No to czas na news dzisiejszego dnia! Adopcja!
Nowego domu już nie szuka Mela vel Dzidzia. Zostaje u Karoliny (opiekunki z DT) na stałe!!!
Możemy zostać wróżkami, ponieważ przewidywaliśmy taki rozwój wypadków. Karolina walczyła z podjęciem ostatecznej decyzji, serce wzięło górę, potem decyzję przybił rozum i dziś... podpisaliśmy umowę adopcyjną. Żeby nie było, Karolina chciała nas zaskoczyć - zonk, nie udało się.
Pragniemy podziękować Karolinie za całą opiekę nad Melą, za troskę, za serducho, za każdorazowo szybką reakcję na pierdnięcie, czy niedyspozycję Dzidzi. Dziewczyny wiele razem przeszły, bo walka o zdrowie pannicy była długa i żmudna. Karola dzielnie sprostała każdemu zadaniu, czynnie angażowała się w promowanie Meli oraz w zbiórkę funduszy na łatanie dziury w skarpecie. Fajnie nam się współpracowało.
Dzidzia mieszka obecnie w stadzie amstaffów. Wszystkie te psy są z odzysku, ze schronisk, "po przejściach". Komitywa w tym stadzie jest, panuje ład, porządek, jasno określone zasady, a przede wszystkim wzajemny szacunek. Do tego uzupełnieniem są przewodnicy. Fajna "rodzina" psio - ludzka.
Wszystkiego dobrego dziewczyny na nowej, starej drodze życia!
Meldujemy, że jakieś 5 min po podpisaniu papierów Dzidzia zaczęła zjadać kapcie. I kto nam powie, że psy nie wiedzą?! Pańskiemu psu to już wolno. 3:)