Chciałam przywitać wszystkich.
Jestem miłośniczką kotów
"wyprowadzaczem" na Paluchu i osoba która nie może miec psa.
No nie może...zwłaszcza mieć psa typu bull, bo się ich boi i koniec.
Niestety nic sobie z tego nie robi LOS i od soboty mam TO:
TO się przybłąkało. Okazało się, że została przywiązana do przystanku na Mokotowie. Została tam tylko smycz z napisem "Mam na imię Lola".
Do wczoraj jeszcze była smutna a teraz uśmiecha się już od jednego jełopowatego ucha do drugiego.
Szukamy domu...podobno.
Podobno, bo TO spowodowało, że ja już inaczej jak z miłością nie umiem o niej myśleć.
Tylko koty póki co spuszczają jej łomot.
Piękna jest, nie?
A tak w ogóle to serdecznie witam. I pytam dlaczego nie ma fot TEGO na stronie w adopcjach?