Baja napisał(a):Nie którzy zalecają, żeby wyprowadzić psy na długi spacer i wrócić jak już dziecko będzie w domu
Niektórzy robią tak i jest ok.
Baja napisał(a): natomiast inni piszą, że jak najbardziej psy powinny być w domu
Inni robią tak i też jest dobrze
Baja napisał(a):i najlepiej położyć gdzieś dziecko aby mogły obwąchać.
Ważne jest, aby nie izolować psów od dziecka. Niech obwąchają malucha, poliżą jeśli chcą
mogą być podekscytowane bo to dla nich coś nowego i tak ciekawie pachnie
. Ja jednak przy zapoznaniu nie 'kładłabym gdzieś dziecka' tylko trzymała je na rękach, bo psy w tym podnieceniu i badaniu małego przybysza mogłyby być zbyt nachalne i niechcący np. przygnieść.
Uważam, że najważniejszą zasadą jest NIE IZOLOWAĆ i żeby psy nie poszły w odstawkę
Jeśli przyszła mama wie, że po pojawieniu się dziecka nie będzie miała dla psów tyle czasu co wcześniej, niech już przed pojawieniem się dzidzi przyzwyczaja do tego psy i poświęca im mniej czasu (tylko powoli, nie drastycznie
). Tak samo wygląda sytuacja z pokoikiem maleństwa. Jeśli psy nie będą miały wstępu do pokoju malucha, niech mają ten zakaz jeszcze przed pojawieniem się nowego domownika. I tak samo z innymi rzeczami/zwyczajami które się zmienią gdy dziecko pojawi się w domu. Zmiany trzeba wprowadzać przed pojawieniem się dziecka, żeby psy się do nich przyzwyczaiły. Wszystko to po to, żeby psy nie kojarzyły pojawienia się dziecka z odebraniem im pewnych przywilejów. Wtedy na pewno nie będzie zazdrości.
U nas powrót ze szpitala wyglądał tak: Pierwsza do mieszkania weszłam ja, wyczochrałam stęsknionego psa. Za mną wszedł mąż z córcią. Wzięłam od niego małą, usiadłam na kanapie i zawołałam Bajera żeby zapoznał się ze swoją nową 'siostrą'. Bajer wąchał (z wytrzeszczonymi oczami ze zdziwienia), później zaczął lizać a ja w między czasie głaskałam go i tłumaczyłam kto to jest(dzidzia) i skąd do nas przybyła
Bajer sam zadecydował, kiedy zapoznawanie się kończy, odszedł i poszedł do drugiego pokoju. Tego dnia zachowywał się jakby go nie było. Nie podchodził do nas, leżał i dumał (chyba musiał to sobie przemyśleć
). Następnego dnia zaczął normalnie się zachowywać i przyzwyczajać się do nowej sytuacji.
Proponuję, żeby mama nie mając już tyle czasu na spacery z psami, poświęcała im uwagę w domu w wolnych chwilach. Ja tak robiłam. Nie mogłam wychodzić z psem przed ponad miesiąc od porodu (2 dni po porodzie zgubiłam szew i rana tak mi się rozchodziła i zrastała, rozchodziła i zrastała przez ponad miesiąc
-okropny ból, w domu ledwo się poruszałam). Gdy córcia spała 'miziałam' Bajera, czasem przypomnieliśmy sobie kilka komend, innym razem 'leżakowaliśmy' w trójkę (ja, córa, pies) na podłodze, Bajer zawsze mógł podejść, powąchać, polizać. Nigdy nie broniłam mu kontaktu z córą. Towarzyszył nam przy przewijaniu i karmieniu. Nigdy nie było żadnej zazdrości i do dziś jestem baardzo zadowolona z mojego psa:)))