Witam,
Zarejestrowałem się bo w weekend jedziemy oglądać psiaki i być może jednego z nich adoptujemy. Jednym z nich jest mieszaniec bullowaty, trudno powiedzieć co z czym pomieszane ale na moje oko to pit z czymś tam większym. Ma około 2,5-3 lata, waży podobno około 35kg, pozytywnie nastawiony, reaguje na imię i przychodzi, pełen energii (nie "wybiegany"), na spacerach urywa wolontariuszom ręce (Tak mocno ciągnie te biedne kobietki...).
Jeśli chodzi o siłę to się nie martwię, potrafię utrzymać takie "bestie" przy nodze i nauczyć jak nie ciągnąć. Generalnie chcę psa który będzie mi towarzyszył w bieganiu, prowadzę aktywny tryb życia i pies będzie miał zagwarantowany ruch, także samo szkolenie i ewentualne okiełznanie go będzie przebiegało jak należy. Ale jest taki problem, wolontariuszka a w zasadzie kobieta która opiekuje się psem powiedziała mi że kiedyś doszło do incydentu podczas którego pies pogryzł innego psa z którym zna się i żyje na jednym podwórku. Drugi pies był w klatce, a ten jakimś trafem chwycił go za łapę i chyba starał się wyciągnąć przez kraty. Dotkliwe poważne rany. Dziwna sprawa bo wcześniej nigdy nie doszło do niczego podobnego, nawet jak razem biegały wolno. Nie wykazywał też agresji w stosunku do ludzi czy innych zwierząt (a jest u nich już około dwóch lat).
Można tylko gdybać o co poszło, prawdy nie poznamy. Osobiście jak problemu z tym nie mam, u mnie relacja pan-pies jest określona od początku. Jak jest grzeczny i się słucha jest OK i życie jest kolorowe, a jak nie to pokazuje mu szybko kto jest "panem", bez uciekania się do metod cielesnych oczywiście. Wyzwaniem jednak może być podejście mojej partnerki która po usłyszeniu tej historii trochę się boi, to zrozumiałe. Ale z doświadczenia wiem że o strachu nie może być mowy, podobnie jak i ja ona także musi umieć być stanowcza i nie wzruszona kiedy zajdzie taka potrzeba.
Tak więc jak to jest z tymi bullowatymi? Mam kolegów którzy mieli takie psy i różne rzeczy się działy. Jeden miał całkowity spokój ze swoim, inny kolega na oznaki agresji ze strony pupila odpowiadał zdwojoną agresją i pokazywał psu w ten sposób gdzie jest jego miejsce (nie było to bicie ale przewrócenie i silne przyciśnięcie do ziemi, zduszenie że tak powiem - po tym był już spokój), jeszcze inny kolega miał psa który był od małego w rodzinie i był chodząca miłością i dobrocią aż w końcu pewnego dnia bez jakiejś oczywistej przyczyny zaatakował jego partnerkę a jego samego dotkliwie pogryzł kiedy stanął w jej obronie, skończyło się na uśpieniu psa.
Generalnie żaden z tych psów nie był chowany na agresora itd. były zadbane i były oczkami w głowie ich właścicieli. Macie może jakieś generalne porady jak stworzyć normalny układ pomiędzy domownikami i bullowatymi aby ewentualnie uniknąć tych niebezpiecznych sytuacji? Ten pies mi się bardzo podoba wizualnie, z opowiadań charakter tez ma ciekawy, jest bystry, ciekawy i co fajne reaguje posłusznie na swoje imię i kiedy ma przyjść do nogi to to robi bez ociągania się, jest kontaktowy.
W weekend mamy go poznać, macie może jakieś wskazówki jak go "przetestować"? Wyłapać ewentualne zachowania agresywne? Ja sam raczej wyczuje na co mogę sobie pozwolić z nim i jak daleko mogę się posunąć, ale obawiam się o partnerkę, że może nie być w stanie zbudować zdrowej relacji. Ona kocha psy ale na hasło "pogryzł" jednak się trochę blokuje, i to może być problem.
Przepraszam za długi wpis, ale staram się opisać temat jak najlepiej.
Pozdrawiam,
bulbulbul