Fundacja AST Fundacja AST

ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Masz problem, postaramy się pomóc.

ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez mahtalie » 19 Cze 2012, 08:53

Zawsze byłam pierwszą krzyczącą że psa do kotów zawsze da się przyzwyczaić. No i masz babo placek. A raczej Malwinę.

Malwina przedstawiła się jako zaprzeczenie wszystkich moich teorii. Sunia super dopóki nie zobaczy zwierzaka mniejszego od siebie. A kota to już w ogóle. Psa nie ma. Głuchy i ślepy na wszystko za wyjatkiem swego celu. Atakuje bez ostrzezenia: żadnego warczenia, jeżenia się, szcekania. Ot sekunda machanie ogonem ustaje a uaktywnia się kłapanie pyskiem. Jakby nie była na smyczy to z pewnością miałabym już jedynego w swoim rodzaju pitbulla siedzącego na górnej półce regale... nie patrzy na nic, zafiksowana na maksa. Przez jedną dobę zrobiliśmy tylko taki postęp, ze jest w stanie oderwać zwrok od kota na sekundę...
Image

Image
Awatar użytkownika
mahtalie
 
Posty: 798
Rejestracja: 29 Paź 2011, 14:21
Miejscowość: Płock

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez mahtalie » 21 Cze 2012, 10:48

Zdam relacje, może mi się kiedyś przyda jeszcze...

Malwina jest w stanie spokojnie zajmować się swoimi sprawami będąc w jednym pomieszczeniu z kotem, aczkolwiek są jeszcze sytuacje gdy się zrywa w stronę kota. Dziś nawet normalnie chodziła na spacerze gdy kot spacerował w odległości 2 metrów od niej.

Póki co w obecności kotów przebywa wylącznie na smyczy. Gdy kot jest na wyciągniecie pyska wyłącznie w kagańcu. Koty przychodzą do niej jak zaśnie i sie przytulają, ona nieświadomie sobie spokojnie śpi:P

Bliższe kontakty dopiero zaczynamy ćwiczyć i to bardzo powoli. Na jednym, najodważniejszym i najspokoniejszym kocie (do nauki mamy 3- 2 moje stałe i 3 przychodzący, wolnożyjący). Potrafi już poleżeć z nosem w kocie (pysk w kagańcu, leb w moich rękach, kot na kolanach) około 3 -5 minut, potem łapie. Zaczyna reagowac na korekty. Oczywiście nie zawsze.

Sama reakcja na korekty jako takie to kamień z serca bo ten pies chyba nigdy w życiu nie był ani w żaden sposób karcony ani nagradzany, po prostu robił co chciał i zdawał się totalnie nie rozumieć, że jakieś zachowanie może być pożądane a inne nie.

Zastanawiam się czy to prawda czy mit, że każdego psa da się przyzwyczaić do życia z kotem. Jak na nią patrzę to chwilami wątpię.
Image

Image
Awatar użytkownika
mahtalie
 
Posty: 798
Rejestracja: 29 Paź 2011, 14:21
Miejscowość: Płock

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez jolanta63 » 22 Cze 2012, 13:22

poprzedni pit chował się od małego z 4 kotami domowymi, jak podrosła nie ma zlituj się boże, a koty broniły się polując w grupie masakra - nic a tego nie wyszło ale może pamiętała z dzieciństwa ich powitanie.
teraz od trzech dni przyzwyczajam zaadoptowaną sunie do 3 kotów i jest git ale sunia wcale na nie nie reaguje, i jeden kot już do niej podchodzi i dotyka łapą, w ten sposób nie będzie problemu z resztą ekipy tylko trochę czasu i nic na siłę
Awatar użytkownika
jolanta63
 
Posty: 388
Rejestracja: 19 Kwi 2012, 13:29

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez mahtalie » 22 Cze 2012, 15:49

Hmm... przyzywczajanie Barsa do kotów trwało niecałe 2 tygodnie, sunia mojej mamy (za młodu straszny "pies na koty") przyzwyczajała się jako 10-latka i zajeło to może z tydzień, Dandy jak do mnie tylko trafił to miał je gdzieś- trwało to godzinę. A Malwina jest od poniedziałku i cał kiy czas poluje. Ma lepsze momenty ale to nadal tylko momenty.

Chyba ja bo szybciej ucze się życia z psem który nie akceptuje kotów niż ona życia z kotem... :mrgreen:

Pomysłów mi braknie powoli, przyznaję... no bo izolowanie zwierząt to nie jest żadne rozwiązanie, zwlaszcza dla mlodej, bo to ona siedzi upięta na lince mając do dyspozycji tylko salon, pół kuchni i pół przedpokoju. Reszta mieszkania poza zasięgiem. No i jest upięta. To naprawdę świetna suka i bardzo mi zalezy aby mogła z nami zostać ale koty "wyjść" nie mogą, więc musiałaby żyć z nimi w zgodzie a ona cały czas nieustannie widzi w nich posiłek.

Owszem zrobiła się nieco bardziej opanowana- ale to raczej polega na tym, ze jestem w stanie ją powstrzymać od ataku trzymaniem jej, i mniej się nakręca: ale wynika to chyba wyłącznie z tego że przekonała się, że kota nie dosięgnie, jak wiem, że kot jest w zasiegu to oczywiście lapie.

No i ja przyznaje, że już sama nie wiem co robić- godzić się z tym że będę musiała jej za jakiś czas szukać domu czy żyć z nadzieją, że w końcu napewno się uda...?
Image

Image
Awatar użytkownika
mahtalie
 
Posty: 798
Rejestracja: 29 Paź 2011, 14:21
Miejscowość: Płock

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez grazi » 22 Cze 2012, 15:59

jolanta63 napisał(a):poprzedni pit chował się od małego z 4 kotami domowymi, jak podrosła nie ma zlituj się boże, a koty broniły się polując w grupie masakra - nic a tego nie wyszło ale może pamiętała z dzieciństwa ich powitanie.


Trochę mnie to przeraziło... mój 9-letni kocurro ciągle prycha gdy Dexio jest zbyt blisko, z małym (1,5 roku) już uprawiają zapasy (czasem Dex zbytnio się nakręci i traktuje kota jak rodzeństwo więc muszę to kontrolować), śpią "na wyciągnięcie łapy" i wiem, że będą z tego dzieci ale starszy... kurcze no mam nadzieję, że nauczą się żyć ze sobą na odległość.

Mam nadzieję, że Malwinka jednak zrozumie, że kot to nie obiad :) i dla pozostania z Wami zmieni swoje gusta kulinarne :D życzę powodzenia!!!!!!!!!!!! I czekam na ciąg dalszy.
Awatar użytkownika
grazi
 
Posty: 218
Rejestracja: 22 Lut 2012, 14:40
Miejscowość: Katowice

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez mahtalie » 22 Cze 2012, 17:52

Grazi: ja nadal uwazam że sytuacje w których pies zagryza kota z którym się wychowuje tudzież pies, który pies, który mimo czasu i pracy nie jest w stanie kota zaakceptować to raczej mniejszości. Po prostu obawiam się, że mi się trafił właśnie ów wyjątek. A szkoda by było bardzo, bo lubię tą suczynę, nawet nie broji jakoś ekstramalnie, ot jak każdy młody psiak, i ma milion zalet na zaledwie kilka wad (prócz stosunku do kotów pilnuje miski przed zwierzetami- dla mnie spokojnie do zaakceptowania ale wada jest).
Początkowo miałam ją zabrać z tego schroniska z myślą o DT a nie DS ale z czasem zaczełam myśleć że w sumie mogłaby zostać. I jeżeli nie zostanie to naprawdę będzie to moja jedna wielka porażka wychowawcza i na kolejnego psa za życia Barsa już raczej nie będzie co liczyć. Póki co zbieram jeszcze na szkolenie, tzn robię "wielką wyprż" bo koszt jest niestety powalający...
Image

Image
Awatar użytkownika
mahtalie
 
Posty: 798
Rejestracja: 29 Paź 2011, 14:21
Miejscowość: Płock

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez jolanta63 » 26 Cze 2012, 13:58

grazi napisał(a):
jolanta63 napisał(a):poprzedni pit chował się od małego z 4 kotami domowymi, jak podrosła nie ma zlituj się boże, a koty broniły się polując w grupie masakra - nic a tego nie wyszło ale może pamiętała z dzieciństwa ich powitanie.


Trochę mnie to przeraziło... mój 9-letni kocurro ciągle prycha gdy Dexio jest zbyt blisko, z małym (1,5 roku) już uprawiają zapasy (czasem Dex zbytnio się nakręci i traktuje kota jak rodzeństwo więc muszę to kontrolować), śpią "na wyciągnięcie łapy" i wiem, że będą z tego dzieci ale starszy... kurcze no mam nadzieję, że nauczą się żyć ze sobą na odległość.

Mam nadzieję, że Malwinka jednak zrozumie, że kot to nie obiad :) i dla pozostania z Wami zmieni swoje gusta kulinarne :D życzę powodzenia!!!!!!!!!!!! I czekam na ciąg dalszy.


Ten pierwszy pies to Rozi dominatorka a ona prawie żadnych zwierząt nie lubi, a raz 4 koty zaatakowały ją razem, i zapamiętała - podrosła i zaczęła robić porządki żadnego nie zjadła ale miała ochotę. :D
Awatar użytkownika
jolanta63
 
Posty: 388
Rejestracja: 19 Kwi 2012, 13:29

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez mahtalie » 29 Cze 2012, 15:32

Sunia w 7/10 przypadkach ignoruje kota. W pozostałych nie wiadomo czy chce go zjeść czy się z nim/ nim pobawić.

Wielkimi krokami zbliża się dzień w którym należałoby sunię puścić luzem w obecności kotów... czyli najbardziej stresujący moment. I przełomowy. Oj ciężko się zebrać;)
Image

Image
Awatar użytkownika
mahtalie
 
Posty: 798
Rejestracja: 29 Paź 2011, 14:21
Miejscowość: Płock

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez xsupergrrrlx » 30 Cze 2012, 10:45

trzymam kciuki :!: ;)
We can judge the heart of a man by his dealings with animals
- Immanuel Kant

http://www.guiltytilproveninnocentdoc.com/

"To tylko zwierzęta", warto obejrzeć
http://www.totylkozwierzeta.pl/
http://alterkino.org/to-tylko-zwierzeta
Awatar użytkownika
xsupergrrrlx
 
Posty: 656
Rejestracja: 09 Lis 2011, 20:18
Miejscowość: Wrocław

Re: ah te koty czyli nie miala baba kłopotu...

Postprzez mahtalie » 01 Lip 2012, 13:35

xsupergrrrlx napisał(a):trzymam kciuki :!: ;)


Chyba mocno trzymałaś :D Malwina chodzi w domu w obróżce. Tylko. My za nią co prawda ale zasada 100% zaufania i 200% kontroli jeszcze długo będzie obowiązywać. Z jednym kotem jest w miarę. Chodzi obok niej bez sensacji, zblizania się bezposrednio pod pysk jeszcze unika ale konsekwentnie ją z sobą oswaja. Miała wiele okazji by go zjeść, nie robi tego. Za wczesnie by mówić o sukcesie, ale nie robi mi się już słabo jak widzę je obok siebie.

A drugi kot... hmmm... ten tłuścioszek to dla niej mniam, mniam :mrgreen: Miała go w pysku 2 razy, ostatni raz zaraz po tym jak kotek mnie pogryzł. Trochę moja wina, bo mogłam nie wrzeszczeć. Ale wbił mi 4 kielki po same dziąsła w rękę więc odrobinę bolało:P Kot prycha, puszy się, zaczepia. Uczymy ją by nie reagowała. Jeszcze trochę. Sprawa trudna bo kotek schodzi jej z oczu i nie bardzo jest jak je z soba oswoić.

Kot wolnozyjący którego dokarmiamy: jeżdzi z nami windą, ma na niego chęć ale panuje w miarę nad sobą ;)

Tomek; mój mąż; oswojony :mrgreen: Woła na nia pieszczoch i pomaga przy psiakach. Chyba jest "love" :mrgreen:
Image

Image
Awatar użytkownika
mahtalie
 
Posty: 798
Rejestracja: 29 Paź 2011, 14:21
Miejscowość: Płock

Następna

Wróć do Wychowanie i szkolenie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości

cron