Luna to sunia w typie amstaffa, w wieku 5 lat. Została odebrana właścicielom z powodu zaniedbania. Wcześniej miała dom przez 2,5 roku, z którego została oddana z powodu alergii dziecka do dalszej rodziny, a potem w kolejne ręce, gdzie nikt o nią nie dbał i schronisko zadecydowała o odebraniu suni. Luna jest psem domowym, łagodnym do ludzi, bez problemu znoszącym podróże. Na razie nie wiem jakie jest jej zachowanie do psów i innych zwierząt. Na chwilę obecną sunia wymaga leczenia, głównie skóry, która jest w fatalnym stanie i doprowadzenia jej do prawidłowego stanu fizycznego. Luna przebywa w domu tymczasowym w Krakowie. Gdyby ktoś miał ochotę wspomóc Lunę karmą czy groszem na leczenie, będziemy bardzo wdzięczni. 05.01.2015 Luna jest już pod naszą (a właściwie Tamary, jej cudownej tymczasowej opiekunki) opieką ponad 3 miesiące. Co możemy o niej powiedzieć? 28.05.2015 Można powiedzieć, że Luna to taki pies wszystkich i niczyj. Otoczona miłością w domu tymczasowym, na spacerach skrada serca wszystkich napotkanych ludzi. Wulkan pozytywnej energii i ogromne pokłady miłości, którymi obdarza każdego kto poświęci jej choć chwilę mając nadzieje, że to może właśnie TA osoba. Czasem odnoszę wrażenie, że ona mimo więzi z opiekunką tymczasową doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to dom na chwilę, że to nie jest jeszcze JEJ miejsce na zawsze. Wszyscy zachwyceni tą jej beztroską pomimo wszystkich doświadczeń jakie miała w swoim pieskim życiu. Niestety na zachwytach zazwyczaj się kończy… 03.09.2015 Luna trafiła do nas blisko rok temu. Odebrana z patologii, z ranami i bardzo silną alergią. Udało się nam jej pomóc, ponieważ znalazł się wspaniały dom tymczasowy, który postanowił jej pomóc. Już na wstępie okazało się, że Luna nie toleruje dobermana rezydenta. Pomimo upływu 11 miesięcy nadal nie ma porozumienia między psami. Stąd decyzja o szukaniu innego domu tymczasowego dla Luny. Liczyliśmy, że w między czasie znajdzie się dom stały. Jednak pomimo ogłoszeń - telefon w sprawie jej adopcji milczy. Luna to sunia domowa, grzeczna, troszkę zbyt rozpieszczona. Jest nauczona życia w mieście, podróżowania w aucie, środkach lokomocji. Na spacerach jest niekłopotliwa, nawet w reakcjach z psami (tylko w domu musi być jedynaczką). Jedynym problemem i Luny jest alergia, poza tym to naprawdę wspaniała sunia. 21.03.2016 Po 18 miesiącach spędzonych w naszej fundacji, po wielu miesiącach walki z alergią, stosowaniu różnych metod leczenia, dziś śliczna, podleczona i zadbana Luna przestaje być oficjalnie bezdomna. Zostaje na stałe w domu tymczasowym u Magdy! Niegdyś wyeksploatowana licznymi porodami, całkowicie pozbawiona opieki weterynaryjnej, nie karmiona odpowiednio, zmieniająca kilkukrotnie domy. Dziś radosna, wesoła, bielusia, śliczna i otoczona troską oraz miłością ze strony swoich opiekunów. Takie zakończenia lubimy! Dziekujemy wszystkim, kórzy pomagali nam w opiece nad Luną. Pierwszemu DT, który tak wspaniale się nią opiekował, osobom kótre wspierały Lunkę finansowo, fotografom robiącym jej cudowne zdjęcia, osobom robiącym ogłoszenia i wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli w tym Happy Endzie. 24.11.2020 Mamy Wam do przekazania kolejną, niezwykle przykrą wiadomość o odejściu przewspaniałego psa adoptowanego z naszej fundacji. Wczoraj za Tęczowy Most pobiegła Lunka. Lunka trafiła do nas w 2015 r. z sączącymi się, otwartymi ranami z alergii. Oj, przeszliśmy z nią wiele, a wielu lekarzy poległo na próbach jej leczenia. Luneczka w 2016 r. trafiła pod opiekę Magdy. Na tymczas, który dość szybko przerodził się w miłość i adopcję. Przez 4 lata Luna rozkwitała, zwiedzała całą Polskę, miała niezwykły dom i w końcu była ustawiona z leczeniem na tyle, że jej sierść pachniała i świeciła się, a Luna nigdy nie była piękniejsza. U boku Magdy i Artura cieszyła się każdym dniem. Nawet zaakceptowała kotkę Jadzię pod swoim dachem! Kochała ją cała rodzina, teściowie, przyjaciele, dzieci, dorośli. Rozbrajała ich swoją miłością. Życie wszystkich toczyło się wokół białej iskiereczki. Lunka kilka dni temu przeszła operację usuwania guzów z listwy mlecznej. Operacja się udała, rekonwalescencja przebiegała wzorowo. Jednak po kilku dniach przyszło nagłe załamanie stanu. Wyniki leciały na łeb, stan ogólny stawał się z godziny na godzinę na słabszy. Pomimo przeogromnej walki o Lunkę, wczoraj ta wspaniała psina pobiegła za Tęczowy Most, pozostawiając niewyobrażalny smutek, żal i rozpacz. Jest nam bardzo Magdo i Arturze przykro. To takie niesprawiedliwe co Was spotkało. Byliście tak wspaniałą rodziną dla Lunki. Lunko, wywinęłaś im okropny numer. Teraz czuwaj nad nimi z góry, dbaj o nich. Miałaś niezwykłe szczęście na ziemi.
|