IMIĘ: Aldonka
PŁEĆ: Suka
WIEK: 11-12 lat
Aldonka przebywa w schronisku dla bezdomnych zwierząt OTOZ Animals „Ciapkowo” w Gdyni.
KASTRACJA / STERYLIZACJA: Nie
SZCZEPIENIE / ODROBACZENIE / ODPCHLENIE: Tak / Tak / Tak
STOSUNEK DO DOROSŁYCH: Pozytywny
STOSUNEK DO DZIECI: Nie sprawdzono
STOSUNEK DO PSÓW / SUK: Neutralny
STOSUNEK DO KOTÓW: Nie sprawdzono
ZDROWIE: Po usunięciu guzów z listwy mlecznej, wrażliwy układ pokarmowy, problemy ze stawami
CHARAKTER: Domowa, łagodna, przyjazna, nerwowa przy zabiegach weterynaryjnych
DLA KOGO: Dla osoby średnio aktywnej, będącej w stanie zapewnić suczce spokojną starość. Z uwagi na wiek raczej dla rodziny bez małych dzieci.
OPIS: Aldonka trafiła do schroniska wczesną jesienią 2014 roku. Została przywiązana pod bramą „Ciapkowa” i porzucona. Początkowo trudno jej było się dostosować do nowego trybu życia, długo usiłowała zachowywać czystość w kojcu. W końcu zaakceptowała fakt, że dawny opiekun już po nią nie wróci, otworzyła się i szybko zdobyła serca pracowników i wolontariuszy.
Aldonka jest delikatną, starszą suczką mocno wpatrzoną w opiekuna, szuka i potrzebuje kontaktu, ale jednocześnie nie jest nachalna. Łagodna i bardzo przyjazna – bez problemu pozwala sobie grzebać w misce, założyć kubrak, odebrać zabawkę. Jest przyzwyczajona do życia w mieście – nie zwraca uwagi na samochody, hałasy, ruch. Bez problemu akceptuje nieznane sobie osoby. Nie ciągnie na smyczy, zna podstawowe komendy. Bystra – szybko się uczy, łatwo porozumiewa z człowiekiem.
Nie powinna mieć najmniejszego problemu z ponownym dostosowaniem się do warunków domowych, bo ewidentnie nie są jej obce.
Co ciekawe bardzo peszy ją i denerwuje aparat fotograficzny – na żaden inny przedmiot nie reaguje tak żywiołowo.
Jest dość drobna i niewysoka, nieco mniejsza niż „standardowe” amstaffy.
Pomimo wieku ruchliwa – uwielbia gonić za piłką, choć należy pamiętać, że w jej wieku takie rozrywki trzeba dawkować ostrożnie. Do schroniska trafiła z dużymi guzami na listwie mlecznej i na łapce – zostały wycięte, ale przyszły właściciel powinien zadbać o względnie regularne przeglądy weterynaryjne. W zimne, wilgotne dni zdarzają jej się problemy ze stawami, więc trzeba się liczyć z potrzebą wspierania jej suplementami. Aldonka ma też wrażliwy układ pokarmowy – powinna być żywiona delikatną karmą przeznaczoną dla psów z problemami jelitowymi.
Jeśli chodzi o jej stosunek do innych psów to z pewnością nie jest typem agresora. Podczas spacerów sama nie zaczepia innych zwierzaków, nie prowokuje do starcia, ale należy pamiętać, że zaatakowana raczej nie pozostanie bierna.
Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej oraz kontrola przed- i poadopcyjna. W sprawie Aldonki prosimy o kontakt pod numerem telefonu 505-44-13-18 lub mailowo: jarek.florek@wp.pl
I kilka słów ode mnie:
Aldonka to jeden z tych psów, które łamią mi serce. Trafiła do schroniska w wieku Szarej, w taki sam sposób, też z guzami na listwie, podobnie zdezorientowana i wystraszona. W dodatku na początku wylądowała w dokładnie tym samym boksie co moja złota staruszka.
Na zdjęciach sprawia wrażenie całkiem rosłej, ale to drobna, szczupła, mała sunia. Łagodna, słodka, wpatrzona w człowieka. Na smyczy spaceruje w sposób kompletnie nieodczuwalny dla ręki - nie ciągnie, nie szarpie, bardzo zwraca uwagę na obecność opiekuna. Pod dotykiem rozkwita - widać, że bardzo potrzebuje kontaktu z człowiekiem; wpatruje się w przewodnika, oczekuje zaiteresowania. Pomimo już prawie dwóch miesięcy spędzonych w schronisku wciąż bardzo się stara trzymać potrzeby i nie załatwiać w boksie - na pewno więc była psem domowym. Jest jej dość trudno odnaleźć się w schronisku.
Aktualnie jest już po operacji - dwa największe guzy na łokciu i listwie mlecznej (widoczne na zdjęciach powyżej) zostały usunięte w trybie pilnym, bo nie wyglądały dobrze. Sunia powoli dochodzi do siebie. Przy okazji okazało się, że niestety ma problem z tolerowaniem niezbędnych zabiegów. Bardzo się boi takich interwencji, reaguje na nie emocjonalnie, nerwowo, nawet warczy, trochę kłapie. Być może te negatywne reakcje są potęgowane warunkami, w jakich sunia się znajduje i schroniskowym stresem - trudno to ocenić. Nie lubi też fotografowania - na jednym z naszych spacerów wyjęłam aparat, a już po chwili pospiesznie go chowałam, bo bunia powzięła mocne postanowienie, że mi go odbierze, a potem unicestwi. Ot, takie dziwactwo małe.
Co do stosunku do psów - na pewno nie poluje, na pewno nie atakuje pierwsza. Według mojej oceny dyplomatycznie stara się schodzić innym z drogi i ich ignorować (także w sytuacji, kiedy nadchodzący pies swoją postawą wyraża raczej nieprzyjazne uczucia) - aż do momentu, kiedy poczuje się zaatakowana. W takiej sytuacji odpowiada.
Przyznam szczerze, że jej historia bardzo mocno utkwiła mi w głowie. Miałam wielką nadzieję, że ktoś odpowie na apele o danie suni DT - niestety się nie udało i starowinka przechodzi okres rekonwalescencji w schronisku. Gdyby nie Szara niewykluczone, że zabrałabym ją do siebie - bo nie ukrywam, że sytuacja Aldonki budzi we mnie coś na kształt wyrzutów sumienia i wstydu za osobę, która w taki paskudny sposób odwdzięczyła jej się za wspólnie spędzone lata.