Gabrysia4 GABRYSIA
bulterier, wiek ok. 3-4 lat.

Wygląd: brązowa, pręgowana z białymi znaczeniami.
Charakter: w trakcie oceny, ale sunia raczej łagodna.
Zdrowie: wysterylizowana, zachipowana.

Miejsce pobytu: dom stały, Warszawa.

Bulterierka Gabrysia została znaleziona w styczniu w Radomiu.Właściciel się niestety nie zgłosił, dni mijały, kwarantanna minęła.Sunia, pewnie typowo domowa słabo znosiła warunki zimowe w schronisku, więc ją zabraliśmy. Obecnie przebywa w lecznicy, tu zostanie wysterylizowana.Po zabiegu Gabrysia trafi do domu tymczasowego, gdzie będziemy ją poznawać, oceniać. Gabrysia w lecznicy dobrze się sprawuje. Nie atakuje ludzi, psów. Została wykąpana bez problemu. Waży 17,7 kg.
Zbieramy na sterylkę Gabrysi 300 zł + na jakąś dobrą karmę, bo ma podejrzenie alergii.
Gdyby ktoś miał ochotę się dorzucić, prosimy w tytule przelewu dopisać "GABRYSIA".
AST Fundacja na Rzecz Zwierząt Niechcianych
79 1160 2202 0000 0000 8061 3463

PaylPal: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.

DSC_0153 DSC_0157

13.02.2012 Gabrysia jest już po zabiegu sterylizacji. Miała szramę na brzuchu - okazało się że w przeszłości miała cesarskie cięcie. Ponieważ sunia czuła się bardzo dobrze, zawieźliśmy ją do domu tymczasowego. Póki co Gabrysia jest oazą spokoju, głownie odsypia cały czas schronisko. Uwielbia wędlinkę i za nią jest w stanie zrobić dużo czyli wstać z łóżka. Gabrysia jest domowym psem jak przypuszczaliśmy. Ani w lecznicy, ani w domu nie miała żadnej "wpadki" - załatwianie się jest tylko na dworze.

Gabrysia5 Gabrysia6 Gabrysia7 Gabrysia10
16.02.2012 Gabrysia zostaje na stałe w DT!
Gabrysia niezbyt długo była pod statusem "psa na tymczasie". Po kilku dniach jej tymczasowa rodzina podjęła decyzję, że Gabi zostaje na stałe! Gabi zapełniła wielką pustkę, jaka została po odejściu ich poprzedniego muminka. Gabrysiu, bądź grzeczna, nie siusiaj na dywan, nie chodź po stołach i nie kradnij faworków! Nawet Tłusty Czwartek Cię nie usprawiedliwia!

16.07.2012 W ostatni weekend odbył się uroczysty grill u rodzinki Gabrysi. Nie zabrakło i nas :) A my przywieźliśmy ze sobą na tę imprezę bullka Żurka. Gabrysia wybawiła się z białym kumplem za wsze czasy! My zaś nacieszyliśmy oko jak Gabrysia wyładniała, zmieniła się in plus.
A dla Was mamy fotki dla nacieszenia oka.

DSC_0485 DSC_0525 DSC_0540
DSC_0492 DSC_0512 DSC_0575

25.12.2019 Do Krainy Szczęśliwości dziś rano pobiegły dwie, wspaniałe suczki: najsławniejsza podopieczna Fundacji AST Beza i ukochana, najspokojniejsza, nie dająca się popsuć bullterrierka Gabrysia. Obie pojawiły się u nas w styczniu 2012 roku.
Styczeń 2012 r. Dzwoni Katarzyna z Radomia, że trafia do niej bullterrier. Przyjeżdżamy i naszym oczom ukazuje się skulona kupka nieszczęścia w sianie. Nie szczeka, nie chodzi, nie macha ogonem. I tak popsutego bulla przywozimy do Warszawy, do domu tymczasowego u Moniki, znanej bullmatki. Dom tymczasowy to formalność, wiadomo że jak trafi do tej rodziny to zostanie. I tak się dzieje! Gabrysia-oślica, maniak ciastek. Boi się wszystkiego; szurania miską, odgłosu wydawanego przez własne paznokcie stąpające po kafelkach. Przez 7 lat się naprawia. Każdy rok to pasmo sukcesów na koncie jej rodziny. Dumni, że ich pies chodzi na spacery, wchodzi na meble, kradnie ze stołu, nie ucieka z kuchni gdy gotują obiad. Nad wyraz cudny bullterrier, bez jakiejkolwiek agresji. Lata temu i u niej, podobnie jak u Bezy zostaje zdiagnozowana kardiomiopatia. Każdy spacer, każda „godzina świni”, każdy kontakt z innym psem to nieustające obawy, że to ostatni raz. Co wizyta u dr Niziołka to dopatrywanie się, czy coś się pogarsza. Ale ona dzielnie idzie przez życie, w swoim tempie, na przekór krzyczącej matce, że ma nie wariować, domagając się ciastek maślanych, obiadków, chipsów i wszystkiego co jadalne i niejadalne. Jej życie jest księżniczkowe, ale to pies nie do popsucia. Na szczęście! To też łączyło ją z Bezą. Ile by nie rozpieszczać to te psy nie dały się rozregulować. 6 dni temu, tuż przed Wigilią jej stan zaczyna lecieć z łap. Szybka wizyta w klinice i podejrzenie pada odruchowo na serce. Gabi zostaje przyjęta na cito pomiędzy pacjentami. Jakie jest nasze zdziwienie, kiedy po USG okazuje się, że przyczyn trzeba szukać w przewodzie pokarmowym bo żołądek źle wygląda. Na następny dzień dzięki – gastroskopia i diagnoza, która zwala z nóg, podejrzenie nowotworu żołądka. Zostają pobrane wycinki do badań, zaordynowane leczenie na ewentualne schorzenia, na poprawę pracy przewodu pokarmowego, zapalenia żołądka. Wstępuje w nas nadzieja. Jednak każdy kolejny dzień zamiast poprawy przynosi pogorszenie. Czekamy wszyscy, wisząc na telefonie pomimo Świąt. Wigilia jest okraszona ogromnym bólem, trzykrotnymi wizytami w lecznicy na nocnym dyżurze. RTG ukazuje, że stan się pogarsza. Leki p. bólowe nie przynoszą żadnego ukojenia a ich spektrum się kończy. Boże Narodzenie przynosi konieczność pożegnania się z Gabrysią. Ranek jest pełny łez, tragizmu, poczucia niesprawiedliwości. Bo jakby człowiek nie był gotowy na odchodzenie swoich psów to bardzo to przeżywa i odczuwa niesprawiedliwość. Przekleństwem człowieka jest miłość do czworonogów. Taka prawdziwa, szczera, traktująca psa jak członka rodziny a nie przedmiot.
Bezę i Gabrysię znaliśmy od lat. Z ich rodzinami przyjaźnimy się. Za oba te psy czujemy podwójną odpowiedzialność, miłość i ból, że będzie ich brakować gdy przestąpimy próg tych domów...

Gabrysia

 
Polish (Poland)Norsk bokmål (Norway)English (United Kingdom)