Fundacja AST Fundacja AST

jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Masz problem, postaramy się pomóc.

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez Książę » 18 Cze 2011, 00:18

buduje respekt na wywoływaniu strachu u psa
nie, nie to opisywałem i proszę nie wtykać mi swoich własnych słów w usta
dodatkowo często gdy pies zachowa się agresywnie do innego zwierzaka, właściciele sprowadzają problem do tzw. zazdrości, co jest totalną pomyłką i nieświadomością istoty problemu.
odnoszę drażniące mnie wrażenie, że wcale nie chcesz prowadzić dyskusji a jedynie sprowokować sytuację, w której mógłbyś wyjawić swoje racje i zupełnie bezpodstawnie oceniać rozmówców
ciekawe, jednak tą więź, którą ładnie opisałeś, ja bym nie sprowadzał do wzoru, autorytetu, czy przewodnika, z tego względu, że tak jak napisałem wcześniej, teoria o dominacji jest błędna

jeśli spojrzysz sobie z perspektywy pies i ja jego najlepszy przyjaciel to zrozumiesz, że jakiekolwiek karcenie (fizyczne, słowne - krzyczenie) jest błędne...

Jest to twoje zdanie, szanuję twoje prawo do posiadania go i do niczego nie próbuję Cię przekonać, niemniej jednak uproszczenia które stosujesz, żeby tylko dojść do wniosku, że masz rację w istocie nie wnoszą nic do dyskusji; walcząc z "zaślepieniem teorią dominacji" to Ty wychodzisz na fanatyka, bo nikt z rozmówców jak mniemam nie dał Ci powodu by móc go skrytykować jako osobę o zamkniętej głowie. Wysnuwasz wnioski na mój temat, na podstawie tego co sobie wymyśliłeś, a następnie przeprowadzasz dowód by pokazać samemu sobie że masz rację. Nie podoba mi się to. Ja jestem przekonany że muszę być dla mojego psa autorytetem z prostej przyczyny - to ja jestem mądrzejszy i to ja go utrzymuję i to ja zapewniam jedzenie i bezpieczeństwo mojemu psu. Mój pies jest moim najlepszym przyjacielem, jestem pewien że działa to także w drugą stronę. Ale jakkolwiek koleżeński by nie był, ten związek nigdy nie będzie równorzędny, bo gdyby był, to obydwaj jedlibyśmy padlinę znalezioną na łące i nigdy nie zabezpieczałbym mojego psa przeciw kleszczom czy choćby szczepił, bo przecież to ostatnie może być dla psa negatywnym i stresującym doświadczeniem. Skąd do tego dorobiłeś sobie bicie, krzyki i stresowanie psa - nie mam zielonego pojęcia, ale nie podoba mi się imputowanie takich rzeczy.
Stosunek naszego psa do nas jest oparty na przyjaźni, na tym jak dobrze pies się czuje w naszym towarzystwie i jak często jest nagradzany przez nas, za to, że robi to o co go "prosimy". To nie autorytet, to nie przewodnictwo, to nie miłość... to po prostu przyjaźń, której pies się uczy z każdym kolejnym rokiem bycia z nami... a niestety ludzie mają coś takiego, że lubią uczłowieczać psy
najpierw właśnie psa uczłowieczyłeś a potem użyłeś tej definicji by przeciwstawić ją swojej wypowiedzi

Ale nie o przepychanki chodzi.

Ciężko powiedzieć mi jak ja zachowuję się w tego typu sytuacjach, bo nie mam z moim psem takich problemów. Ozman lubi psy a także koty. Z mojej strony wyglądało to tak, że od pierwszego dnia jak tylko wziąłem go ze schronu, pchałem się wszędzie tam gdzie jest jak najwięcej i to jak najbardziej jazgoczących psów. Starałem się wykorzystać zamieszanie w głowie psa wywołane nowym otoczeniem i domem i w tę asymilację w nowym środowisku włączyć fakt, że jest tu dużo psów, które gdy nie są miłe, to je ignorujemy. W jego pierwsze kilka tygodni u mnie niemal każdy spacer polegał na chodzeniu ulicami wzdłuż rzędów posesji za siatkami których były ujadające do nieprzytomności psy wszelkiej maści i ras. Jakąkolwiek reakcję psa na to wściekłe ujadanie korygowałem (sygnał smyczą, dźwięk, kontynuowanie marszu) by uniemożliwić mu zafiksowanie się na "celu". Gdy trafił się pies spokojny i zaciekawiony Ozmanem, zatrzymywałem się i pozwoliłem psiakom "poznać". To jeśli chodzi o moje próby nauczenia psa zachowań względem innych psów w warunkach kontrolowanych.
Jeśli chodzi o samo szkolenie, ja i mój pies nie możemy się pochwalić jakimiś spektakularnymi osiągnięciami - raz że na spacerach byczek jest typem odkrywcy a nie wpatrzonego non stop w człowieka "pracusia", dwa, że mi jakoś szczególnie nie zależy na tym by znał miliony trików. Jednak to co udało nam się osiągnąć w zakresie niezbędnych podstaw wynika tylko i wyłącznie ze spokoju - im spokojniejszy w każdej sytuacji człowiek, tym spokojniejszy i pojętniejszy pies. W stresowych sytuacjach w których mogłoby dojść do walki między dwoma psami mi zdecydowanie pomaga kilka faktów - to, że odziedziczyłem po tatusiu zupełny brak strachu przed psami, to, że mój pies sam z siebie nie jest szczególnie agresywny, oraz to, że sama walka nie jest dla mnie sytuacją stresującą ze względu na sport jaki uprawiam. Na przykład niedaleko mojego osiedla jest dom, którego mieszkańcy mają na podwórku trzy wielkie kundle a brama posesji jest wiecznie otwarta. Psy pałętają się całymi dniami po okolicy i są praktycznie półdzikie a także agresywne w stosunku do innych psów. Szedłem kilkakrotnie z moim gdy składająca się z tych trzech osobników sfora biegła z ujadaniem w kierunku mojego psa. Schowałem psa za siebie i ruszyłem zdecydowanym krokiem naprzeciw psom. Zatrzymały się i do ataku nie doszło. Teraz mijamy się spokojnie. To tak a propos tego, że psy to nie wilki, nie funkcjonują w stadach i nie rozumieją dominacji. W innym wypadku, na Ozzyego rzucił się kiedyś mieszaniec buldożka francuskiego, który znienacka wyskoczył z klatki schodowej bez smyczy i uwiesił mu u szyi. Ozman tylko spojrzał na niego o tak:
B|
i poszliśmy dalej.
Chyba wiele nie pomogłem hahaha
Awatar użytkownika
Książę
 
Posty: 24
Rejestracja: 28 Kwi 2011, 17:29

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 20 Cze 2011, 12:53

mariusz napisał(a):Doceniam Twoją elokwencje i fakt że przygotowałeś się do tematu.
Jednak cały czas nie mogę pozbyć się poczucia że traktujesz ludzi z góry jedynie przez fakt że myślą i postępują inaczej niż Ty.



wrażenie, wrażeniem. przez internet słowo pisane, różnie jest odbierane. niestety. jeśli poznałbyś mnie na żywo, nigdy byś nie pomyślał, że lubię narzucać swoje zdanie innym, najwidoczniej tutaj źle dobieram słów i przez to buduję mylne wrażenie. przepraszam, jeśli tak to wygląda.


mariusz napisał(a):Pragnę zapewnić Cię że zgromadzeni tu ludzie, raczej nie postanowili adoptować zwierząt by je poniewierać, stresować i uprzykrzać im już ciężkie życie.


wiem, domyślam się, każda osoba, która adoptowała psa, a nie kupiła... jest dla mnie już co najmniej 2 metry ponad chodnikami ;)

mariusz napisał(a):Po drugie pragnę przypomnieć że to Ty masz problem z agresją u swojego podopiecznego, może nie stresujesz własnego psa, jak to ująłeś ale stresujesz innych ludzi oraz ich pupili jednocześnie utrwalając stereotyp amstaff-a psa mordercy.


niestety stresuję, niestety agresja mojego psa wynika chyba głównie z tego, że miałem przez dłuższy czas stresującą sytuację w domu, gdyż jeden z domowników bardzo nie akceptował Tiny i z tego wynikały bardzo nieprzyjemne sytuacje. Ten okres jednak minął i teraz staram się dać z siebie wszystko by to wyprostować, nie jest to łatwe dlatego szukam też wsparcia na forach. Nie uznaję siebie za szkoleniowca psów, dopiero mam zamiar przystąpić do szkolenia ze swoim psem po tych wakacjach (muszę odłożyć pieniądze), dlatego radzę sobie ze swoim psem z różnymi efektami... raz lepiej raz gorzej.


mariusz napisał(a):Swoją drogą to doskonały temat na kolejne spotkanie fundacji, chętnie zobaczę zastosowanie Twojego szkolenia w praktyce


Chciałbym, bardzo bym chciał, niestety jestem na takim etapie, że Tina źle kojarzy suki amstaffów i to w pewnym stopniu też przenosi się na samce. Pracuję nad tym, jednak ciężko mi idzie, bo naprawdę bardzo rzadko spotykam łagodne psy tej rasy u siebie na ursynowie. Dlatego póki co, trochę się obawiam takiego spotkania, szczególnie w większym gronie, pojedyńczo byłoby mi znacznie łatwiej... ale, jeśli nadarzy się okazja spróbuję, ogólnie o ile spuszczając Tinę w większym stadzie psów (różnych ras), nie mam większych obaw, że komuś coś zrobi... tak w przypadku amstaffów, to nigdy w większej grupie (maksymalnie 3 psiaki) nie dane mi było jej spuszczać, a na smyczy niestety wciąż spotykam się z jej agresywną reakcją, gdy widzi amstaffa... w przypadku młodziaków, to nigdy jeszcze się nie zdarzyło, ale gdy spotka amstaffa z podobnym charakterkiem co ona, to potrafi być spięcie...



Książę napisał(a):odnoszę drażniące mnie wrażenie, że wcale nie chcesz prowadzić dyskusji a jedynie sprowokować sytuację, w której mógłbyś wyjawić swoje racje i zupełnie bezpodstawnie oceniać rozmówców


to chyba moja wina, więc sorry, postaram się to naprawić.
to co napisałeś w swoim poście, to bardziej przypisywałem Cezarowi niż Tobie, niepotrzebnie odebrałeś to jako atak w swoją osobę. być może zdarza mi się nieumiejętnie przedstawiać swoje racje, jednak to co Ty czasem piszesz i sugerujesz, że ktoś tzn. ja mogę myśleć, to już totalna skrajność, skrajności...
a dokładnie to:

Książę napisał(a):Ale jakkolwiek koleżeński by nie był, ten związek nigdy nie będzie równorzędny, bo gdyby był, to obydwaj jedlibyśmy padlinę znalezioną na łące i nigdy nie zabezpieczałbym mojego psa przeciw kleszczom czy choćby szczepił, bo przecież to ostatnie może być dla psa negatywnym i stresującym doświadczeniem.


nikt nie oczekuje równorzędnego związku, bo to nie jest związek tych samych gatunków ;) to co napisałeś dalej to właśnie tzw. przepychanki, które są zbędne, ale jak widać nieuniknione.


Z tego co napisałeś, to twój pies ma wspaniały charakter... i tylko pozazdrościć, mało który pies, nie reaguję na agresywne zachowanie innego psa... chciałbym, żeby moja potrafiła podobnie. Co do twojej pewności siebie i idącymi za tym profitami, to uwierz mi, ja nie boje się innych psów, ani ludzi (choć wiadomo, niektórych trzeba szanować:) , nie raz miałem sytuację,że musiałem rozdzielać gryzące się amstaffy, najczęściej nie swoje... więc raczej mój strach nie udziela się Tinie.

a na sam koniec mojej wypowiedzi, zrezygnujmy tutaj z mówienia o Cezarze, ok? jest osobny temat... sporo mojej poprzedniej wypowiedzi było nawiązaniem do jego metod, a nie do Ciebie Książe, wiec by dalej nie dochodziło do pomyłek, nie kontynuujmy rozmowy korzystając z niego jako przykłądu. ok? pozdrawiam.
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez Książę » 20 Cze 2011, 21:56

Kiedy teoria dominacji znakomicie sprawdza się w kontaktach z ludźmi! : D
W porządeczku, pozdrawiam
Awatar użytkownika
Książę
 
Posty: 24
Rejestracja: 28 Kwi 2011, 17:29

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez kaska170708 » 24 Cze 2011, 17:57

MOJ DEMON POCHODZIŁ ZE SCHRONISKA W BIALYMSTOKU SPEDZIL TAM 2 TYGODNIE BIORAC GO NIE WIEDZIALAM ZE JEST AGRESYWNY DO INNYCH PSOW PRZEKONALAM SIE DOPIERO JUZ W DOMU GDYZ MIALAM DRUGIEGO PSA I STAREGO DEMON ZUCIŁ SIE JAK DIABLEŁ NA NIEGO DZIEKI SZYBKIEJ REAKCJI NIE DOSZLO DO TRAGEDI I ZACZOŁ SIIE PROBLEM SEPAROWANIE PSOW JEDEN W JEDNYM POKOJU DRUGI W DRUGIM KARMIENIE ODZIELNE DOSŁOWNIE WSZYSTKO SEPAROWAN ZE PSY NIE SPOTYKALY SIE RAZEM. PO MIESIACU ZACZELO BYC TO MECZOCE I KŁOPOTLIWE KTOREGOS DNIA JAK DEMON ZAPOZNAL SIE Z DOMEM OTOCZENIEM I LUDZIMI MUSIALAM W KONICU NAUCZYC GO AKCPTACJI DO MEGO STAREGO PSA A BYLO TO TAK; DEMON ZOSTAŁ UWIAZANY NA SMYCZY W KUCHNI I OCZYWISCIE W KAGANICU SZCZEZE BYLAM PRZERAZONA WPUSICILAM STAREGO PSA OCZYWISCIE DEMON WARCZAL LECZ BYL NAJEZONY I GOTOWY DO ATAKU STARY PIES OBWAHAŁ GO MOWILAM DO NIEGO SPOKOJNYM STANOWCZYM GLOSEM DEMON SPOKUJ I JEDNOCZESINIE GŁASKALAM DWA PSY TRWALO TO OKOLO 5 DNI PSY SPEDZALY ZE SOBA CZAS 3 GODZINY DZIENIE LECZ DEMON MUSIAL BYC NA SMYCZY I W KAGANICU PO TCH 5 DNIACH DEMON ZOSTAL SPUSZCZONY ZE SMYCZY LECZ W KAGANIUCU OBWAHAL STAREGO PSA BYL GOTOWY DO ATAKU LECZ SIE OPANOWAL ZAUWARZYL ZE JEST TAK SAMO TRAKTOWANY JAK STARY PIES PO PARU DNIOWYM KONTAKCIE W KAGANICU NADESZLA PORA GO ZDJAC I NARESICIE SUKCES PSY SIE ZAKCEPTOWALY LECZ Z DYSTANSEM. PO 4 MIESICACH ZOSTALI NAJLEPSZYMI PRZYJACILMI I CO NAJLEPSZE STARY PIES BYŁ GORA I POTRAFIL PODEJSIC DO DEMONA MISKI I JESC Z NIEJ A DEMON JAK POTULNY BARAN ODCHODZIL. ROK PUZINIEJ URODZILAM DZIECKO ZNOWU OBAWA O DEMONA LECZ OKAZALO SIE BYL NAJLEPSZA MASKOTKA MEGO SYNA CALA CIAZE GDY MALY KOPAL DEMON TRZYML SWOJ PYSZEK NA BRZUCHU I MALY SIE USPOKAJAŁ PO PORODZIE I POWROCIE DO DOMU Z DZIECKIEM W DOMU GDY PIERWSZY RAZ DEMON PODSZEDŁ DO MALEGO POŁOZYŁ GLOWE MU NA KOLANACH LIZNA PO RACZCE POŁOZYL SIE KOLO WOZKA MALY ZACZAL SIE BUDZIC A DEMON SZOK PODBIEGŁ DO MEZA ZACZAŁ ZACZEPIAC NOSEM I PODBIEGAC DO WUZKA SYGNALIZOWAL ZE MALY JUZ NIE SPI. DEMON OKAZAL SIE CUDEM PSA ZAKCEPTOWAL STAREGO PSA LECZ INYCH JUZ NIE OPRUCZ SUK Z NIMI SIE DOGADYWAŁ DLA DZIECA BYL OPIEKUNEM 24 NA DOBE LECZ SAM Z DZIECKIM NIGDY NIE ZOSTAWAL. GDY MALY UCZYŁ SIE CHODZIC OCZYWISCIE DEMON BYŁ PODPURKOŁ I TAK MOJ SYN NAUCZYL SIE CHODZIC Z PSEM OBECNIE MOJ SYN MA 3 LATA I TESKNI ZA DEMONEM KTORY ODSZEDŁ 23 KIETNIA TEGO ROKU GDY WIDZI PODOBNEGO PSA PPŁACZE I PYTA CZY DEMON WRUCI OD BOZI
Dziękuję, że jesteś blisko.Za serce, co niesiesz w pysku!Za ciężką mordę i łapy obie!I za kolory świata co nosisz w sobieDziękuję, że każdej nocy ogrzewasz mnie snem spokojnym,Za Twe spojrzenia i najwierniejsze oczy!Dziękuję, że jesteś i że zawsze czekasz
Awatar użytkownika
kaska170708
 
Posty: 487
Rejestracja: 24 Cze 2011, 17:09

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez Piotr » 08 Lip 2011, 00:38

Po pierwsze Cesar leci od zawsze na national geographic a nie na animal planet ... ogladałes Go w ogóle? I On nie szkoli psów (siad, leżeć, waruj, trzy salta do tyłu) a resocjalizuje ... biorąc najciezsze przypadki ze schronisk dajac im szanse na nowe życie ... jakby nie patrzec tak jak Wy.
Psy są udomowionymi wilkami wiec jeśli u wilków jest hierarchia to i psów też. I to właściciel musi byc osobnikiem Alfa ... tym bardziej z taka silną rasa. Nie pamietam kto to napisal ale wspomniał ktos ze przez ten program wiele sie nauczył ... i tu sie zgadzam całkowicie bo prawde mowiac ludzie praktycznie nie znają mowy ciała swoich psów ... wczesniej na wiele rzeczy poprostu nie zwracałem uwagi u swojego psa (nie jestem posiadaczem amstafa ani pitbulla).
Jedna z zasad które Mi utkwiły to nie podchodzenie do drugie psa przodem bo to może zainicjować walkę ...
Pilnować żeby nie patrzyła na inne psy bo kontakt wzrokowy też może sprowokować to walki ...
A po walce nie uciekac a dać tamtemu psu powąchać Jej zad ... w myśl zasady uległy pierwszy daje zad do wąchania
A najlepiej zmusić Ją do uległości przed tym psem
Nie wydaje Mi się że pies po 3 czy 5 sekundach od walki zdąży się uspokoić ...
I najlepszym rozwiązaniem było by Ją wrzucić na głęboką wodę i spotkać się z kilkoma psami na raz ... tylko wtedy każde Jej zachowanie trzeba by było korygować
(ktoś z domu tymczasowego ostatnio gdzieś na forum pisał że gdy wziął nowego psa pod dach to sie nie dogadywały i po całym dniu na spacerze było o wiele lepiej)
A I NAJWAŻNIEJSZE JAK CZĘSTO CHODZISZ Z NIĄ NA SPACERY???
bo przed spotkaniem w grupie musiała by być porządnie zmęczona ...
A najlepiej jak masz rower;p
Bo spacer na smyczy to nie "spacer" tylko jakieś żarty!
Cwiczenia(spacery) - dyscyplina - czułość

(Mój pies mocno ciągnął na smyczy a odkąd zacząłem lekko szarpać w bok po drugim spacerze w mieście było rewelacyjnie trzymał się obok nie wyprzedzał. Sama przyjemnośc z takiego spaceru i jaka duma:D i teraz wystarczy przypiąć smycz i od razu przechodzi w ten tryb:) )
Piotr
 
Posty: 416
Rejestracja: 05 Lip 2011, 12:14

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 15 Lip 2011, 15:47

Piotr napisał(a):Po pierwsze Cesar leci od zawsze na national geographic a nie na animal planet ...
po pierwsze nie ma to żadnego znaczenia na jakim kanale leci, ważne o czym jest.

Piotr napisał(a):Psy są udomowionymi wilkami wiec jeśli u wilków jest hierarchia to i psów też. I to właściciel musi byc osobnikiem Alfa ... tym bardziej z taka silną rasa. Nie pamietam kto to napisal ale wspomniał ktos ze przez ten program wiele sie nauczył


widzisz, nie pamiętasz kto, nie pamiętasz jak... ale coś tam słyszałeś i już przekazujesz dalej. Tą teorię stworzył Fisher... pewnie niewiele Ci mówi to nazwisko, jednak dodam, że ten człowiek, który wymyślił tą teorię, jest jej teraz przeciwnikiem...
Dlaczego, a już tłumaczę dlaczego:

1. Psy tworzą stada i ustalają hierarchię, w sytuacji gdy m.in. nie mają dostępu do regularnego posiłku (tak jak mają bezpańskie psy. muszą zdobywać jedzenie), gdy wchodzi kwestia rozmnażania, nigdy podczas normalnego spaceru i spotkania na dworzu....
2. Psy nie tworzą stada z człowiekiem. Jeśli uważasz inaczej, to niestety jesteś w błędzie, tak samo jak twórca całej teorii o dominacji, który się do tego przyznał, tak jak wspominałem wcześniej.
3. Żeby z psem dobrze żyć nie trzeba go zdominować.

więc skoro ta teoria jest błędna to czemu się na niej opierasz? Czy jeśli jakieś tam prawo fizyki okazałoby się fałszem nadal byś działał w myśl jego zasad?


Piotr napisał(a):Jedna z zasad które Mi utkwiły to nie podchodzenie do drugie psa przodem bo to może zainicjować walkę ...
Pilnować żeby nie patrzyła na inne psy bo kontakt wzrokowy też może sprowokować to walki ...
A po walce nie uciekac a dać tamtemu psu powąchać Jej zad ... w myśl zasady uległy pierwszy daje zad do wąchania
A najlepiej zmusić Ją do uległości przed tym psem


nie dane mi było czytać takich bzdur jeszcze na żadnym forum. przepraszam, że mówię to wprost, ale zależało mi na mądrych postach, przemyślanych i choć trochę fachowych, a nie totalnym ciemnogrodzie. wszystko co napisałeś to totalna bzdura. od początku do końca.
jeśli chcemy naprawdę fachowo zabrać się do "procedury" poznawania innych psów przez naszego to powinniśmy zastosować metodę poznawania:

1. najpierw nie podchodzić do siebie w ogóle... iść w pewnej odległości za psem, do którego chcemy podejść, by pies mógł powąchać zapach, który zostawia za sobą tamten drugi pies.
2. potem, należy iść wzdłuż siebie... jeśli pies jest niespokojny w żadnym wypadku nie podchodzić do tego psa. jeśli to się nie zmieni, a pies będzie reagował dużymi emocjami, najlepiej zrezygnować z tego.
3. dopiero po tych pierwszych dwóch etapach, jeśli nasz pies jest spokojny, podejść do siebie, powoli, na luźnej smyczy.

uniemożliwienie kontaktu wzrokowego to taki farmazon, że aż głowa mała... ostatni raz słyszałem coś w tym stylu, jak jeden z właścicieli twierdził, że metodą oduczenia psa sikania, jest przystawienie mu mordy do obsikanego miejsca i krzyczenie fe... niedobry pies... równie bezsensowne.

Piotr napisał(a):A najlepiej jak masz rower;p
Bo spacer na smyczy to nie "spacer" tylko jakieś żarty!
Cwiczenia(spacery) - dyscyplina - czułość


czyli mówisz, że 2godzinny spacer, który robię dzień w dzień ze swoim psem (około 5km spokojnym krokiem) to nie spacer? to powiedz to mojemu psu, który wlecze się do domu bo już nie ma siły, a język leży prawie na ziemi...


i na sam koniec to co najważniejsze, pytanie było : co gdy takie zachowanie już nastąpi.

to jest pytanie, na które liczyłem, że ktokolwiek mi odpowie, jednak widzę, że internet to miejsce, gdzie większość nie umie czytać ze zrozumieniem, a jak już ktoś potrafi to akurat nie zna odpowiedzi. szkoda.

Książę napisał(a):Kiedy teoria dominacji znakomicie sprawdza się w kontaktach z ludźmi! : D
W porządeczku, pozdrawiam


czasem tak ;)
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez Piotr » 15 Lip 2011, 16:38

Po co szukasz odpowiedzi na pytania skoro wiesz wszystko najlepiej?
A jak tyle wiesz to czemu nadal masz agresywnego psa??????????????????????????
Piotr
 
Posty: 416
Rejestracja: 05 Lip 2011, 12:14

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 15 Lip 2011, 16:49

pisałem o tym wcześniej, naucz się czytać ze zrozumieniem. błagam. dopiero wtedy zacznij korzystać z klawiatury i komentować cokolwiek.
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez Piotr » 15 Lip 2011, 17:01

Ja Ci napsiałem jak sobie z tym radze...
i u mnie to działa...
Zaraz sie rzucasz z jakimis chorymi pretensjami ...
chciałem pomoc
a skoro nie dajesz sobie rady idz w koncu do tego behawiorysty i wszyscy beda mieli spokoj Ja Ty no i Twoj pies bedzie szczesliwszy
Piotr
 
Posty: 416
Rejestracja: 05 Lip 2011, 12:14

Re: jak sobie radzić z agresją naszego psa?

Postprzez mat_tina » 15 Lip 2011, 17:13

nie, napisałeś co ty robisz, żeby do tego nie doszło, a ja napisałem w pytaniu:

-co gdy takie zachowanie już nastąpi.

nie dałeś żadnej odpowiedzi na to pytanie. napisałeś coś o wrzuceniu na głęboką wodę i korygowaniu... ale to nie ma związku z odpowiedzią na moje pytanie.

Tina potrafi biegać w grupie 10 psów, a czasem i więcej, dlatego nie potrzebuję informacji jak podchodzić bezpiecznie do innego psa.

Czasem zdarzy jej się zachować agresywnie do innego psa i dlatego zadałem pytanie: co gdy takie zachowanie już nastąpi...
4 raz się powtarzam, a ty i tak prawdopodobnie tego nie przeczytasz ze zrozumieniem.

"Zaraz sie rzucasz z jakimis chorymi pretensjami ...
chciałem pomoc
a skoro nie dajesz sobie rady idz w koncu do tego behawiorysty i wszyscy beda mieli spokoj Ja Ty no i Twoj pies bedzie szczesliwszy"

czy fakt, że mam jakieś oczekiwania co do rozmowy to znaczy, że się rzucam i mam chore pretensje?
człowieku, chodzi o to by odpowiadać na zadane pytanie, a nie lać wodę, wokół tematu... to nie jest gimnazjum, ani studia... tutaj rozmawiasz bo chcesz, a skoro miałem chęć zadania pytania, to miałem nadzieję, że ktoś udzieli mi rzeczowej odpowiedzi... lub chociaż podejmie rozmowę na ten temat... na temat... nie wokół tematu... nie miej do kogoś pretensji, że cię krytykuje, skoro mam powody do tego by to robić, skoro nawet nie czytasz tego co piszę.
"Aby właściwie nacieszyć się psem,nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem.Chodzi o to,by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"-Edward Hoagland
http://tiny.pl/hd26b -psi pajacyk-pomóż, to tylko 1 kliknięcie.
Awatar użytkownika
mat_tina
 
Posty: 14
Rejestracja: 09 Cze 2011, 12:19

PoprzedniaNastępna

Wróć do Wychowanie i szkolenie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości

cron