Witajcie. To mój pierwszy post na tym forum, ale od jakiegoś czasu systematycznie je śledzę. Przyszedł jednak czas, że potrzebuję Waszej pomocy. Zacznę od tego, że od 3 miesięcy jestem właścicielką suczki rasy Amstaff. Od razu przyznaję, iż Bona jest z niezarejestrowanej hodowli... dziś wiem, że to był błąd. Ale kiedy kupowaliśmy Bonę, nie zastanawialiśmy się, jak wielkie ma to znaczenie... Bona trafiła do nas mając 8 tygodni - tak wiem, że to stosunkowo zbyt wcześnie, wówczas tego nie wiedziałam. Z początku nowe miejsce było dla niej przytłaczające i wiadomo była lekko przestraszona, ale to raczej normalne. Naszym błędem było zaproszenie jej do łóżka w pierwszych dniach pobytu w mieszkaniu. Bona jest bardzo mądra i szybko się uczy, w krótkim czasie opanowała podstawowe komendy - siad, podaj łapę, waruj, puść. W zasadzie w pierwszym miesiącu wszystko chłonęła jak gąbka, była posłuszna. No, a potem zaczęła gryźć... z początku nie aż tak boleśnie, z czasem jednak zaczęło się to przeradzać w szczekanie, warczenie i ostatecznie mocne gryzienie do krwi. Kiedy ktoś wchodzi do domu - ktoś z domowników, Bona rusza do wysokiego skoku (cieszy się), zaczyna lizać, a parę sekund później - zaczyna gryźć. Na spacerach gryzie i szarpie smycz, że aż trudno spacerować.
Co o tym sądzicie? Co powinnam zrobić? Czy to może mieć podłoże genetyczne lub psychiczne?