Fundacja AST Fundacja AST

Witam-licze na dobra rade

Poznajmy się lepiej.

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez xamera » 21 Lut 2012, 22:05

a ja wam powiem ze zaryzykowalam i przestawilam czesciowo Kastora na ludzkie jedzenie,dostaje gotowane mieso<ale nie kurczaka po tym ewidentnie sie drapie> do tego dostaje kasze gryczana albo ryz albo ziemniaki,wszystko bez soli i przypraw a royala hipoallergenica tylko na wieczor mala porcje i jestem pod wrazeniem oczka naokolo zaczely porastac,kufa tez,brzusio baaardzo powoli ale pokrywa sie natomiast udeczka oj slabiutka tam jest siersc,ale za to uszka ladne czyste nie saczace sie nie czerwone krost nie ma,takze coraz bardziej watpie w royala naprawde,jaka to musi byc wbrew pozorom jalowa karma ze pies zaczal lysiec?a co do karm te ktore mam one byly otwarte,bo wiadomo z kastorem sie probowalo,sa to raczej male worki wielkosciowo,niby byly otwarte ale ja po okazaniu sie ze nie moze ich jesc staralam sie je szczelnie w miare zamknac,takze mam nadzieje ze nadaja sie one do jedzenia i nie zaszkodzilyby pieskom bo tego bym nie chciala,one i tak za duzo w swoim zyciu wycierpialy...:(
Awatar użytkownika
xamera
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2011, 00:58
Miejscowość: Wołomin

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez xamera » 22 Mar 2012, 16:33

witam,
Nie wiem czy ktos to przeczyta czy nie ale napisanie i wyrzucenie z siebie chyba troche mi pomoze...Wrocilam do domu Kastor spal,wstal sie przywitac potem znowu poszedl spac<mama bawila sie z nim wiec byl padniety>,wszystko z psem bylo ok,rano wielkie zaskoczenie-Kastor nie wstal na sniadanie a po zachecaniu do wyjscia ze mna na ogrod,raczyl sie podniesc i...pies niemalze ciagnal za soba tylna lape,nikt nie wiedzial co sie stalo,pojechalismy do weta no i wyszlo zerwanie wiazadla krzyzowego kolanowego czy jakos tak...ale na tym sie nie skonczylo,z uwagi na to ze pies nie stawal na lapie wybralam opcje szybko do weta czyli na miejscu bo ten do ktorego ostatnio z nim chodzilam jest dosc daleko ponad godzina jazdy samochodem.Nowy wet zainteresowal sie Kastora blizna pod ogonem- w wieku ok 9 miesiecy mial usuwany nowotwor rzekomo nie grozny no wlasnie rzekomo.Nowy wet zaczal dociekac co to bylo a ja glupio sie przyznac nie wiedzialam,poprzedni wet stwierdzil ze guz byl nie ma juz bo usuniety i problem z glowy i zebym sie nie martwila,na pytanie o przerzuty odnawianie itp uslyszalam ze nie bedzie..jednak nowy wet tak na mnie wplynal ze postanowilam wyciagnac informacje co wlasciwie Kastor mial no i tutaj przezylam szok...Kastor mial mastocytome grade 2 a dokladniej :Wynik badania histopatologicznego:
Makroskopowo:wypukły guzek śr. 1,3 cm.
Mikroskopowo: Mastocytoma grade 2.
Nowotwór nacieka tkankę podskórną, od strony dna naciek dochodzi w bezpośrednie sąsiedztwo linii ciecia.
Skóra ponad zmianą miejscami owrzodziała.
Zapoznalam sie z literatura i z opinia nowego weta i uslyszalam ze ten nowotwor na ogol dotyka starsze psy i ze 2 stopien uwazany jest za agresywny i ze jest prawdopodobienstwo przerzutow do sledziony,watroby,szpiku,wezlow chlonnych.Jestem po prostu rozwalona totalnie,dlaczego poprzedni wet tak uspil moja czujnosc?dlaczego nie poinformowal o tym co moze byc?dlaczego po operacji nie zastosowal zadnych lekow,sam opis operacji tez nie ukazuje czy guz z uwagi na miejsce dosc trudne do operacji zostal w calosci usuniety,czy granice sa czyste czy byl zapas,nic po prostu...boje sie najgorszego,Kastor ma teraz przejsc szereg badan no i zabiegow zwiazanych z lapa...ale sie boje,wszedzie jest napisane ze po operacji zaleca sie wizyty co 2 miesiace...wet mi powiedzial po zdjeciu szwow ze ok jest i nic nie musze kontrolowac...dlaczego to zrobil?Ja osobiscie moze panikuje ale boje sie najgorszego,moze dlatego ze przed Kastorem moj poprzedni pies przegral walke z rakiem:( Dostaje po prostu swira,czytam na ten temat i czytam i coraz bardziej mnie to przeraza...nawet przyszlo mi do glowy ze moze ja go po prostu za bardzo kocham i to jest za to kara boska,bo ludzie o dzieci sie tak nie martwia jak ja o psa...czy ktos z was mial moze doczynienia z mastocytoma stopnia 2? <dodam ze kastor mial guz w okolicy okoloodbytowej,a w tych miejscach guzy najczesciej maja charakter bardzo agresywny>
pozdrawiam
klaudia
Awatar użytkownika
xamera
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2011, 00:58
Miejscowość: Wołomin

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez katepat2 » 22 Mar 2012, 17:39

Klaudio, mastocytoma, to najbardziej znienawidzone przeze mnie słowo, z którym uczyłam się żyć od dnia, kiedy pojawił się pierwszy guzek u Goldie, na pośladku. Goldie miała wtedy 7 lat. Dożyła lat 12, niestety, ostatnie kilka lata zycia wiązały się z częstymi interwencjami chirurgicznymi, ponieważ każdy nowo powstały guzek należało jak najszybciej! usunąć i co bardzo ważne: usunąć z dużym marginesem zdrowej tkanki. Bardzo ważny w tym wypadku jest zdolny chirurg, my zaufaliśmy dr Czogale z kliniki na Brynowie w Katowicach.
Goldie odeszła w 2009 roku, cholerna mastocytoma, po kilku latach postaci skórnej dała przerzuty między innymi do sledziony, zaatakowała też dwunastnicę

Co moge Ci poradzić?
po pierwsze, nie poddawaj się, z mastocytomą złośliwą pies może przeżyć kilka dobrych i szczęśliwych lat
po drugie - koniecznie zwróć się do specjalisty - we Wrocławiu na klinikach przyjmuje dr Hildebrand i gorąco go polecam, w razie czego służę namiarami

Te kilka lat temu nie było możliwości leczenia mastocytomy inaczej niż przez wycinanie nowo powstałych zmian. My dodatkowo podawaliśmy lek Theranecron, sprowadzany wówczas ze Słowacji - wpływał na zmniejszenie i "otorbienie" zmian, przez co potem łatwiej było je w całości usunąć.
Jednak niedawno odszukałam na stronie kliniki Therios informację o nowym leku stosowanym w leczeniu mastocytomy u psów - lek nazywa się MASIVET.
Poczytaj http://www.therios.eu/?act=3&id=166 możesz też zadzwonić i porozmawiać z lekarzami w tej klinice.
Możliwe, że Kasia (Doddy) poleci Ci jakiegoś onkologa w Warszawie.

My z mastocytomą żyliśmy 5 lat (od momentu zdiagnozowania). Właściwie jedynymi oznakami, że pies jest chory, były blizny i szycia po usuwanych zmianach oraz poranna zgaga i pod koniec coraz częstsze wymioty żółcią, na to pomagał tylko ranigast. Poza tym Goldie była psem pełnym energii, werwy, miała mnóstwo sił na szaleństwa. Mogę pokusić się o stwierdzenie, że pomimo tej strasznej choroby żyła na 100%, z wyjątkiem kilku 3-4 tygodniowych przerw w aktywności kiedy musiał interweniować chirurg. Jeżeli będziesz potrzebowała jakiejś rady to pisz.
Bardzo mi przykro, że Was to spotyka, ale nie poddawaj się.

P.S. Od momentu diagnozy do końca naszej walki faszerowałam Goldie preparatem BIOMARINE570 (olej z wątroby rekina). Polecił mi to znajomy aptekarz, podobno często kupują ten preparat ludzie walczący z nowotworami. Bardzo możliwe, że u nas w jakimś stopniu opóźnił rozwój choroby.

Jestem z Wami.
Ostatnio edytowany przez katepat2, 22 Mar 2012, 18:31, edytowano w sumie 1 raz
ImageImageImage
[*] Goldie 04.07.1997-08.08.2009
nic już nie jest takie samo... do zobaczenia Słoneczko
Awatar użytkownika
katepat2
 
Posty: 235
Rejestracja: 11 Paź 2011, 08:46
Miejscowość: Górny Śląsk

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez doddy » 22 Mar 2012, 17:45

W sumie to mogę się podpisać tylko pod tym co napisała Kasia.
I ogromnie Wam współczuję.

Ja bym przebadała psiaka jeszcze na szybko przed operacją zerwanego więzadła, czyli zrobiła krew, USG i ewentualnie RTG płuc.

W Warszawie najlepszym onkologiem jest dr Jagielski w razie co.
Image
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]
Awatar użytkownika
doddy
 
Posty: 7489
Rejestracja: 08 Lis 2010, 11:18
Miejscowość: Warszawa

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez xamera » 23 Mar 2012, 02:23

Bardzo wam dziekuje za informacje i rady,a takze za doswiadczenia zwiazane z mastocytoma,wiem jak trudno jest opisac jakas chorobe z ktora sie walczylo,bo przypominaja sie wtedy wszystkie trudne chwile ktore niekiedy bardziej bola niz wbity noz.Napewno z waszych rad skorzystam,nie mniej jednak caly czas jestem w szoku,nie umiem pojac jak weterynarz moze tak oszukiwac czlowiekaa narazzajac nie tylko zdrowie ale i zycie psa.Kastor jak wykryto tego guza mial 8 miesiecy,to byl jeszcze szczeniak...teraz ma niecale 1,5 roku jak sobie mysle ze nie dosc ze pokrzywdzony przez azs to jeszcze ma sie zmagac z tym "scierwem" bo inaczej tego nie nazwe to po prostu same lzy mi plyna.A najbardziej mnie boli zachowanie,zaniedbanie i lekkomyslnosc a na dodatek bezczelnosc wterynarza,kiedy dzisiaj na sile wyciagnelam co wlasciwie bylo mojemu psu uslyszalam "nie ma sie pani czym przejmowac,co guz dnowil sie?...taka kolej rzeczy ze na cos sie umiera ludzie tez codziennie umieraja" to po prostu mam ja ochote golymi rekami udusic...wy tak na dobra sprawe ludzie mi obcy,jestescie bardziej pomocni i wrazliwie na cierpienie zarowno drugiego czlowieka jak i zwierzecia i staracie sie pomoc <i za to wam ogromnie dziekuje>niz weterynarz ktory bierze za to pieniadze i to nie male.Nie wiem jak ale ja tego tak nie zostawie,nie mozna tak bagatelizowac powaznych schorzen jak uczynila to pani wet...dziekuje wam jeszcze raz za rady,doswiadczenia,informacje i za wsparcie psychiczne bo przyda sie mi niewatpliwie abym mogla walczyc o Kastora i trwac przy nim dajac mu poczucie spokoju i bezpieczenstwa...
klaudia
Awatar użytkownika
xamera
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2011, 00:58
Miejscowość: Wołomin

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez katepat2 » 23 Mar 2012, 11:25

Klaudia, postaraj się myśleć pozytywnie (wiem, że łatwo się mówi)
co do weterynarza, nie potrafię zrozumieć, dlaczego od razu nie skierował Was do specjalisty
to jest chyba coś, co najbardziej denerwuje mnie u niektórych wetów, że próbują na siłę leczyć choroby, na temat których zwyczajnie nie mają pojęcia, lub co gorsza, jak u Was, zignorować chorobę, bo może pomysłów brak, co dalej robić...
bardzo szanuję lekarzy (i takim ufam), którzy w pewnym momencie, kiedy widzą, że nie jest to ich działka, potrafią odesłać na konsultacje gdzie indziej
w końcu to zrozumiałe, że tak jak my -ludzie, chodzimy do okulisty, ortopedy, onkologa, okulisty- tak i jeden weterynarz nigdy nie będzie asem w każdej dziedzinie

daj koniecznie znać jak już będziecie po wizycie u onkologa, od wczoraj cały czas o Was myślę
pozdrawiam, Kasia
ImageImageImage
[*] Goldie 04.07.1997-08.08.2009
nic już nie jest takie samo... do zobaczenia Słoneczko
Awatar użytkownika
katepat2
 
Posty: 235
Rejestracja: 11 Paź 2011, 08:46
Miejscowość: Górny Śląsk

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez xamera » 02 Kwi 2012, 21:18

Dzisiaj bylam u polecanego przez was dr Jagielskiego...ledwo sie udalo mi umowic wizyte bo wszystkie terminy byly zajete,no ale sie udalo.Kastor mial dzisiaj robione rtg,usg i szereg innych badan,niektore napewno nie za przyjemne...ale zniosl je dzielnie i jeszcze wycalowal wszystkich dookola.Narazie nie widac przerzutow aczkolwiek pan dr uswiadomil mnie ze poprzedni wet zle usunal guza..nie usunal go w calosci tylko po jakiejs lini i ze istnieje ryzyko ze jeszcze przerzuty nastapia :( za 2 miesiace mamy sie stawic na kontroli a poki co uporac sie z lapka w ktorej jak sie okazalo w stawie sa zmiany zwyrodnieniowe.Dr poinformowal ze jesli beda przerzuty bedzie chemioterapia jakims sspecyfikiem na V ale wyleciala mi z nerwow nazwa z glowy i wowczas nie bedzie mozliwosci operacji kolana bo lapka nie bedzie sie goic.Ehhh sama nie wiem co mam myslec on ma dopiero 1,5 roku dobija mnie swiadomosc ciaglego zycia w niepewnosci i z mysla ze poprzedni wet spapral sprawe i ze gdyby nie spraral pies mialby szanse w 96% byc zdrowym:( ale pociesza mnie mysl ze poki co nie ma przerzutow aa przynajmniej badania nie wykazaly...modlic sie tylko zeby przerzuty sie nie pojawily...Jestem wam niezmiernie wdzieczna ze polecilyscie mi pana dr Jagielskiego.Dziekuje z calego serca.Mialabym do was jeszcze jedna prosbe,jaki ortopeda w wawie jest najlepszy?slyszalam ze dr Janicki czy to prawda? a jesli nie moze znacie jakiegos dobrego? z gory dziekuje za pomoc:)
pozdrawiam
klaudia
Awatar użytkownika
xamera
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2011, 00:58
Miejscowość: Wołomin

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez xamera » 21 Maj 2012, 19:56

witam, jeśli ktoś z was zajrzy tutaj,może artykuł sam w sobie nie dotyczy konkretnie bullowatych,niemniej jednak dotyczy naszych czworonoznych przyjaciół...wstawiam link do artykułu gdyż strasznie mnie zszokował..po przeczytaniu jego ja sie wstydze że jestem człowiekiem,że zaliczam się do tak podłej rasy...dodam że w to straszliwe miejsce trafiaja również psiaki z polskich schronisk...a ten fakt poteguje dodatkowo napływanie łez do oczu. Dlatego też dobrze,że są jeszcze tacy ludzie jak wy...którym nie jest obce cierpienie drugiego stworzenia,psa,który niejednokrotnie jest bardziej ludzki niż sam człowiek...

http://polonia.wp.pl/title,Czy-Wlosi-w- ... caid=1e7d3

pozdrawiam
klaudia
Awatar użytkownika
xamera
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2011, 00:58
Miejscowość: Wołomin

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez katepat2 » 13 Lip 2012, 11:03

hej Klaudia, co u Was słychać? jak się Kastor czuje?
ImageImageImage
[*] Goldie 04.07.1997-08.08.2009
nic już nie jest takie samo... do zobaczenia Słoneczko
Awatar użytkownika
katepat2
 
Posty: 235
Rejestracja: 11 Paź 2011, 08:46
Miejscowość: Górny Śląsk

Re: Witam-licze na dobra rade

Postprzez KasjuszMag » 28 Lip 2023, 10:40

Suszarka laboratoryjna to urządzenie używane w laboratoriach do precyzyjnego suszenia różnych próbek i substancji. Wyposażona w zaawansowany system kontroli temperatury i wentylacji, umożliwia równomierne usuwanie wilgoci bez narażania próbek na utratę właściwości chemicznych. Suszarki laboratoryjne są niezbędnym narzędziem w wielu dziedzinach, takich jak chemia, biologia czy farmacja, gdzie konieczne jest precyzyjne przygotowanie próbek do analizy i badań.
KasjuszMag
 
Posty: 188
Rejestracja: 02 Lis 2022, 12:34

PoprzedniaNastępna

Wróć do Witamy na forum

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 14 gości