PAKO - smutna historia - dodajmy do niej happy end! W województwie mazowieckim jest schronisko, kiedyś szczyciło się kiedyś dobrą opinią, ale przez lata wiele się zmieniło i dzisiaj warunki w nim są złe, a zima jest tragicznym okresem dla przebywających w nim psów. W tym schronisku od roku przebywał Pako, nazwany przez nas początkowo Panem Astkiem. O tym jak ciężko jest psom w tym miejscu, niech świadczy fakt, że o pomoc dla Pana Astka apelowaliśmy w „Pomóż seniorom zimową porą”. Byliśmy przekonani, że jest to psi staruszek. Siwy pysk, osowiałe zachowanie, wychudzenie, zmiana, jaka zaszła przez ostatnie miesiące, to jak słabo odnajdywał się w warunkach schroniskowych. Wszystko wskazywało na to, ze nadchodząca zima może być dla Pako ostatnia. Dlatego podjęliśmy decyzję o wzięciu go pod opiekę fundacji. Decyzję ułatwił fakt, że zgłosił się dom tymczasowy gotowy na przyjęcie psa. Pierwsze oględziny pokazały, że pies jest mocno zachudzony i wycieńczony (waży zaledwie 22 kg) i ma cała masę pcheł, ale jego stan ogólny nie jest tragiczny. Nieoczekiwanie też okazało się, że ma również chipa wszczepionego w 2008 roku w schronisku Na Paluchu. Na szybko udało się ustalić, że Pako trafił tam w 2008 roku i został odebrany przez właściciela. Później udało nam się z właścicielem też skontaktować – okazał się nim starszy schorowany pan (po wielu operacjach), który miał Pako pod opieką do 2009 roku, kiedy to oddał go do adopcji. Nie był w stanie sprostać opiece nad psem i chciał mu polepszyć byt. Pan Maciej opowiedział nam o psie bardzo dużo, widać było, że kochał go ogromnie i nie może pogodzić się z dzisiejszym stanem psa. Przy okazji dowiedzieliśmy się ze Pako nazywa się Pako i ma 5 lat! To pokazuje dobitnie, co może z psem zrobić pobyt w schronisku. Ludziom często się wydaje, że schroniska to kurorty, miejsca, w którym psom jest dobrze. Nic bardziej mylnego, nadal istnieją w Polsce schroniska, które po prostu istnieć nie powinny. Z ostatnimi opiekunami Pako będziemy próbowali się skontaktować, aby choć poznać losy psa pomiędzy 2009 a 2010 rokiem. Pako w DT nie sprawia żadnych problemów, (co zgadza się z opowieściami jego byłego opiekuna). Trzyma swoje potrzeby, nie niszczy, poproszony grzecznie idzie na swoje miejsce. Na spacerach na inne psy specjalnie nie reaguje, a jeśli już to wystarczy lekka korekta i idzie grzecznie dalej. Zaprzyjaźnił się już z sunią rezydentką oraz domową kotką. Najmniej podobała mu się kąpiel – trochę popłakiwał, ale grzecznie wytrzymał do końca. 21.11.2011 Relacja z DT: 09.12.2011 Najnowsze zdjęcia Pakulca, a na nich zupełnie inny pies, niż ten sprzed póltora miesiąca. 05.01.2012 Z Nowym Rokiem Pako przeprowadził się do nowego domu – swojego domu! Zamieszkał u Kasi i Irka w podwarszawskim Lesznie (sąsiedzi rodziców tymczasowych opiekunów, którzy odwiedzali Pako jeszcze w DT). Za nowych przyjaciół Pako ma nie tylko Kasię i Irka, ale też dwójkę fajnych dzieciaków i kocura Tofika. Opiekunka Pako, Agnieszka jest w stałym kontakcie z nowa rodziną - Pakuś się zadomowił, bez problemu odnalazł się w nowym domku i co 2 godziny ciąga nową Panią na spacerki żeby zwiedzać okolicę. Jeszcze przed przeprowadzką Pako przeszedł zabieg kastracji – wszystko odbyło się kompletnie bezproblemowo. Agnieszko, Piotrze, dziękujemy Wam za wspaniałą opiekę nad Pakulcem. Uratowaliście mu życie! Bez Was do dzisiaj tkwiłby w Korabiewicach, albo już by go po prostu nie było. Dziękujemy także tym, którzy zdecydowali się pomóc Pako poprzez przekazywanie środków i wytrwali w deklaracjach do końca - bez tego nie było by decyzji o zabraniu chłopaka. 22.03.2012 Pozdrowienia od Pakusia i zdjęcia z nowego domku ku nacieszeniu oka.
|