Wczoraj po wyspie słodowej we Wrocławiu błąkał się duży,łagodny amstaff.Biały w brązowe łaty ze stojącymi uszami.Pies nie miał na sobie żadnej obroży.Dzwoniłam po schronisko(gdy stałam koło niego)żeby przyjechali po niego,bo ludzi go odganiają.Ale schronisko odmówiło przyjechania,gdyż stwierdził pan kierowca,że jego nie da sie złapać
Powiedziałam,że ludzi panikują i go odganiają.To pan stwierdził,że "ja jakoś nie panikuje"
Ale ja nie boje się ani amstafów ani innych psów.Prawdopobnie ludzi przebywający na wyspie bali się go,gdyż jest mocno zbudowany i może sprawiać agresywnego,a pozatym kazdy wie jaką mają negatywną opinie amstaffy w Polsce
Ale jest spokojnym,łagodnym psem.Jeżeli czyta to właściciel to BŁAGAM prosze go nie wypuszczać samego bez opieki,bo w końcu stanie się tragedia!
Nie posiadasz wymaganych uprawnień, by zobaczyć pliki załączone do tej wiadomości.