przez doddy » 17 Sty 2015, 01:18
Obiecałam, to piszę choć już podpieram się nosem. Nie będzie długo, ale będzie szczerze. Kilka zdań z wizyty poadopcyjnej u Złotej Bullki Nevady.
Takie domy jak ten to miód na nasze pomocowe serducha! Dla takich domów warto codziennie zmagać się z beznadziejnym światem, ignorancją ludzką, arogancją. Takie rodziny to perełki naszego społeczeństwa!
Usłyszeć zdanie "czujemy się jakby ona tu mieszkała od zawsze", widzieć ją śpiącą na czerwonym dywanie, wyciszoną, bezpieczną, spokojną to największa nagroda.
Nevada trafiła do zwyczajnej, niezwyczajnej rodziny. Małżeństwo, pracujące, dwójka dzieci. Niczym się nie wyróżniają, nie obnoszą się ze swoim podejściem do psów. Na ulicy nie odróżnicie ich od zwykłych szarych Kowalskich. Dopiero kiedy usiądziecie z nimi przy stole, porozmawiacie o psich dziadkach, dostrzeżecie ich fenomen.
Ta babcia nie jest pierwsza w ich życiu, to już drugi Złoty Bull, który w tym ciepłym, klimatycznym domu znalazł spokój, troskę i szacunek. Sarka była u nich krótko i długo. Dla nich, kochających ją, za krótko. Dla niej był to wspaniały podarunek od losu, który trwał wieczność.
Po odejściu Sary, trudnych rozmowach z dziećmi, postanowili ponownie otworzyć swoje serca na czworonoga z adopcji. Wybór po raz kolejny padł na Złotego Bulla - Nevadę.
Jestem zaszczycona, że miałam okazję poznać tych ludzi.
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]