Bardzo wam dziękuję za zabranie głosu, postaram się teraz odnieść do tego co napisaliście.
mariusz napisał(a):Odnoszę silne wrażenie że szukasz jakiejś jednej celnej metody, coś na kształt przepisu na ciasto. Choć i tu zwykle jest margines na odejście od sztywnych proporcji, jeśli masz jakieś doświadczenie.
- zgadza się, szukam, ale nie oczekuję, że znajdę 1 metodę, która będzie skuteczna wobec wszystkich psów akurat na to jedno negatywne zachowanie... oczekuję, że poznam różne metody, a 1 z nich być może będzie pasować do mojego psa.
mariusz napisał(a):Proponuję zaobserwować jak wygląda proces przewodniczenia w grupie u gatunków stadnych. Uważam że odpowiedź na swoje pytanie zawarłeś po części sam w cytacie który zamieściłeś. Ze swojego podpisu zrealizowałeś chyba jedynie pierwszą część, popracuj nad drugą i jest szansa na pozbycie się problemu. Oczywiście to mocno subiektywne zdanie.
1. Nie ma znaczenia to jak wygląda proces przewodniczenia w grupie u gatunków stadnych, psy to nie wilki, więc nie ustalają hierarchii, nie muszą wypracowywać swojej pozycji, jeśli gryzą się, to nie dlatego, że muszą ustalić kto jest silniejszy... to wynika, ze złej socjalizacji i nabrania złych nawyków i jeszcze paru innych aspektów, ale na pewno nie wynika to z teorii dominacji, która została opracowana przez Johna Fishera, jednak aktualnie jest jej przeciwnikiem, więc ktokolwiek nadal idzie w myśl błędnej zasady, teorii... popełnia tym samym błąd.
2. Jednak powiem Ci co zaobserwowałem u swojego psa w przeciągu ostatniego miesiąca. im większy spokój pies ma w domu, tym bardziej jest spokojny na spacerze, w stosunku do reszty psów. Niby oczywiste, ale ciężko na ogół ludziom zrozumieć odwrotny schemat, tzn gdy wzmaga się agresja psa, to nie znaczy, że to wina psa... przyczyn należy szukać w jego najbliższym otoczeniu, a więc nas samych. Ostatnimi czasy bardzo się uspokoiło u mnie w domu, relacje z psem się znacznie polepszyły, a pies tak jak potrafił się jeszcze niedawno rzucić dosłownie 2sekundy od znaku ostrzegawczego, tak teraz daje mi&innemu psu, co najmniej 5sekund na to bym zaobserwował, że towarzystwo drugiego psa nie pasuje mu, a czasami nawet pomimo tego, że ktoś mu nie pasuje, nie reaguje agresją, a normalnie odchodzi. To jest efekt właśnie moich obserwacji ostatnich tygodni i pracy z moim psem, starania zrozumienia się istoty problemu.
mariusz napisał(a):Co do Cezara, mam nadzieję że pozwolisz w tym miejscu na odniesienie się do Twojej wypowiedzi z innego wątku. Przyznam że mi osobiście ten program sporo pomógł w zrozumieniu psa. Kilka spostrzeżeń zastosowałem, jedne były celne inne mniej. Oczywiście pewne metody są dość kontrowersyjne ale program to jedynie wycinek z całego aspektu prawdy.
Pozdrawiam
co do cezara. Powiem tak, nie szanuję ludzi, którzy ogólnie postępują dobrze, ale w naprawdę trudnych momentach, postępują źle.
Cezar może być wzorem dla osób, które swoją wiedzę czerpią jedynie z animal planet, w momencie gdy czytasz fachowe książki, masz dostęp do opinii ludzi, którzy potrafią wytresować zarówno psa, jak i kota, czy konia, a nawet orkę, tymi samymi metodami... bez karania, bez szarpania, bez stresowania... to jednak Cezar staje się dla Ciebie nikim wyjątkowym. Mogę to przyrównać do Chucka Norrisa, który przy B. Lee wyglądał jak dziecko, które potrafiło niezgrabnie machać rękoma. Mam lepsze wzorce niż Cezar, znacznie lepsze, dlatego on mi nie imponuje w ogóle.
Książę napisał(a):Odnoszę wrażenie (a nie jestem żadnym szkoleniowcem czy innego rodzaju specjalistą, po prostu właścicielem psa) że długofalowo Twoja metoda może poskutkować tym, że Twój pies będzie po każdorazowym ataku siadał i czekał aż Ty uznasz, że jesteś spokojny (bez urazy) i będziecie mogli ruszyć dalej, ale wcale nie wyeliminuje zachowań agresywnych/pokazów dominacji psa. Należy chyba pamiętać, że mamy do czynienia z dość inteligentną rasą psów, do tego mającą w sobie krew terierów przejawiającą się w tym wypadku bystrością i skłonnością do kombinowania. Praca którą opisujesz wydaje się pracą nad tym, jak pies ma się zachować po, a nie jak zapobiegać atakom. Sprytny pies nauczy się tego tak samo jak podawania łapy bez komendy natychmiast po "siad", jeżeli taka sekwencja była często powtarzana. Wydaje mi się też, że pies za wiele nie "zrozumie" karnie siedząc, skoro w jakieś trzy sekundy po zdarzeniu pewnie już w ogóle nie będzie go pamiętał, chyba że jest ranny.
widzisz, dlatego na samym początku napisałem, że uważam, że moja metoda prawdopodobnie nie okaże się skuteczna. Dlatego zapytałem o wasze, szkoda, że nikt z was nie opisał jak wy postępujecie w takich sytuacjach.
Książę napisał(a): Toteż proporcje pomiędzy dominacją a pozytywnym wzmacnianiem mogą być inne by osiągnąć maksimum skuteczności pracy z danym psem. Nie twierdzę że mam rację, ale za błędne uważam rozumowanie, że dominacja równa się agresji, a budowanie respektu to wywoływanie strachu.
o i tutaj bardzo dobrze ująłeś to co robi źle Cezar... buduje respekt na wywoływaniu strachu u psa.
Książę napisał(a): doskonale pamiętam o tym, iż pies nie jest człowiekiem, ale podobnie każdy rodzic chce w oczach swojego dziecka (dla którego jest wzorem i przewodnikiem) cieszyć się autorytetem. A to wyłącznie dlatego, że on je karmi i zdobywa środki do życia, on zapewnia mu bezpieczeństwo, on ma w tym układzie rozum i on po prostu wie co jest dla niego lepsze, zatem stosunek członków rodziny nie jest równorzędny i słusznie (choćby relacje ze swoim dzieckiem układał na stopie kumplowskiej), może od swojej pociechy w związku z tym domagać się respektowania jego reguł i szacunku. Który nie ma nic wspólnego ze strachem.
ciekawe, jednak tą więź, którą ładnie opisałeś, ja bym nie sprowadzał do wzoru, autorytetu, czy przewodnika, z tego względu, że tak jak napisałem wcześniej, teoria o dominacji jest błędna, dodatkowo często gdy pies zachowa się agresywnie do innego zwierzaka, właściciele sprowadzają problem do tzw. zazdrości, co jest totalną pomyłką i nieświadomością istoty problemu.
Stosunek naszego psa do nas jest oparty na przyjaźni, na tym jak dobrze pies się czuje w naszym towarzystwie i jak często jest nagradzany przez nas, za to, że robi to o co go "prosimy". To nie autorytet, to nie przewodnictwo, to nie miłość... to po prostu przyjaźń, której pies się uczy z każdym kolejnym rokiem bycia z nami... a niestety ludzie mają coś takiego, że lubią uczłowieczać psy, lubią je idealizować... a to tylko zwierze, ale jednak z gigantycznymi możliwościami, jednak nie można tych relacji porównywać do ludzkich.
Książę napisał(a): Dążę do tego, że proporcje pomiędzy obydwiema należy dobrać indywidualnie do psa, obserwując w jakich sytuacjach na co reaguje lepiej i szybciej zgodnie z naszą wolą, co jest celem każdego szkolenia.
I więcej się nie mądrzę : D
badania wykazały, że pozytywne szkolenie jest najskuteczniejsze w aspekcie najszerszej grupy psów, dlatego nie ma potrzeby korzystać z karcenia czy całej reszty szerokiej gamy głupich założeń z teorii dominacji...
jeśli spojrzysz sobie z perspektywy pies i ja jego najlepszy przyjaciel to zrozumiesz, że jakiekolwiek karcenie (fizyczne, słowne - krzyczenie) jest błędne...
Jednak proszę was o opisanie również tego, jak wy sobie z tym radzicie, co robicie, gdy wasz pies zachowa się agresywnie... a nie tylko koncentrowanie się na tym, że ja robię źle...
ja to wiem... wiem, że postępuje niewłaściwie, jednak nie mam alternatywy... jedyne co mogę robić to dążyć do tego, by mój pies nie reagował agresywnie i to udaje mi się co raz lepiej osiągać, jednak jeśli już się zdarzy takie zachowanie, chciałbym wiedzieć co najlepiej zrobić w takiej sytuacji...