Witam wszystkich,
Od jakiegoś juz czasu śledzę fundacyjne forum, ale jakoś do tej pory nie zebrałam się w sobie, aby napisać coś więcej. Nadrabiam więc teraz.
Bullowa historia mojej rodziny zaczęła się dość dawno, bo prawie 19 lat temu, kiedy do domu przybył pierwszy AST - Dino (Hagele's Burschi x Clarin, hod. Krotoszanka). Dinx przeżył z nami 11 lat - był najlepszym przyjacielem; wspaniałym, inteligentnym, dostojnym i niebywale zrównoważonym facetem i to własnie on sprawił, że cała familia zakochała się w tej rasie. Umarł nagle, na serce, w 2005r. i nikomu nie muszę tu opowiadać, jak trudne było to przeżycie.
Jego "następcą" stał się Jukon ("z domu" Trezor, Woodforest EZ Dragon Tales x NZU Tobasco, hod. Gorgeous Jukon), który od 7 lat udowadnia, że stateczność i kamienny spokój nie są cechami, które dostaje się "w pakiecie" z charakterem ASTów :) Juki jest wesołkiem, roztrzepańcem i wiecznym psim dzieckiem - jednym słowem całkowitym przeciwieństwem swojego poprzednika. Chłopak mieszka z moją Mamą, a w związku z tym, że to daleko, aktualnie "widujemy się" niestety trochę rzadko.
Do rzeczy - głównym powodem, dla którego zarejestrowałam się na forum jest to, że od półtora miesiąca jestem DT dla Sharon z gdyńskiego schroniska. Sunia ma 10 lat (a więc, jak rozumiem, pełne prawo do tytułu "złotej bullicy") i cały szereg problemów zdrowotnych, z którymi staram się walczyć. Nasze "domowe" psy - zarówno ASTy, jak i inne, nigdy specjalnie nie chorowały (odpukać, w imieniu Jukiego) i w związku z tym moja wiedza na polu leczenia rozmaitych przypadłości jest dość ograniczona. Oczywiście staram się na bieżąco konsultować Sharon i ufać lekarzom :), jednocześnie szukam potrzebnych informacji w necie, ale nie ukrywam, że jest to dla mnie trochę błądzenie po omacku. W związku z tym - w razie potrzeby - liczę na Wasze doświadczenie i pomoc merytoryczną.
Pozdrawiam,
Marta