Czas się w końcu ujawnić i napisać jakie cudo mam dzięki Kasi. Gabrysia to bulterier standard tyle że w wersji mini. Trafiła do nas na "tymczas" w bardzo ciężkich chwilach po stracie Munia (też bull) i chyba była zesłana przez niego za pośrednictwem Kasi żeby ukoić chociaż troszkę nasze połamane serducha. Oczywiście została i w lutym minie 3 lata jak mam zamiast dwóch - trzy córki. Gabrysia jest z pewnością po ciężkich przejściach, do dzisiaj ma różne lęki - przejście z jednego pomieszczenia do innego wymaga od niej wiele odwagi. Poza tym ma cudny charakter, prawie każdy napotkany pies witany jest piruetami, podskokami, piszę prawie każdy ponieważ dziamgające owady typu york są omijane ze stoickim spokojem lub też ze zdziwieniem na pysku. Poza tym jest normalnym bulterierem cokolwiek to może znaczyć . Niestety żeby nie było za dobrze dziewczynka ma wadę serca - zaawansowana dysplazja zastawki mitralnej. W tym roku zemdlała kilka razy więc teraz tam gdzie Gabrysia, tam i nitrogliceryna, można powiedzieć niezastąpiony i jak dotąd sprawdzony przyjaciel. Zdjęć pewnie nie uda mi się wstawić, ale dobra dusza pomoże (tak obiecała).
Pozdrawiam wszystkich serdecznie