Witam forumowiczów! Kilka słów o tym, jak się tu znalazłam. Otóż w czwartek podczas spaceru nasza sunia została niegroźnie pogryziona przez rudą pitbullkę. Rudej towarzyszył niezbyt rozgarnięty młody człowiek z piwem. Mój mąż zaczął uspokajać obie dziewczyny głaskaniem - pitbullka zaczęła puszczać kark naszej Sary kiedy podbiegł jej "towarzysz" i zaczął ją kopać. Mój mąż chciał pomóc Rudej, ale ponieważ nie wiedział, czy Sarze coś się stało, zdecydował pobiec z nią do lekarza.
To wydarzenie uświadomiło mi, jak strasznie są krzywdzone bullowate i nie mogę przestać myśleć o Rudej. Dzisiaj podczas spaceru na Powiślu zauważyłam ogłoszenie dot. Lemona i w ten sposób dowiedziałam się o fundacji. Mam nadzieję, że będę mogła razem z Wami pomóc jakoś tym biednym psiakom.