23.03.2012 Fundacja Dwa Plus Cztery przeprowadziła interwencję we Wrocławiu zakończoną natychmiastowym odebraniem psa. Koks, 7-8 letni pies w typie amstaffa, wychudzony, w stanie skrajnego zaniedbania słaniał się na nogach. Adoptowany 2 lata temu ze schroniska, trafił "z deszczu pod rynnę". W domu, który miał mu zapewnić opiekę, pies głodował, był wyprowadzany na kilkuminutowy spacer raz dziennie późnym wieczorem, w mieszkaniu był przywiązywany do pieca. Według relacji właścicieli, zmiany na skórze pojawiły się już rok temu, w między czasie psa potrącił autobus. Niestety, właściciele pomimo złego stanu psa nie pojechali z nim do weterynarza i nie leczyli. Mając dwójkę małych dzieci, tłumaczyli się brakiem czasu. Nie obawiali się o zdrowie dzieci, uważając że przywiązanie psa do pieca w pełni eliminuje ryzyko przeniesienia chorób skóry oraz pcheł na młodszych członków rodziny.Za psychicznie i fizycznie znęcanie się nad zwierzęciem została skierowana sprawa do prokuratury. Koks 24 marca przyjechał do Fundacji AST. Został umieszczony w lecznicy całodobowej na pełną diagnostykę. Ze wstępnych badań wiemy już, że na skórze ma zaawansowaną chorobę skóry spowodowaną nużycą i obecnym świerzbowcem. O dalszych wynikach badań będziemy informować na bieżąco. Koks pomimo tego co przeszedł, po 2 dniach normalnej diety, opieki, obecności człowieka bardzo się otworzył. Cieszy się na widok ludzi, szuka kontaktu, nadstawia łepek do głaskania, oczekuje pieszczot. Do zwierząt (zarówno kotów jak i psów) póki co nie wykazuje zachowań agresywnych, ale z biegiem czasu i powrotu do formy może to ulec zmianie. Liczymy jednak, że pozostanie fajnym, łagodnym psiakiem. 02.04.2012 U Koksa na drugi dzień po przywiezieniu do kliniki, diagnozowano mocznicę. Poziom mocznika był przekroczony prawie 6-krotnie. Koks został natychmiast podłączony do kroplówki. Nam pozostało mocne trzymanie kciuków, które na szczęście przyniosło skutek, bo 3 dni później już u naszego łysolka nastąpiła poprawa. Nie tylko w kwestii nerek ale również i skóry – Koks zdecydowanie mniej się drapie. Kroplówki i leki psiak dostaje nadal, niestety nie ułatwia weterynarzom działań, bo jest mistrzem w usuwaniu wenflona. Ale nasi weci są nieugięci i cierpliwi. Koks chętnie wchodzi na spacery, jest w naprawdę niezłej formie w porównaniu z dniem w którym został odebrany. I jest bardzo wesoły. 11.04.2012 Byliśmy u Koksa w odwiedzinach. Chłopak jeszcze przez kilka dni pomieszka w lecznicy. Czekamy na kontrolne badanie krwi, aby ustalić czy mocznik spadł i wtedy Koksa zawieziemy do hoteliku (niestety nie udało nam się znaleźć domu tymczasowego dla łysolka). Do dnia 10 kwietnia na konto obydwu fundacji, na rzecz Koksa wypłynęło 1484,20 zł. Wszystkim darczyńcom bardzo dziękujemy. Bez was nie dalibyśmy rady. 25.04.2012 Wyniki krwi Koksa są już w normie. Mocznica została opanowana i wyleczona. Koks z uwagi na dziwny chód miał wykonane na koniec pobytu w lecznicy RTG kręgosłupa i łap. Kręgosłup jest ok., niestety kiepsko jest z biodrami - w lewej łapie jest prawie brak szyjki kości udowej, stąd dziwny chód. Pocieszające jest to, że Koksa nogi nie bolą, ruch nie sprawia problemów. Można operować mu łapę, ale patrząc na niego, nie ma to obecnie sensu. Dodatkowo psiak dostał 3 dawki Zylexisu na odporność oraz leki na robale. 06.06.2012 Z początkiem czerwca Koks przeprowadził się do domu tymczasowego. Kto sprawdzał wieści u Borówki lub na forum, ten wie że został osobistym terapeutą czarnuli i ostatnia deską ratunku na jej wielki lęk separacyjny. Parę słów od opiekunki Koksa: „Super grzeczny, nie niszczy, nie załatwia się w domu, śpi jak nas nie ma, a dodatkowo jeszcze wziął na swoje barki ustawianie Borówy i uczenie jej, że zostawanie samemu w domu to nic strasznego. Dzięki Koksowi Borówka bardzo się wyciszyła. Często ze swojej klatki podgląda, co robi Koks i robi to samo. Jak widzi, że on śpi, to sama też się kładzie. Także ja niuńkowi jestem mega wdzięczna za resocjalkę tej gadziny.” |