ARTA vel Parapet

[doddy]

Oba się zaokrągliły. Super czad!

[Martyna i Adrian]

Parapet się obraża, że faworyzujesz Eliota

[doddy]

O nie nie, bo akurat u Was DUET jest super.

[Martyna i Adrian]

I nawet zaliczyły już wspólną noc. I się nie pozabijały Zbysio ogarnął temat

[doddy]

Ciekawe, czy wyszedł chociaż do kuchni - tzn. czy mu pozwoliłaś opuścić pokój w którym były psy.

[Martyna i Adrian]

Nie wiem, nie wnikam, najważniejsze, że Parapet cały i zdrowy Niedługo nasza kolej więc już drżę z przerażenia

[doddy]

Trzy dni temu obchodziła 10 urodziny. Ale to były inne urodziny niż co roku. Towarzyszył im smutek, łzy, choć gdzieś w serduchu i szczęście, że te urodziny jest z nami.
Parapet, Arta, Bibi... jeden pies, kilka imion. Jeden z najdłuższych moich tymczasów, bo 14 miesięcy czekała na dom. Jeden z tych psów, które bardzo, ale to bardzo chwytają za serce i nie chcą puścić. Towarzyszyła nam wszędzie, przejechała setki kilometrów, była towarzyszką dla wielu psów, które u nas gościły.
Byłam przekonana, że nie znajdzie domu. I wcale tym faktem wielce zasmucona nie byłam, bo ją kochałam.
Ale znaleźli się oni. Martyna i Adrian, którzy kilka lat wcześniej adoptowali od nas niewidomą Zarę. Wyrazili chęć adopcji Parapeta. I to było to! I serce i rozum wiedziały, że czas się rozstać, bo oni dadzą radę Parapecikowi. Dwa lata temu, we wrześniu, adoptowali.
Była, jest i ma dom. Powiększyła im się rodzina o małego Błażejka, a ona stała się jego psią przyjaciółką. Kochana, piękna, szanowana.

Parapecik ma zdiagnozowany nowotwór z przerzutami do płuc. Jej rodzice dzielnie walczą o każdy dzień, każdą dodatkową chwilę.
A nam płyną łzy po policzku.

Dziękujemy rodzinie Parapecika, za wszystko. <3
Parapeciku, walcz! Bądź z nami jak najdłużej.

[jazooo]

Poryczałam się Zdrówka Artusiu .....

[Iza]

Bardzo smutna informacja .
Życzę Wam jak najwięcej czasu razem....

[Werulkowa]

Cieszcie się każdym dniem, bo ten ostatni przychodzi zawsze za wcześnie.
Za kilka dni miną 3 miesiące jak musiałam pożegnać moją 13 letnią Babuszke, dostala krwotoku wewnętrznego, pękł guz lub tętniak, a dokładnie miesiąc wcześniej robiłam wiosenny przegląd i wszystko było w miarę, w każdym razie nie budzilo niepokoju, usg tez bylo sprzed 3 miesięcy w normie. Ciągle myślę, ze moze cos zaniedbalam, przeoczylam, nie byla psem chorowitym, tu na forum Czytalam o psiakach starszych, ponad 14 letnich i w nienajgorszej formie.
Kochajcie, roxpieszczajcie i dużo dobrych dni Wam życzę