Po dzisiejszym spacerze z Juniorem wnioski są niezbyt pozytywne.
Staruszek schudł (w "pasie" jest cienki jak niteczka), posmutniał, nie było w nim widać tej dziecięcej radości, którą emanował jeszcze niedawno. Z koordynacją też jakby ciut gorzej.
Ożywił się jedynie, kiedy spotkaliśmy Gosię z Bońkiem - Junior wyraźnie się ucieszył na jego widok, zaczął kręcić kościstym tyłkiem i koniecznie chciał się przywitać. Boniek wyglądał na nieco zaskoczonego, ale zachował się bardzo grzecznie.