MANIEK - 16.02.2016 R. [*]
Dziś w swoim domu odszedł Maniek.
Dawniej – Mniam. Pies – legenda, który przez kilka lat cierpliwie czekał w Ciapkowie na śmiałka, co nie przerazi się jego żarliwą niechęcią wobec innych czworonogów i doceni nieoczywistą urodę. Pies z sercem na łapie – kochający ludzi, zawsze z dziką radością witający swoich wolontariuszy i opiekunów.
Pies – instytucja.
Zwierzak, o którym w skrytości serca myśleliśmy z żalem „prędzej piekło zamarznie niż ktoś przygarnie tego zawadiakę”. Myślelibyśmy tak pewnie nadal gdyby nie to, że pewnego dnia nad diabelskimi kotłami powiało chłodem. „Mniam znalazł dom” – to była wiadomość dnia, tygodnia, miesiąca. „Czy dadzą radę? Czy nie wróci?” – zastanawialiśmy się z obawą, ale czas pokazał, że była ona zbędna. Maniek trafił na równą sobie – uporem, sprytem, nieustępliwością. Miał wielkie szczęście.
Spędził ostatnie czternaście miesięcy swojego życia tak, jak spędzać je powinien każdy psi senior. Wśród kochających go ludzi, na własnym posłaniu, z małym ludzkim przyjacielem u boku. Dostał troskę, opiekę, pomoc w chorobie. Dostał wszystko to, czego wcześniej mu odmówiono.
Odszedł bardzo kochany.
To taki dzień, w którym nie tylko jego opiekunom w oczach zbierają się łzy. Boli niesprawiedliwość losu. Boli to, że choroba dopadła Maniuchę właśnie wtedy, kiedy chmury nad jego głową rozwiały się na dobre.
Byłeś ze swoją rodziną zbyt krótko, piracie.
Żegnaj. Do zobaczenia po lepszej stronie tęczy. Nie ganiaj tam zanadto innych psiaków.