Pożegnaliśmy dzisiaj bernardyna Puszka [*]
Puszka zabraliśmy w sobotę do lecznicy przy okazji odwiedzin w schronisku. Do przychodni miał trafić tylko na badanie krwi i kału, jak się szybko okazało jego stan był na tyle zły, że nie udało nam się go uratować.
Żegnaj Puszku, miałeś w życiu strasznego pecha... właściciel pijak, który o Ciebie nie dbał... potem na chwilę schroniskowy boks... a potem okropny ból...
Obiecuję, teraz już nic Cię nie będzie boleć. Przepraszam Cię za "ludzi".