jednocześnie utrwalając stereotyp amstaff-a psa mordercy. Napisałem to by pokazać szerszą perspektywę tematu, mimo że aspektów jest ogrom.
Swoją drogą to doskonały temat na kolejne spotkanie fundacji, chętnie zobaczę zastosowanie Twojego szkolenia w praktyce, mimo że kiedyś jakiś koleś mawiał, „błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli”

Mimo Twojej kontrowersyjnej postawy, to moje osobiste zdanie, fajnie że zgłębisz temat w dobrej sprawie jednak w tym przypadku jeśli uważasz że jesteśmy w błędzie to Ty nauczaj. Całkiem poważnie, myślę że to dobry pomysł.
Sporo osób skorzysta z Twojej wiedzy.

Pozdrawiam.
mariusz
 
Posty: 74
Rejestracja: 21 Lis 2010, 12:54
Miejscowość: Warszawa

Następna

Wróć do Wychowanie i szkolenie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości

cron