Jak adoptowałam starszego psa?
bonita16pha
Jeśli ktoś z Was zastanawia się nad adopcją starszego psa, może moje przemyślenia pomogą mu podjąć decyzję...

Dlaczego adoptowałam starszego psa?


Psom bezdomnym pomagałam od 12 roku życia. Zawsze lubiłam duże, silne psy, o mocnym charakterze - im groźniejsze, tym bardziej mnie do nich ciągnęło. Zawsze myślałam sobie, że zaadoptuje psa ze schroniska z najmniejszymi szansami na adopcję. Tak się jednak nie stało. Kiedy rodzice pozwolili mi na posiadanie psa za zdaną maturę, postawili warunek - pies miał być łagodny i średniej wielkości, bo duży by się męczył w mieszkaniu. Szczęście w nieszczęściu, nie pojechali ze mną do przytuliska, uznając to za zbyt duże wyzwanie dla ich charakteru, pojechał ze mną cioteczny brat. Wróciliśmy do domu z sunią owczarka niemieckiego Breną, która do dziś dnia dzieli ze mną życie. Młoda sunia, ale totalnie niewychowana - tyle co nam zniszczyła, to nawet wolę już nie pamiętać.
Dość szybko wyprowadziłam się z rodzinnego domu, coraz więcej skupiałam się na pomocy psom w schroniskach, ratowałam kolejne czworonogi. Pewnego dnia w Internecie znalazłam anons o 13-letniej amstaffce, która po śmierci właścicielki trafiła do schroniska w Opolu. Kolejny przypadek, kiedy stary, schorowany pies nie znalazł miłości i uznania u innych członków rodziny zmarłego. Woleli oddać ją na pewną śmierć do schroniska, i poczuć się  rozgrzeszonymi, że przecież nie przywiązali w lesie…
Nie mogłam spać, nie mogłam przestać myśleć o babci amstaffce w schronisku. W 2006 r. amstaffy w schroniskach były jeszcze rzadkością, staruszki - ewenementem. Po kilku dniach podjęłam decyzję, postanowiłam zostać domem tymczasowym dla Bony. Bona dzięki pomocy Emila i Beaty przyjechała do Warszawy późną nocą. Zobaczyłam skuloną starszą sunię chrapiącą w bagażniku. Jak się później okazało, Bona była fanką podróży samochodem.
Bona dzieliła ze mną życie przez rok i trzy miesiące. Już na drugi dzień pobytu u mnie w domu wiedziałam, że nie znajdzie się dom na tyle godny, by ją adoptować i nigdy nie wstawiłam żadnego ogłoszenia o tym, że sunia szuka domu. Bona była w domu psem idealnym - nigdy nic nie zniszczyła, co było dla mnie sporą ulgą po młodości z owczarką Breną. Miała jednak charakterek, była starszą zołzowatą panią z tendencją do agresji. Ja szkoliłam ją, ona mnie. Ona dodawała mi szczęśliwych chwil, ja starałam się jej umilić życie, jak tylko mogłam. Była naprawdę wspaniałym psem, który nauczył mnie wyrozumiałości, wytrwałości i pokazał jak silny charakter może mieć pies.
Nigdy Bonisiu o Tobie nie zapomnę, na zawsze pozostaniesz w mojej pamięci jako serdelek łapiący za nogawki…To Ty mnie nauczyłaś, że starsze psy kochają mocniej, kochają nad życie, doceniają prawdziwy dom bardziej niż młodziaki. To na Twoim przypadku nauczyłam się, że czymś pięknym jest dać starszemu psu dom. Nie martwię się już, że starszy pies szybciej odejdzie, że będę cierpieć, bo teraz już wiem, że suma sumarum pamiętam tylko te fajne chwile… Ty miałaś mnie tylko na chwilę, ale ja Ciebie na całe życie… w sercu.
doddy

zniczsercemk2ui7bd8

bona5de4

 
Polish (Poland)Norsk bokmål (Norway)English (United Kingdom)