Fundacja AST Fundacja AST

Witajcie

Poznajmy się lepiej.

Re: Witajcie

Postprzez micoona » 04 Cze 2012, 15:53

Oby, oby

wtedy on nie będzie chciał jej oddać a ja łaskawie zgodzę się ją zatrzymać. Z Maniem (od Mariana) też tak było (to ten biało - czarny ;-) )
Awatar użytkownika
micoona
 
Posty: 126
Rejestracja: 04 Cze 2012, 12:17
Miejscowość: Warszawa Mokotów

Re: Witajcie

Postprzez Monia_Lol » 04 Cze 2012, 17:32

Wysłałam ankietę jak co.
Image
The future is easy because it does not exist but the past is difficult because it is forever.
Awatar użytkownika
Monia_Lol
 
Posty: 871
Rejestracja: 02 Gru 2011, 12:19
Miejscowość: Ruda Śląska

Re: Witajcie

Postprzez micoona » 04 Cze 2012, 20:01

dziękuję....
jestem cholernie smutna. Mola dzis mocno pogoniła kota. Fakt, że ten samobójca zaglądał jej do miski jak jadła. Koty wsciekłe coraz bardziej, mąż nadąsany i zadzwoniła kobieta od wolontariuszki z Palucha. Polecona. Musiałam odebrac telefon. Jutro ma z nami iśc na wieczorny spacer :/
Chyba se poryczę.
Dlaczego nie może być dobrze? No? Ja ja juz tak kocham:(

Image
Image
Awatar użytkownika
micoona
 
Posty: 126
Rejestracja: 04 Cze 2012, 12:17
Miejscowość: Warszawa Mokotów

Re: Witajcie

Postprzez Dardamell » 05 Cze 2012, 10:34

Z doświadczenia z kotami (z czego jeden wredny okrutnie był i psów nienawidził) wiem, że jak tylko sunia uzna zwierzchnictwo kotów nad sobą to ją zaakceptują. Musisz pamiętać, że kot jest najważniejszym stworzeniem na świecie należącym do najważniejszego gatunku na świecie i tego właśnie nauczyć sunię.
Awatar użytkownika
Dardamell
 
Posty: 53
Rejestracja: 29 Wrz 2011, 18:15

Re: Witajcie

Postprzez micoona » 05 Cze 2012, 11:18

Absolutnie zgadzam się co do statusu kotów. W naszym domu nikt nie śmie podważać ich autorytetu ;-) Ale na razie wojna kocia...bo pies to niezbyt chętnie daje się w te prowokacje włączać i ja kontra ślubny który stanął murem za kotami i wg niego pies w dom - kot nieszczęśliwy. Do tego ma niestety złe doświadczenia z psami. Jego mama, a moja ukochana teściowa (bez ironii) nalezy do psiarza typu - psu można wszystko, włącznie z ugryzieniem właściciela, wszelkie próby opanowania to zamach na psie szczęście, w związku z czym mój mąż w psie widzi tylko jazgot, kłopot i ogólną tragedię. Jak idę do mojej teściowej i widzę jak zachowują się jej dwie labradorki to...ja mu się nie dziwie ;-) Sama wtedy nie lubię psów. Tylko, że ja wychowywana z psami wiem, że pies nie musi oznaczac kataklizmu. Jemu w to uwierzyć trudno bo pies znaczy przez skojarzenie - głupie zwierze które gryzie, brudzi w domu, szczeka bez opamiętania, demoluje itd itp.
Jako, że ślubny tak naprawdę to wrażliwy zwierz to nie chcę wojny. Wozi mnie na Paluch, pomaga szukać domów (byle nie u siebie), ogłasza, pyta, wzrusza się, karmi koty, sprząta kuwety itd itp.

Na razie obraza domowa. A Mola głupkowato się uśmiecha.
Kocham ją jak diabli i wiem, że musi mieć najlepszy dom, jak nie u mnie to u kogoś innego. Ale w grę wchodzi tylko doskonały.
A męża prędzej czy później i tak przekonam. Koty tez. Jak nie teraz to kiedyś. Mola swoją chęcią zaprzyjaźniania się na razie wzbudza u kociastych furie. No jakby mi słoń skakał po plecach to też bym szczęśliwa nie będzie.
Awatar użytkownika
micoona
 
Posty: 126
Rejestracja: 04 Cze 2012, 12:17
Miejscowość: Warszawa Mokotów

Re: Witajcie

Postprzez Agaszka » 19 Cze 2012, 08:47

U mnie zawsze były najpierw koty, które ja też poznosiłam ze śmietników piwnic i innych dziwnych miejsc. Były koty bo mama zawsze twierdziła że pies nie, bo nie będzie się miał kto nim zajmować.
No ale kiedyś rodzice pojechali na tygodniowy urlop a moja babcia przywiozła nam Maksa z lasu. Maks był w typie ONka i był nieziemsko mądry i kochany i MÓJ.

I tak jak pisali przede mną. Koty obrażone, pchykały na niego i goniły. 2-4 tyg i stado się docierało. Znaczy Maks oberwał parę razy solidnie po nosie i już wiedział że z kotami się zadziera ;) Koty jadły mu z miski i się wzajemnie tolerowali i żyli w zgodzie nie wchodząc sobie w drogę. Z kotkami to w ogóle był rozejm a z kocurem to zawsze jednak samcza rywalizacji i Prezes (kot) nie miał wstępu do mojego pokoju gdzie Maks miał posłanie. Wszyscy żyli sobie 7 lat zgodnie i nie było większych afer.

Że u mnie kotów na DT się przewijało dużo, to największa obraza stałych kocich domowników była właśnie na nowe koty. Na psy mimo że na DT też ich kilka było po pewnym czasie przestały zwracać uwagi. Jednym słowem psy były nieszkodliwe trzeba było tylko łapą dać po nosie żeby psiur wiedział kto tu rządzi.
Obecnie najmłodszy Rudy (5 lat) z moją Sarką się bardzo lubią a najbardziej to się bawić, tarmosić i podgryzać.

Myślę że przede wszystkim Mola musi wiedzieć że w domu rządzisz Ty i mąż a wtedy nie będzie wojowała z kotami. One się jej nie boją z tego co piszesz a ona głupia nie jest i jak dostanie po nosie łapą porządnie to będzie je omijała :)
Jak potrzebujesz info odnośnie stosunków kocio-psich to służę pomocą :)
Awatar użytkownika
Agaszka
 
Posty: 219
Rejestracja: 29 Lis 2010, 17:02

Poprzednia

Wróć do Witamy na forum

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość

cron