http://www.dogomania.pl/threads/202183-AMSTAF-DOG-ARGENTY%C5%83SKI-2-LATA-W-SCHRONIE!-Jak-d%C5%82ugo-jeszcze-Potrzebny-DS-OG%C5%81OSZENIA/page8
Pewnie mało osób tu zawita, a większość z tych, co przyjdą szybko odejdzie, bo historia suni nie jest drastyczna ani dramatyczna. Ot psina w schronisku, czyli polska smutna rzeczywistość... Zakładam jej jednak wątek, bo w schronisku siedzi już 2,5 roku, a schron nie powinien być "domem" dla żadnego psa, a zwłaszcza dla amstafa/doga argentyńskiego, z krótkim włosem i ogromną potrzebą posiadania swojego człowieka...
Bazylia (bo tak ją sobie nazwałam ) przybłąkała się na budowę, z której jako bezdomniak została zawieziona, pod koniec października 2008 roku, do gdańskiego schroniska. Nie wiadomo jakie były jej wcześniejsze losy, ale pewne jest (wnosząc po jej zachowaniu i tym, co potrafi), że musiała mieć jakiś dom i właściciela. Nikt jej jednak nie szukał .
W momencie trafienia do schroniska została oceniona na 3-4 lata, czyli teraz będzie miała z jakieś ok. 6 lat.
Mieszka w budynku z wybiegiem (małym). Trochę marznie zimą, czasem ma stan zapalny łapek od detergentów i mokrego betonu. Nie ma sensacji żołądkowych jak większość psów w schronie.
Jest wysterylizowana.
Mała dość i szczupła. Ogólnie zdrowa, ma jednak problemy z uszami. W tych uszach porobiły się zrosty od ciągłego stanu zapalnego. Weterynarze w schronisku dbają o nią i kiedy jest potrzeba czyszczą i wkraplają do uszu oridermyl.
Ma też trochę obity koniec ogona od walenia nim po kratach boksu (jak kogoś widzi i się cieszy). Maleńka tak bardzo chciałaby mieć swojego człowieka...
Jest spokojnym, dobrze ułożonym psem, zna podstawowe komendy. Potrafi siadać, warować, równać do nogi. Pozwala zabierać sobie smakołyki, grzebać na posłaniu, w misce, w uszach. Lubi być czesana.
Na pewno nie była nigdy bita. Nie ma reakcji lękowych.
Nie ciągnie na smyczy, no chyba że żarełko widzi .
Nie jest wylewna, ale w stosunku do wolontariuszy okazuje niezwykłe pokłady
serdeczności. Jak kogoś zna i cieszy się na jego widok to na niego skacze - ale bez problemu można ją tego oduczyć.
Nade wszystko ceni sobie spacery okraszone smakołykami. Jest strasznym obżartuchem, ale nie jest gruba. Trzyma linię !
Nie interesują ją psy, nie zaczepia ich, ale nie lubi spoufalania i potrafi warknąć. Raczej nie należy uszczęśliwiać jej próbą zaprzyjaźnienia się z innym zwierzakiem. Generalnie powinna trafić do domu bez innych zwierząt.
Kotów nie znosi, ma do nich stosunek jak prawie każdy argentyn - czyli dogonić i złapać..., choć na komendę "nie wolno" odpuszcza (a to już naprawdę ogromny sukces!).
Dużo sypia. Mam więc nadzieję, że w razie czego spokojnie zostanie w domu sama i nie zdemoluje wnętrza , ale gwarancji oczywiście żadnej nie ma.
Może być w domu z dzieckiem, ale takim starszym, które nie będzie chciało traktować jej jako przytulanki, bo podejrzewam, że ona nie będzie chciała nią być... .
Kontakt w sprawie adopcji: p.Agnieszka 667 809 657.
Warunkiem wydania psicy jest oczywiście zgoda na wizytę przedadopcyjną oraz podpisanie umowy adopcyjnej. Schronisko chciałoby również, żeby przyszły właściciel pokazał się kilka razy i poznał bliżej z białą panną.
A oto Bazylia we własnej psiej osobie
Tekst do ogłoszeń:
Bazylia to 6-letnia suka mieszaniec doga argentyńskiego i amstaffa. Taki miniargentyńczyk . Od ponad 2 lat przebywa w schronisku i naprawdę najwyższa już pora, żeby wreszcie znalazła swojego człowieka i zamieszkała z nim w ciepłym, przytulnym domu.
Jest spokojnym, dobrze ułożonym psem, zna podstawowe komendy - siad, waruj, do nogi. Ładnie chodzi na smyczy. Jest grzeczna i nie ma w niej cienia agresji - pozwala zabierać sobie smakołyki, grzebać na posłaniu, w misce, w uszach. Na pewno nie była nigdy bita. Nie ma reakcji lękowych.
Nie jest wylewna, ale w stosunku do dobrze znanych sobie osób okazuje niezwykłe pokłady serdeczności. Co prawda, gdy kogoś zna i cieszy się na jego widok to na niego skacze - ale bez problemu można ją tego oduczyć.
Nade wszystko ceni sobie spacery okraszone smakołykami. Jest strasznym obżartuchem, ale nie jest gruba. Trzyma linię !
Nie interesują ją psy, nie zaczepia ich, ale nie lubi spoufalania i potrafi warknąć. Raczej nie należy uszczęśliwiać jej próbą zaprzyjaźnienia się z innym zwierzakiem. Powinna trafić do domu bez innych zwierząt. Kotów nie znosi, ma do nich stosunek jak prawie każdy argentyn - czyli dogonić i złapać..., choć na komendę "nie wolno" odpuszcza (a to już naprawdę ogromny sukces!).
Troszkę jest leniuszkiem - dużo sypia. Mamy więc nadzieję, że w razie czego spokojnie zostanie w domu sama i nie zdemoluje wnętrza , ale gwarancji oczywiście żadnej dać nie możemy, bo w warunkach schroniskowych sprawdzić się tego nie da.
Może być w domu z dzieckiem, ale takim starszym, które nie będzie chciało traktować jej jako przytulanki, bo podejrzewamy, że ona nie będzie chciała nią być...
Ogólnie zdrowa, ma jedynie problemy z uszami. W tych uszach porobiły się zrosty od ciągłego stanu zapalnego. Od czasu do czasu trzeba uszy przeczyścić i zakropić.
Ma też trochę obity koniec ogona od walenia nim po kratach boksu (jak kogoś widzi i się cieszy). Maleńka tak bardzo chciałaby mieć swojego człowieka...
Na pewno nie nadaje się do kojca ani na psa stróżującego! Szukamy dla niej domu, w którym będzie towarzyszem rodziny.
Jest zaszczepiona oraz wysterylizowana (pseudohodowcom dziękujemy!).
Przebywa w województwie pomorskim.
Kontakt w sprawie adopcji: p.Agnieszka 667 809 657.
Warunkiem wydania Bazylii jest zgoda na wizytę przedadopcyjną oraz podpisanie umowy adopcyjnej.